Fenomen jednego obrazu

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 25/2013

publikacja 20.06.2013 00:00

Żadna ikona nie zdobyła takiego uznania i czci, jak Matka Boża Nieustającej Pomocy. W diecezji tarnowskiej jest nawet patronką Mielca.

Pani Izabela z wnuczką Magdaleną Pani Izabela z wnuczką Magdaleną
ks. Zbigniew Wielgosz

Potwierdzają to nowenny w każdą środę tygodnia, tysiące próśb i podziękowań składanych na kartkach i czytanych przed obrazem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Kult tej ikony zrodził się we Włoszech, kiedy św. Alfons Liguori założył zgromadzenie księży redemptorystów. – To był czas bardzo trudny dla Kościoła, nastąpiła kasacja zakonu jezuitów, wśród oświeconych elit panowała postawa wroga życiu zakonnemu. Nawet redemptorystów uważano za kryptojezuitów. Chciano też ich likwidacji. W tym czasie redemptoryści dostali w Rzymie kościółek, gdzie znajdował się obraz Matki Bożej. Księża zaczęli szerzyć kult tego obrazu, nazywając go ikoną Matki Bożej Nieustającej Pomocy – opowiada ks. dr Ryszard Banach, historyk Kościoła. W Polsce Matka Boża Nieustającej Pomocy nie była znana. Jej kult narodził się dopiero wtedy, kiedy redemptoryści przyszli do Polski. – Pierwszy klasztor założyli w Mościskach za sprawą o. Bernarda Łubieńskiego w 1890 roku. W tym czasie redemptoryści pojawili się też w Tuchowie. Podczas misji, które głosili w różnych parafiach Galicji, a potem w niepodległej Polsce, szerzyli cześć dla obrazu Matki Bożej Nieustającej Pomocy – wyjaśnia ks. Banach.

Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.