publikacja 01.08.2013 00:00
Ubogich zawsze będziemy mieli. Ich potrzebom wychodzi naprzeciw organizacja Kirche in Not, która działa także w Polsce.
Dzieci z Afryki dziękują za szkołę zbudowaną dzięki uzyskanym pieniądzom
Archiwum PKWP/ reprodukcja ks. Zbigniew Wielgosz/GN
Po II wojnie światowej, którą Niemcy przegrali, dopadł ich głód. Wyciągnął do nich rękę o. Werenfried, belgijski ksiądz. Pierwszy pomysł, na jaki wpadł, to zorganizowanie wagonu z żywnością, a konkretnie ze słoniną. Został nawet nazwany „ojciec słonina”. On jest tym, który stworzył organizację Kirche in Not (Kościół w Potrzebie). Jej centrala znajduje się w Watykanie, a krajowe jednostki funkcjonują w 46 państwach, w tym w Polsce.
Fala złomu
– Nasza organizacja, jak sama nazwa wskazuje, pomaga Kościołowi w potrzebie, a wprost dotyczy to Kościoła misyjnego. W tym momencie to są bardzo konkretne działania: szkoły, szpitale, punkty medyczne, studnie. Organizacja nie zbiera pieniędzy na swoje działania, ale stara się je zarobić, realizując w różnych krajach różne pomysły – mówi ks. Roman Jurczak, koordynator akcji. Do takich należy projekt zbiórki elektrośmieci, realizowany już w 8 diecezjach. Polega na tym, że zbiera się przy pomocy parafii elektryczny i elektroniczny złom, który potem zostaje zutylizowany. Z tego, co udaje się odzyskać, są pieniądze na konkretne projekty humanitarne zgłaszane przez misjonarzy. Od ponad pół roku przez Polskę przesuwa się fala tej zbiórki, obecnie trwa w diecezji tarnowskiej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.