Błogosławieni wezwani do działania

opr. ks. Piotr Łabuda

publikacja 27.09.2013 00:00

Poniższa lectio divina jest propozycją medytacji drugiej części błogosławieństw Mt 5,7-12. Cel medytacji: Błogosławieństwa zachęta dla chrześcijan do działania. Rozważanie o chrześcijańskiej gotowości do działania.

Błogosławieni wezwani do działania

Modlitwa na początek

Duchu Święty, racz mi udzielić daru mądrości, abym zawsze umiejętnie odróżniał dobro od zła i nigdy dóbr tego świata nie przedkładał nad dobro wieczne; udziel mi daru rozumu, abym poznał prawdy objawione na tyle, na ile tylko jest to możliwe dla ograniczonego ludzkiego umysłu; obdarz mnie, proszę, darem umiejętności, abym wszystko odnosił do Boga, a gardził marnościami tego świata; udziel mi daru rady, abym ostrożnie postępował w trudnych i niebezpiecznych sprawach życia doczesnego oraz spełniał wolę Bożą; obdarz mnie darem męstwa, abym przezwyciężał pokusy nieprzyjaciela i znosił prześladowania, na które mogę być wystawiony; racz udzielić mi daru pobożności, abym się rozmiłował w rozmyślaniu, w modlitwie i w tym wszystkim, co się odnosi do służby Bożej; obdaruj mnie bojaźnią Bożą, abym bał się Ciebie obrazić jedynie dla miłości Twojej.

I. Lectio – czytanie i zrozumienie Pisma

Po modlitwie i przyzwaniu Ducha Świętego przeczytajmy tekst, aby jak najlepiej go poznać i zrozumieć. Czytamy i poznajemy tekst.

Szczęśliwi – nieszczęśliwi…

„Szczęśliwi” – mówi Jezus o tych, których powszechnie uważa się za nieszczęśliwych. Według każdego z nas bez mała, na szacunek i podziw zasługuje ten, kto jest bogaty, kto zajmuje w społeczeństwie poczesne stanowisko. Zwykło się mówić o takim człowieku, że jest „kimś”, że jest ważny, coś znaczy. Uznaje się takiego kogoś za wartościowego członka społeczeństwa. Tymczasem, według Jezusa, „szczęśliwym” jest człowiek ubogi, pokorny, lekceważony. W nauce Jezusa wartość ma ten, kto nie ma, nie może mieć, kto nic nie znaczy. Dla Mistrza z Nazaretu wartość ma ten, kto jest miłosierny, kto jest czystego serca, kto zabiega o pokój i poświęca siebie dla pokoju. Paradoksalnie więc – szczęśliwym zostaje nazwany ten, kto jest prześladowany, kto jest znieważany i oczerniany. Ci wszyscy cierpiący winni się cieszyć i radować. Nauka Jezusa zupełnie odwraca porządek tego, co zwykło się u ludzi cenić, podziwiać. Na pierwszym miejscu stawia ona to, co po ludzku zwykliśmy traktować jako nieszczęście.  Jezus natomiast mówi o tym zupełnie inaczej, uczy cenić kwestie zupełnie odmienne od tych, które w powszechnym mniemaniu uchodzą za wartościowe i pożądane. Jak więc myśleć o tym tak odmiennym i – co tu kryć – niepopularnym spojrzeniu na ludzkie życie? Czy aby Jezus się nie myli?

Jezus wskazuje, kto może być obywatelem królestwa Bożego. Mówi, jakie warunki trzeba spełnić, by tam zamieszkać, by być nazwanym Synem Bożym.

Cała mowa Jezusa na górze, nad pięknym jeziorem Galilejskim jest niezwykłą katechezą, jest kompendium chrześcijanina i regułą życia każdego, kto chce uważać się za ucznia Chrystusowego. Nauka Jezusa nie jest nowym prawem, bardziej niemożliwym od starego. Jest nowym sercem, oczekiwanym przez proroków. Znamienne jest, że Jezus sam żyje tym, co głosi. Jego słowa nie są prawem, ale Ewangelią – są Dobrą Nowiną. Nie są one jedynie niełatwymi wymogami, ale podniosłym i pięknym darem, który ofiarowuje nam, chcąc byśmy byli Jego braćmi. Abyśmy mogli sprostać tym wymaganiom, obdarowuje nas też swoim Duchem, który umacnia nas i uzdalnia do wypełniania Jego nauki, do życia według Jego wskazań.

Słowa Jezusa są lekarstwem na nasze zło, słabość, są prawdą uzdrawiającą serce, leczącą go z zakłamania. Znamienne jest, iż Kazanie na górze zostało wypowiedziane – czy też zapisane „trybem oznajmującym”, który docierając do naszych serc, staje się „trybem rozkazującym”, przynagla nas do działania[1].

Ukrzyżowany Pan jest wzorem i wypełnieniem pierwszej części błogosławieństw. Jest ubogi, udręczony, łagodny, głodny, spragniony sprawiedliwości, jest czystego serca, zabiegający o pokój, prześladowany. Zmartwychwstały Pan natomiast pokazuje, jak na Nim wypełnia się druga część błogosławieństw – królestwo jest Jego, jest pocieszony, dziedziczy Ziemię, jest nasycony, dostępuje miłosierdzia, ogląda Boga, jest Synem Bożym. Kościół tworzą ci, którzy słuchają błogosławieństw, którzy mocą Ducha Świętego czynią je treścią swojego życia i dla których stają się one regułą życia.

Błogosławieni miłosierni (Mt 5,7)

Pierwsze cztery błogosławieństwa w Ewangelii Mateusza odnoszą się do życia wewnętrznego człowieka, z którego wypływa zewnętrzna postawa życiowa. Kolejne błogosławieństwa wprost zachęcają do działania i przyjmowania określonych postaw.

Piąte błogosławieństwo zachęca do praktykowania czynów miłosierdzia. Według starszych komentatorów i niektórych ojców Kościoła, błogosławieństwo to zobowiązywało uczniów Chrystusa do materialnego wspierania ludzi ubogich i potrzebujących[2]. Wydaje się jednak, iż sprowadzanie miłosierdzia jedynie do materialnej pomocy innym nie oddaje w pełni zamysłu Chrystusa.

W Biblii hebrajskiej miłosierdzie Boga objawia się przede wszystkim przez udzielanie ludziom pomocy (zob. Iz 30,18; Ez 39,25), ale nade wszystko przez przebaczanie win (zob. Wj 34,6-7). Bóg zatem jest z każdym, kto wspiera, ale przede wszystkim z tym, który przebacza bliźniemu. Aby Bóg mógł być z człowiekiem, konieczna jest odpowiednia ku temu dyspozycja ludzkiego serca i woli (zob. Iz 55,7; Ps 103,17). Równocześnie widoczne jest w narodzie wybranym wielkie oczekiwanie na przyszłe Boże miłosierdzie, które objawi się poprzez zgromadzenie Izraelitów w ziemi ojców (zob. Jr 32,37-39; Iz 49,10.13). Miłosierdzie Boga, który ocala swój lud, jest widoczne u progu Nowego Testamentu w radosnym hymnie Maryi Magnificat (zob. Łk 1,54-55), a także w pełnej radości modlitwie Zachariasza ( zob. Łk 1,68-72). Św. Paweł stwierdzi, iż z chwilą ukazania się światu Wcielonego Syna Bożego zaczęło się również urzeczywistniać Boże miłosierdzie. Apostoł Narodów napisze, iż „ukazała się łaska (gr. charis – hebr. chesed) Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom” (Tt 2,11-12).

Miłosierdzie jest cechą właściwą Bogu. Jednak również człowiek jest zachęcany i zobowiązywany do praktykowania miłosierdzia: „Bądźcie więc miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny” (Łk 6,36).

Ewangelia Mateusza szczególnie mocno podkreśla potrzebę pełnienia czynów miłosierdzia. Wydaje się, iż autor pierwszej Ewangelii w ten sposób chciał świadomie odpowiedzieć na bezduszny formalizm faryzeuszów i uczonych w Piśmie. Jezus jest ukazany przez Ewangelistę jako miłosierny Pan, w scenie powołania Mateusza: „Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają. Idźcie i starajcie się zrozumieć, co znaczy: Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary. Bo nie przyszedłem powołać sprawiedliwych, ale grzeszników” (Mt 9,12-13). Drugi raz miłosierdzie Jesusa podkreślone jest także w czasie sporów dotyczących zachowywania prawa szabatu, gdzie mówi On faryzeuszom: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary” (Mt 12,7; por. Oz 6,6). Potrzeba bycia człowiekiem miłosiernym jest widoczna również w nakazie przebaczenia bliźniemu przed przystąpieniem do Bożego ołtarza: „Jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!” (Mt 5,23), jak również w zachęcie do pogodzenia się z bliźnim: „Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze, by cię przeciwnik nie podał sędziemu, a sędzia dozorcy, i aby nie wtrącono cię do więzienia” (Mt 5,25).

Do właściwego zrozumienia, co znaczy błogosławieni miłosierni, konieczne jest także spojrzenie na opis Sądu Ostatecznego (zob. Mt 25,31-46). Choć nie ma w nim użytego słowa „miłosierdzie”, to jednak pełnienie uczynków miłosierdzia czyni zasadniczym kryterium podczas sądu. Los każdego z sądzonych będzie zależał od pełnienia dobrych uczynków (nakarmienia głodnych, napojenia spragnionych, pocieszania uwięzionych itd.), które to czyny rabini ówcześni Jezusowi nazywali „praktykami miłosierdzia” (gemilut chasadim)[3].

Zatem w Ewangelii Mateusza miłosierdzie rozumiane jest jako przebaczenie wszystkich krzywd wszystkim ludziom bez żadnego wyjątku oraz niesienie drugim pomocy. Tylko ci, którzy sami będą potrafili przebaczać i będą nieść pomoc potrzebującym, mogą liczyć na miłosierdzie Boga. Stąd też św. Jan Chryzostom mówił, iż człowiek przebacza bliźnim nie jako dobroczyńca, ale jako dłużnik Boga. Ci bowiem, którzy będą miłosierni, mogą liczyć na miłosierdzie.

W kontekście poprzednich błogosławieństw miłosierdzie Boga może tu oznaczać również królestwo Boże, które jest darem Boga dla ludzi miłosiernych. To królestwo Bóg daje człowiekowi z miłości miłosiernej, gdyż człowiek, zanim osiągnie to królestwo, najpierw musi dostąpić miłosiernego przebaczenia grzechów.

Można zatem piąte błogosławieństwo sparafrazować słowami: „okazujcie sobie nawzajem miłosierdzie – przebaczajcie i pełnijcie względem siebie dobre uczynki, a wtedy i Bóg okaże miłosierdzie dając wam królestwo Boże”.

Błogosławieni czystego serca (Mt 5,8)

W każdej religii czystość jest uważana za warunek konieczny przy zbliżaniu się do rzeczy świętych czy przy składaniu jakichkolwiek ofiar. Zasadniczo jednak akcentowano czystość zewnętrzną – fizyczną, zarówno ofiarnika, jak i ofiary. Stan czystości moralnej ofiarującego znajdował się na drugim miejscu. Takie podejście po części niesie ze sobą treść Księgi Kapłańskiej (szczególnie Kpł 11 – 16). U podstaw legalistycznego pojmowania czystości stało przekonanie o jedności ducha i ciała człowieka. Wprawdzie już Pięcioksiąg przestrzegał przed jedynie zewnętrznym formalizmem, jednak zdecydowane przeciwstawienie się zwracaniu uwagi tylko na zewnętrzną czystość pojawia się w pouczeniach proroków[4].

W Starym Testamencie jedynie Bóg jest postrzegany jako Ten, który ma moc oczyścić wnętrze człowieka: „pokropię was czystą wodą [...] i dam wam serce nowe i ducha nowego tchnę do waszego wnętrza, odbiorę wam serce kamienne, a dam wam serce z ciała” (Ez 36,25-27). Jeszcze dobitniej prośbę o odnowienie i oczyszczenie człowieka z wszelkiej przewrotności w zamiarach i pragnieniach wyraża Psalmista (Ps 51), prosząc: „obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego” (w. 3-4). „Pokrop mnie hyzopem, a stanę się czysty, obmyj mnie, a nad śnieg wybieleję” (w. 9). „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów w mojej piersi ducha niezwyciężonego” (w. 12).

W czasach Chrystusa żywe były praktyki dotyczące przestrzegania czystości legalistycznej (tzw. tradycje starszych)[5]. Mistrz z Nazaretu, nie wykluczając przestrzegania niektórych z nich (zob. Mk 1,43-44), potępia jednak przesadę czy wręcz niezgodność niektórych z tych przepisów z Prawem (zob. Mk 7,6-23.). Szczególnie zaś akcentuje, iż prawdziwa czystość musi mieć charakter wewnętrzny, musi rodzić się w sercu.

Rzeczownik „serce” (gr. kardia) najczęściej występuje w Ewangelii Mateusza (zob. Mt 5,8.28; 6,21; 11,29; 15,8; 18,35; 22,37),  w kulturze semickiej może oznaczać ośrodek ludzkich pragnień i dążeń, myśli i odczuwania. To właśnie już poprzez pożądliwe patrzenie na kobietę człowiek w swoim sercu dopuszcza się cudzołóstwa (zob. Mt 5,28). Również w sercu winno nastąpić przebaczenie wszystkim winowajcom – a szczególnie bratu (zob. Mt 18,35). Z wnętrza człowieka, czyli z serca, pochodzi wszystko, co czyni człowieka nieczystym (zob. Mt 15,18-20).

Obraz czystego serca uzupełnia św. Paweł, który pisze do gminy w Efezie, że „celem każdego przykazania jest miłość, płynąca z czystego serca, dobrego sumienia i wiary nieobłudnej” (1Tm 1,5). Znamienne jest, iż Apostoł Narodów zestawia ze sobą „czyste serce” i „czyste sumienie” jako wyrażenia bardzo bliskie znaczeniowo, wręcz synonimiczne.

Szóste błogosławieństwo pozostaje w korelacji z Pawłowym rozumieniem „czystego serca”. Wyrażenie to ma w tym kontekście szerokie pole semantyczne, w którym mieści się także znaczenie zestawienia: „czyste sumienie”. Bowiem Mateuszowe „czyste serce” wskazuje na ludzi, w których nie ma fałszu ani złości. Są to ludzie o czystym sumieniu właśnie, którzy przestrzegają Bożego prawa, którzy żyją w zgodzie z tym, co myślą. Są to ci, którzy żyją w miłości, którzy trwają mocno na fundamencie wiary w Chrystusa.

Ludzie czystego serca są szczęśliwi, bo będą oglądali Boga, który jest „Bogiem ukrytym” (Iz 45,15), który „przenika serca i nerki” (Ps 7,10), a którego „żaden z ludzi nie widział ani nie może zobaczyć” (1Tm 6,16; por. J 1,18). Jedynie wielcy mistycy Starego Przymierza mogli widzieć Boga. Przywilej taki miał Mojżesz (zob. Wj 33,11), a jako drugi – Eliasz, który pod górą Horeb spotkał się z Bogiem „w szmerze łagodnego powiewu” (1Krl 19,12-14).

Droga do oglądania Boga w Nowym Testamencie wiedzie poprzez Jezusa Chrystusa. Kto zobaczył Chrystusa, widzi także i Ojca (zob. J 14,9-14). Jednakże dopóki Jezus nie wróci do swojego Ojca, nie ukaże całej swojej chwały (zob. J 17,1). Stąd też autor Listu do Hebrajczyków napisze, iż Jezus musiał wrócić do „tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). A wszystko po to, abyśmy oczekiwali Jego powtórnego przyjścia „z wielka mocą i chwałą” (Mt 24,30).

Chrześcijanin winien nieustannie oczyszczać swoje serce (por. Hbr 9,14), nieustannie uświęcać się, aby móc oglądać Boga twarzą w twarz (1Kor 13,12). To oglądanie dokonuje się teraz w sposób mistyczny, natomiast pełnia tego obcowania nastąpi w królestwie Bożym, które nadejdzie, według Mateusza, wraz z powracającym Chrystusem (por. Mt 24,30-31)[6].

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój (Mt 5,9)

Słowo „pokój” jest w Piśmie Świętym terminem wieloznacznym. Może oznaczać pozdrowienie, stan wewnętrzny będący owocem życia zgodnego z przykazaniami Bożymi bądź też zgodne życie ludzi między sobą, czy też między narodami. Najczęściej jednak jest synonimem szczęścia, zbawienia i sprawiedliwości.

Na kartach Starego Testamentu jedynie pierwsi rodzice byli napełnieni prawdziwym pokojem, płynącym z życia w przyjaźni z Bogiem. Sytuacja ta zmieniła się z chwilą popełnienia przez nich grzechu nieposłuszeństwa (Rdz 3,3). Kolejne karty Biblii hebrajskiej przedstawiają dzieje narodu wybranego oczekującego na przyjście Zbawiciela, który przyniesie „pokój bez granic” (Iz 9,6), sam „będzie pokojem” (Mi 5,4), zostanie nazwany „Księciem Pokoju” (Iz 9,5). Jego przyjście sprawi, że narody będą żyły w pokoju (zob. Iz 2,2; 11,1) i „sprawiedliwy pokój zakwitnie” (Ps 72,7).

Nadzieje starotestamentalnych proroków wypełniają się w osobie Jezusa Chrystusa. Szczególnie dużo miejsca sprawie pokoju poświęcają św. Łukasz i św. Paweł. Mateusz, w porównaniu z innymi autorami Nowego Testamentu, nie przywiązuje dużej wagi do tego tematu. Stąd też można przypuszczać, iż błogosławieństwo odnoszące się do wprowadzających pokój jest wypowiedzią przed-Mateuszową. Według niektórych, możliwe jest, iż błogosławieństwo to zostało sformułowane podczas wojny żydowskiej lub wkrótce po niej i jest potwierdzeniem szkodliwości tej wojny (a być może około  roku 70. to błogosławieństwo zostało mocniej podkreślone, przypomniane). W sposób szczególny bowiem zeloci i ich zwolennicy sądzili, że walcząc z Rzymianami, okazują się posłusznymi „synami Boga”[7].

Wydaje się jednak, iż błogosławieństwo mówiące o pokoju należy wiązać z postawą życiową człowieka. Grecki przymiotnik eirenopoios (który w języku polskim oddajemy przez wyrażenie „pokój czyniący”) składa się z dwóch wyrazów: eirene (pokój) i poiein (czynić). W całej Biblii występuje on jedynie w siódmym błogosławieństwie Mateuszowym. Jest to więc tzw. hapax legomenon – wyraz występujący w Biblii tylko raz. Pokrewnym terminem dla tego przymiotnika, a występującym w Piśmie Świętym (por. Prz 10,20; Kol 1,20), jest czasownik eirenopoiein (gr.) tłumaczony na polski jako „czynić pokój”. Według części komentatorów, Mateusz mógł celowo posłużyć się przymiotnikiem, zamiast czasownikiem, gdyż w tym czasie przymiotnik „pokój czyniący” był używany w języku greckim na określenie ludzi zaangażowanych w dzieło wprowadzania i umacniania pokoju[8].

Siódme błogosławieństwo nawiązuje również do myśli św. Pawła, który zachęca chrześcijańską gminę w Rzymie, aby – jeśli to możliwe i od chrześcijan zależne – żyła w zgodzie i pokoju ze wszystkimi ludźmi (zob. Rz 12,18). Chrześcijanie mają starać się o wszystko, „co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu” (Rz 14,19). Zachowanie pokoju jednak, według Ewangelii św. Mateusza, nie zależy od ustępliwości, ale od wprowadzania w życie sprawiedliwości i miłosierdzia. Mateusz zatem zachęca chrześcijan przede wszystkim do wzajemnego pojednania (zob. Mt 5,23-24), a w konsekwencji do stwarzania warunków dla pełnego pokoju na świecie. Pamiętać jednak należy, iż zadaniem ucznia Chrystusa nie jest wprowadzanie pokoju za wszelką cenę. Sam Mateusz bowiem zapowiada, iż może nadejść taki czas, kiedy opowiedzenie się po stronie Mistrza z Nazaretu może prowadzić do konfliktów nawet w ramach własnego domu i rodziny (zob. Mt 10,34-42).

Twórcą i dawcą pełni pokoju jest sam Bóg[9]. Stąd też każdy, kto będzie wprowadzał pokój, kto będzie się przyczyniał do budowania pokoju między ludźmi, będzie nazwany „synem Bożym”.

Określenie „syn Boży” w takim znaczeniu pojawia się wyłącznie w tym miejscu w Ewangelii Mateusza. Forma gramatyczna czasownika mówiącego o „nazywaniu synami”, podobnie jak to miało miejsce we wcześniejszych błogosławieństwach, wskazuje na samego Boga, który dopełni szczęścia wybranych ludzi. Błogosławieni będą nazwani synami w eschatologicznym królestwie Boga. Ponownie pojawia się tu Mateuszowe oczekiwanie na paruzję Chrystusa, w czasie której nastąpi wypełnienie błogosławieństwa.

Sam zwrot „syn Boży” jest semityzmem występującym często na kartach Starego Testamentu. Synem Bożym nazywa Biblia naród wybrany (zob. Wj 4,22), czy też poszczególnych królów izraelskich (zob. 2Sm 7,14). Można więc powiedzieć, iż każdy, kto pełni wolę Boga, kto jest wierny Jego przykazaniom, a w wypadku siódmego błogosławieństwa, każdy, kto czyni pokój, staje się Jego synem (zob. 1J 3,2). Każdy zatem człowiek, który przez sprawiedliwość, uczciwość, pobożność wprowadza na ziemi świętość, czyli pokój, może już na ziemi mieć zaczątek pełni szczęścia, którą otrzyma w wieczności, gdy zostanie nazwany „synem Boga”.

Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości (Mt 5,10)

Błogosławieństwo mówiące o prześladowaniach zamyka serię Mateuszowych błogosławieństw zapisanych w trzeciej osobie liczby mnogiej. Znów pojawia się w nim termin „sprawiedliwość”, który wcześniej został użyty w czwartym błogosławieństwie (zob. Mt 5,6).

Według części komentatorów, błogosławieństwo to nie wnosi zasadniczo nowych treści do Kazania na górze. Już bowiem czwarte błogosławieństwo mówi, iż szczęśliwymi są ci, którzy łakną i pragną sprawiedliwości (zob. Mt 5,6). Być może zasadne jest uznanie, iż błogosławieństwo ósme jest dodatkiem redakcyjnym autora pierwszej Ewangelii, wkomponowanym w całość błogosławieństw, aby osiągnąć jednolitą strukturę literacką. Tą strukturą jest triada (dziewięć błogosławieństw – 3x3), którą Mateusz osiąga przez zaczerpnięcie z czwartego błogosławieństwa myśli o sprawiedliwości, zaś z kolejnego, dziewiątego błogosławieństwa, tematu prześladowania. Nawet jeśli tak, to trzeba zwrócić uwagę, iż przez to powtórzenie ewangelista chciał podkreślić rangę „sprawiedliwości” jako cnoty naczelnej uczniów Chrystusa. Mateusz akcentuje również w innych miejscach myśl, iż prawdziwi uczniowie Chrystusa będą prześladowani z Jego powodu (zob. Mt 10,17-23; 24,9-22). W błogosławieństwie ósmym jednak (zob. Mt 5,10) w sposób szczególny zostają podkreślone prześladowania z powodu sprawiedliwości.

Echo tego błogosławieństwa obecne jest w Liście św. Piotra, który upomina i zachęca adresatów, aby ich postępowanie było dobre: „nie oddawajcie złem za zło ani złorzeczeniem za złorzeczenie!” (1P 3,11). I dalej pociesza: „jeżelibyście nawet coś wycierpieli dla sprawiedliwości, błogosławieni jesteście” (1P 3,14). List św. Piotra jest również świadectwem, iż pierwsi chrześcijanie narażeni byli na przeciwności i prześladowania. Zastosowana tu forma czasownika (perfectum) może wskazywać, iż prześladowania już się zaczęły – co więcej – wciąż jeszcze trwają. Stąd też autor Ewangelii mógł widzieć potrzebę wzmocnienia zachęty do trwania w sprawiedliwości.

Powtórzenie błogosławieństwa o sprawiedliwości w kontekście prześladowań może mieć również swoje źródło w pytaniu, które często pojawiało się na kartach Starego Testamentu: dlaczego ludziom złym powodzi się dobrze, natomiast sprawiedliwi często są prześladowani?

Liczne teksty starotestamentalne ukazują potrzebę wierności Prawu Bożemu i gotowości znoszenia dla niego prześladowań[10]. Ze względu na wierność Bogu wielu proroków i królów było prześladowanych[11]. Mówiąc o tym wszystkim Księga Mądrości poucza, iż sprawiedliwi są prześladowani, gdyż są wyrzutem sumienia dla grzeszników (zob. Mdr 2,11-20). Przywołując te obrazy ze Starego Testamentu, Mateusz wydaje się również nawiązywać do przekonania rabinów, według których w obronie Prawa trzeba być gotowym ponieść nawet śmierć[12].

Ósme błogosławieństwo zachęca do pełnienia czynów sprawiedliwości. Jest ono zachętą dla uczniów Chrystusa, którzy znajdują się w sytuacji prześladowania. Mateusz zachęca, aby w tym trudnym czasie nie porzucali sprawiedliwości, za którą otrzymają nagrodę – królestwo niebieskie.

Użycie zwrotu „królestwo niebieskie” w Mt 5,3 oraz w w. 5. i 10. stanowi dla słuchacza znak początku i końca błogosławieństw, które prowadzą do tego królestwa.

Błogosławieni jesteście, gdy ludzie wam urągają i prześladują was, i gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was (Mt 5,11-12) (Łk 6,22-23)

Ostatnie, dziewiąte błogosławieństwo jest najobszerniejsze i zawiera dwa wersety (zob. Mt 5,11-12). Mateusz zaczerpnął go z tradycji wspólnej z Łukaszem. Jednak w wypowiedzi Łukasza zauważyć możemy inny od Mateuszowego porządek. Łukasz mówi o prześladowaniach, podając ich cztery formy, rozpoczyna od nienawiści i wykluczenia, kończy zaś na urąganiu i pogardzie (zob. Łk 6,22). Natomiast Mateusz wylicza trzy sposoby prześladowań: urąganie, prześladowanie i mowa kłamliwa przeciwko uczniom.

Łukasz na pierwsze miejsce wysuwa nienawiść, którą Mateusz pomija. To opuszczenie może być spowodowane chęcią ukazania przez Mateusza zewnętrznych oznak nienawiści: urągania, prześladowania i pomówień. Po zapowiedzi nienawiści Łukasz pisze o wykluczeniach uczniów Chrystusa ze wspólnoty. Mówiąc o wykluczeniu, autor trzeciej Ewangelii po części nawiązywał do swoistej ekskomuniki (zob. Ezd 10,8; Ne 13,3), która była praktykowana w czasach Chrystusa. Natomiast Mateusz nie pisze ani o nienawiści, ani o wyłączeniu uczniów Chrystusowych ze wspólnoty. Obydwa te czasowniki zastępuje pojęciem ogólnym, bardziej jednak odpowiadającym ówczesnej sytuacji Kościoła: prześladowanie. W kolejnym określeniu obaj Ewangeliści są ze sobą w pełni zgodni. Tak Łukasz, jak i Mateusz piszą o urąganiu – czyli o znieważaniu, zniesławianiu, złorzeczeniu. Co do ostatniego rodzaju prześladowań Ewangeliści znów różnią się między sobą. Gdy Łukasz pisze o podaniu w pogardę imion jako niecnych, Mateusz mówi o kłamliwym pomawianiu. O ile zatem Łukasz przewiduje całkowite wykreślenie wyznawców Chrystusa z grona pełnoprawnych obywateli wspólnoty narodu wybranego, to Mateusz wskazuje na kłamstwa, które mogą spotkać wyznawców Mistrza z Nazaretu. To posługiwanie się kłamstwem przez wrogów Chrystusa jest podkreślane szczególnie przez autora pierwszej Ewangelii. Mateusz napisze, iż podczas procesu „arcykapłani i cała Wysoka Rada szukali fałszywego świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić” (Mt 26,59). Nie znaleźli go jednak, choć występowało wielu fałszywych świadków (zob. Mt 26,59-63).

Nie każde jednak prześladowanie, co podkreśla tekst Mateusza, zasługuje na obietnicę nagrody w niebie, ale jedynie to, do którego dochodzi z powodu wiary w Chrystusa (zob. 1P 3,14; 4,14-15). Mateusz wprowadza również inną ważną poprawkę: „[…] gdy z mego powodu mówią kłamliwie wszystko złe na was” (Mt 5,11). Wydaje się, iż redaktor pragnie tu podkreślić jeden warunek – błogosławieństwo będzie tylko wtedy prawdziwe, gdy wszelkie zarzuty i oskarżenia przeciwko uczniom będą kłamliwe, nieprawdziwe. Jeśli bowiem zarzuty będą prawdziwe, wtedy – wzorem dobrego łotra – koniecznym będzie wyznanie: „my przecież sprawiedliwie odbieramy słuszną karę za nasze uczynki” (Łk 23,41).

Powodem tych prześladowań, na które narażani są chrześcijanie, jest osoba Chrystusa. Łukasz napisze o tym: „z powodu Syna Człowieczego”, natomiast u Mateusza jest: „z mego powodu”. Trudno dziś dowieść, które z tych sformułowań znajdowało się w tekście pierwotnym. Jednakże zwrot „Syn Człowieczy” jest bardziej typowy dla Mateusza (pojawia się 31 razy) niż dla Łukasza. Stąd też można przypuszczać, że Łukasz używa tego tytułu, gdyż tak podawało mu źródło. Mateusz mógł wybrać krótszy zwrot ze względów stylistycznych, by nie obciążać tekstu błogosławieństw już i tak obfitującego w treść[13].

Zakończeniem błogosławieństw w przekazie św. Mateusza jest wezwanie do eschatologicznej radości: „cieszcie się i radujcie” (Mt 5,12). Prześladowanym zostaje obiecana nagroda, skarb w niebie (zob. Mt 6,20). Mateusz zaznacza, iż podobnie jak w Starym Testamencie byli prześladowani prorocy (zob. 1Krl 19; Jr 37,11-12) – mężowie Boży, głoszący z Bożego nakazu Słowo, tak będą prześladowani uczniowie Chrystusa. W zachęcie do radości w czasie prześladowań ponownie dochodzi do głosu u autora pierwszej Ewangelii wiara w oczekiwanie na powrót Chrystusa. Wspólnota cierpiąca powinna się radować i cieszyć z powodu doznawanych cierpień, gdyż Chrystus, który przyjdzie w chwale, da wiernym uczniom odpłatę. Chociaż więc królestwo niebieskie w całej pełni jeszcze nie nadeszło, jest ono już przygotowane, złożone są w nim skarby cierpiących uczniów, którzy otrzymają je w nadchodzącej z Chrystusem zbawczej wieczności (por. Jk 5,10-11)[14].

 

II. Meditatio – spojrzenie i przemyślenie siebie w świetle słowa Bożego

Medytacja to czas baczniejszego przyjrzenia się sobie. To czas spojrzenia na moje miejsce w poznanej i zgłębionej historii. Jest to czas ponownego czytania i zastanawiania się, jak to słowo odnosi się do mojego życia. W tej części naszej medytacji będzie więcej ciszy, więcej przyglądania się sobie samemu i swojemu życiu.

 

Bym był szczęśliwy

Jezus wytycza mi drogę. Jeśli na nią wstąpię – będę szczęśliwy. To jest droga błogosławieństw. Można rzec, iż każde błogosławieństwo, to kolejny krok, to kolejny znak na mojej drodze do zbawienia.

Pierwsze cztery błogosławieństwa – czyli wskazania Chrystusa – mówiły o moim wnętrzu. Błogosławieństwa te pytały, czy jestem człowiekiem ubogim – to znaczy, czy zawsze Bóg jest w moim życiu na pierwszym miejscu, czy umiem Mu ufać, wierzyć Mu? Ale pytanie o moje ubóstwo było także pytaniem o to, czy potrafię się dzielić tym, co mam. Pierwsze błogosławieństwa pytały mnie, czy odczuwając smutek z powodu swoich grzechów, z ufnością i nadzieją oczekuję spotkania z Panem? Pytały mnie, czy jestem człowiekiem łagodnym – umiejącym przebaczać, umiejącym panować nad swoim gniewem. Wreszcie pierwsze błogosławieństwa pytały mnie czy jestem sprawiedliwy – czy poznaję swoją wiarę, pytały mnie, czy mam czas i pragnienie, by spotykać się z Panem.

Będziemy bowiem potrafili wypełniać kolejne wskazania – będziemy potrafili przyjmować i realizować kolejne błogosławieństwa, jeśli w pierwszym rzędzie wypełnimy to, co mówią te pierwsze. Będziemy umieli być jego świadkami na zewnątrz, jeśli najpierw nasze serca, nasze wnętrza staną się szczęśliwe, staną się bliskie Bogu.

Trzeba, bym był ubogi – ufał Bogu i dzielił się z potrzebującymi tym, co mam; bym był smutny – to znaczy smucący się swoimi grzechami i nieustannie oczekujący na spotkanie z Panem; trzeba, bym był łagodny – cichy, pokorny wobec innych i wreszcie, bym nieustannie pragnął sprawiedliwości – bym chciał być sprawiedliwy, bym poznawał swoją wiarę, bym był człowiekiem Bożym. Czy taki jestem? Czy jestem ubogi, smutny, łagodny i czy pragnę sprawiedliwości?

Błogosławieni miłosierni

W potocznym rozumieniu człowiek miłosierny to ten, który wspiera ubogich i potrzebujących. Wiedząc już, że rozumienie wyrażenia „błogosławieni miłosierni” jako wspierania ubogich i potrzebujących jest tylko niewielką częścią znaczenia, jakie ono w sobie zawiera, zadajmy sobie samym pytanie: czy troszczę się o ubogich i potrzebujących?

Takimi ubogimi i potrzebującymi są biedni, którzy niewiele mają, którzy zmuszeni są do żebrania. Rzecz jasna, iż trzeba być roztropnym i uważać, by nie wesprzeć kogoś w złym, ale czy w ogóle zdarza mi się wesprzeć potrzebujących? Ot chociażby dać coś do jedzenia, kupić coś do jedzenia. Czy gotów jestem poświęcić chwilę czasu, by z tymi ludźmi porozmawiać? Takimi szczególnymi ubogimi i potrzebującymi są też nasi bliscy chorzy, cierpiący – chociażby w mojej rodzinie. Czy mam czas, by odwiedzić chorych rodziców, krewnych, sąsiadów. Czy zdobywam się na ten wysiłek, aby pójść do nich, by ich pocieszyć? Szczęśliwymi są ci, którzy są miłosierni…

Miłosierny jest tylko Bóg – trzeba nam z wielką ufnością myśleć o Bogu i prosić Go: udziel mi Boże Twojego miłosierdzia. Natomiast to, czy sam tego miłosierdzia doświadczę w dniu mojego spotkania z Bogiem, zależy i będzie zależało od mojego miłosierdzia względem bliźnich. Bowiem gdy przyjdzie Pan, będzie pytał, czy nakarmiłem głodnych, napoiłem spragnionych, czy ugościłem tych, którzy przybyli do mojego domu, czy wsparłem potrzebujących – chorych, uwięzionych… Pan będzie mnie pytał o uczynki miłosierdzia… czy umiem je choć wyliczyć? Czy praktykuję je?

Uczynki miłosierdzia wzglądem duszy:

1. Grzeszących upominać.

2. Nieumiejętnych pouczać.

3. Wątpiącym dobrze radzić.

4. Strapionych pocieszać.

5. Krzywdy cierpliwie znosić.

6. Urazy chętnie darować.

7. Modlić się za żywych i umarłych.

Uczynki miłosierdzia względem ciała:

1. Głodnych nakarmić.

2. Spragnionych napoić.

3. Nagich przyodziać.

4. Podróżnych w dom przyjąć.

5. Więźniów pocieszać.

6. Chorych nawiedzać.

7. Umarłych pogrzebać.

Wreszcie być miłosiernym, to chcieć i umieć przebaczać. Każdy z nas liczy, że Bóg nam wszystko przebaczy, że okaże się miłosierny. A czy ja jestem miłosierny, czy potrafię przebaczyć? Mimo wszystko, choć czasami trudno, choć czasami ten, kto zawinił, nie umie nawet przeprosić. Tylko ci, którzy sami umieją przebaczać i niosą pomoc potrzebującym, mogą liczyć na miłosierdzie Boga.

 

Błogosławieni czystego serca

Z wnętrza – z serca człowieka wypływa wszystko, co czynimy, wszystko, co widoczne jest na zewnątrz. Celem zaś wszelkiego działania winna być miłość. Czy jestem człowiekiem czystego serca – bez fałszu, złości, nienawiści?

By być człowiekiem czystego serca, trzeba to serce łączyć z Chrystusem, z wiarą Jemu i w Niego. Czy moje serce jest blisko Boga – spójrz na swoją modlitwę, praktyki religijne, życie domowe, codzienne.

 

Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój

Św. Paweł zachęca wspólnotę chrześcijan w Rzymie, by żyli w zgodzie, by – jeśli to tylko możliwe – zachowywali pokój ze wszystkimi ludźmi (zob. Rz 12,18). Zachęca adresatów usilnie, by troszczyli się o wszystko, „co służy sprawie pokoju i wzajemnemu zbudowaniu” (Rz 14,19). Zachowanie pokoju zależy od wprowadzania w życie sprawiedliwości i miłosierdzia. Jezus zachęca chrześcijan przede wszystkim do wzajemnego pojednania (Mt 5,23-24), a w konsekwencji do stwarzania warunków dla pełnego pokoju na świecie. Trzeba zastanowić się nad tym, czy ja jestem człowiekiem, który wprowadza pokój? Czy przez sprawiedliwość, uczciwość, pobożność wprowadzam na ziemi świętość, czyli pokój? Wprowadzać pokój – owszem – znaczy żyć w zgodzie z innymi, ale sprawiać pokój, to także sprawiać świętość – dobro tam, gdzie postawił mnie Pan. Czy w domu, w pracy, w szkole, sprawiam dobro, pokój, świętość?

 

Cierpieć dla Chrystusa

 

Prześladowanie dla sprawiedliwości

Jakże ważną cechą chrześcijanina jest sprawiedliwość w codziennym życiu, oznaczająca bycie doskonałym uczniem Chrystusa, który przestrzega Jego wskazań, pouczeń, ale który także pogłębia swoją wiedzę, który nade wszystko ma czas, by spotykać się z Panem na modlitwie. Bo na modlitwie uczymy się sprawiedliwości.

Otoczeni jesteśmy często ludźmi, którzy są daleko od Boga. Często ludzie ci odnoszą się do nas wrogo, często utrudniają nam życie. Chrystus nakazuje nam wszystkich miłować – wyrazem miłości względem tych, którzy nas prześladują będzie to, że będziemy dla nich dobrzy – że będziemy dla nich wzorami. Czy moje życie, postawa jest dla innych przykładem?

 

Błogosławieni, gdy urągają wam, prześladują, mówią kłamliwie złe na was

Tak często doświadczam urągania, niesprawiedliwych pomówień, kłamstw. Tak często jestem poniżany z powodu Chrystusa. Jezus mówi: raduj się, bo wielka jest twoja nagroda w niebie. Jezus mówi „jest”, a zatem gdy dotykają mnie niesprawiedliwe pomówienia, kłamstwa, niesłuszne osądy, warto, bym cierpliwie, z pokorą umiał to znosić, bo dzięki temu staję się, już jestem mieszkańcem królestwa.

A może często to ja jestem tym, który prześladuje, kłamie, urąga, znieważa drugiego człowieka. Spójrz na siebie w pracy, w domu, spójrz na siebie podczas rozmów, spotkań towarzyskich. Czy nie jesteś tam tym, który poniża innych – urąga, kłamie?

 

III. Oratio – zwrócenie się do Boga

To, co rozeznałem w sobie, w konfrontacji ze słowem Bożym, co odkryłem w czasie dwóch pierwszych kroków, teraz omawiam z Bogiem. Może to być czas przeproszenia, podziękowania, prośby.

 

Czas modlitwy i rozmowy z Panem.

Czas, by stanąć przed Panem, by przepraszać, dziękować, by prosić...

Błogosławieni miłosierni

Panie naucz mnie hojności względem potrzebujących – biednych, ubogich, cierpiących. Często obojętnie przechodzę, Panie, obok potrzebujących. Tak łatwo mi tłumaczyć, że to pewnie naciągacze, że ja sam nie mam. Panie naucz mnie hojności. Przepraszam, że tak mało mam czasu dla chorych, cierpiących. Naucz mnie mieć dla nich cierpliwość, umieć posłuchać, pomóc. Przepraszam, że tak trudno mi być dobrym dla innych – hojnie i bezinteresownie obdarzać innych, nie szukając swoich korzyści, nie szukając rozgłosu, własnej chwały. Człowiek miłosierny to człowiek, który umie darować urazy. Panie, tak trudno mi wyciągnąć rękę do zgody, tak trudno przebaczyć. Sam liczę na Twoje miłosierdzie, ale tak trudno mi okazywać miłosierdzie innym. Proszę – naucz mnie darować winy, naucz mnie być miłosiernym nawet dla tych, którzy nie żałują, którzy są winnymi – naucz mnie przebaczać wszystkim zawsze i wszystko. Człowiek miłosierny, to człowiek, który modli się za żywych i umarłych. Panie dodaj mi ochoty i mocy, bym chciał i umiał trwać na modlitwie. Tak często nie mam Panie na to czasu, nie mam ochoty.

 

Czystego serca

Czyste serce, to serce bez fałszu, złości, nienawiści. Panie, przepraszam za to, że tak mało tej czystości w moim sercu i proszę, proszę o serce bez fałszu, złości i nienawiści, o serce bez nieprawości. Proszę też, Panie, o czyste serce, serce, które żyje modlitwą. Ty wiesz, jak wygląda moje życie modlitwy, dlatego proszę: Panie ucz mnie modlić się.

 

Wprowadzać pokój

Moja sprawiedliwość, uczciwość i pobożność. Czy umiem żyć w zgodzie, czy moje słowa, moje zachowanie sprawia pokój czy też jestem źródłem kłótni i sporów. Przepraszam, że tak mało jestem Twoim Synem, Boże, że tak dużo we mnie egoizmu i pychy, które nie sprzyjają tworzeniu atmosfery pokoju.

 

Błogosławieni którzy cierpią dla Chrystusa – dla sprawiedliwości

Boże, tak wielu ludzi na świecie cierpi dla sprawiedliwości, cierpi z powodu wiary w Ciebie. Wciąż są prześladowani, urąga się im, znieważa. Proszę Cię, Panie, daj im mocy, by wytrwali, daj im światło i moc Ducha Twojego, by byli Tobie wierni. Wierni mimo cierpień i prześladowań. Tak wielu chrześcijan we współczesnym świecie jest prześladowanych z powodu wiary w Ciebie, Panie. Dodaj im, proszę, potrzebnych sił i mocy.

Panie, dodaj siły i mnie, gdy doświadczany jestem przez niesprawiedliwe sądy, pomówienia, gdy mnie znieważają. Daj mi siłę cierpliwości i miłość – bym zawsze i mimo wszystko chciał i umiał kochać tych, którzy mnie prześladują, którzy sprawiają mi ból, cierpienie.

Wielu jednak ludzi doświadcza niesprawiedliwości, prześladowania, znieważania, pomówień, kłamstw z mojej strony. Panie, tak często znieważam, pomawiam, kłamię oszukuję.

 

IV. Kontemplatio – czas bycia sam na sam z Panem

Po lectio – po poznaniu słowa, po spojrzeniu na siebie – meditatio, po oratio – po modlitwie, następuje czas ciszy – bycie w ciszy z Bogiem.

 

Modlitwa na zakończenie medytacji

Duchu Święty, obdarz mnie pragnieniem pokuty, abym grzechy swoje opłakiwał, obdarz pragnieniem umartwienia, abym mógł zadośćuczynić Boskiej sprawiedliwości. I proszę, napełnij Duchu Święty serce moje Boską miłością i łaską wytrwania, abym żył po chrześcijańsku i umarł w łasce Pana naszego Jezusa Chrystusa. Trójedynemu Bogu cześć i chwała teraz i na wieki wieków. Amen.



[1] Zob. S. Fausti, Wspólnota czyta Ewangelię według św. Mateusza, Częstochowa 2007, s. 67-68.

[2] Zob. M. Wolniewicz, W kręgu Nowego Przymierza, Poznań 1985, s. 89.

[3] Gemilut chasadim można przetłumaczyć jako „rozdawanie dobroci”, a dokładniej „rozdawanie, wypełnianie dobrych uczynków”. Rabin Szymon Sprawiedliwy, żyjący ok. 300 przed Chrystusem mówił, iż praktyka dobrych uczynków łącznie z Prawem i kultem świątyni stanowią trzy kolumny podtrzymujące cały świat. Talmud babiloński (Sukot 49b) stwierdza: „do dobroczynności używa się pieniędzy, a dobre uczynki dokonuje się sobą samym. Pieniądze «daje się ręką», a dobre czyny wykraczają poza fizyczne działania i angażują duchowość człowieka. Finansowej pomocy udziela się tylko biednym, a dobre uczynki  mogą być wyświadczane zarówno biednym, jak i bogatym. Pieniądze można dać wyłącznie żyjącym, a dobro można okazywać także zmarłym – nie tylko uczestnicząc w ich pogrzebie, ale także dbając o ich dobre imię po ich śmierci”. Zob. K. Marti, G. Beer, Die Mischna Texte, Übersetzung und ausführliche Erklärung, IV, Seder 9, Giessen 1927, s. 6-7.

[4] Zob. Iz 1,11nn.; Jr 7,21nn.; Am 4,1n.

[5] Ewangelista Marek napisze: „Faryzeusze bowiem, i w ogóle Żydzi, trzymając się tradycji starszych, nie jedzą, jeśli sobie rąk nie obmyją, rozluźniając pięść. I gdy wrócą z rynku, nie jedzą, dopóki się nie obmyją. Jest jeszcze wiele innych zwyczajów, które przejęli i których przestrzegają, jak obmywanie kubków, dzbanków, naczyń miedzianych” (Mk 7,3-4).

[6] Zob. J. Dupont, Beati i puri di suore, perché vedranno Dio (Mt 5,8), „Parole di Vita” 15(1970), s. 301-302.

[7] Zob. A. Paciorek, Ewangelia według św. Mateusza, Częstochowa 2004, s. 200.

[8] Według niektórych, w Mt 5,9 jest wyraźne nawiązanie do Mk 9,50: „żyjcie w pokoju między sobą”; zob. W. Walter, Die Bearbeitung der Seligpreisungen durch Matthäus, Bd. IV, Berlin 1968, s. 248-249.

[9] Zob. Rz 16,20; 15,33; Hbr 13,20.

[10] Zob. Ps 44,10n.; 79,1n.

[11] Zob. Wj 2,4; 1Sm 19-24; 1Krl 19.

[12] Przykładem tego może być Rabin Aqiba, który za cesarza Hadriana poniósł śmierć w Cezarei za wierność Prawu Mojżeszowemu; zob. P. Billerbeck, H.L. Strack, Kommentar I, s. 220n.

[13] Zob. J. Dupont, Les Béatitudes, t. I, s. 238-239.

[14] Zob. K. Kertelge, „Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości” (Mt 5,10), „Communio” 75(1987), s. 23-24; A. Paciorek, Ewangelia według św. Mateusza, s. 203.