Znak otuchy i nadziei

Grzegorz Brożek

|

Foto Gość

publikacja 21.10.2013 10:52

20 października, przed Marszem dla Życia i Rodziny, poświęcił go bp Andrzej Jeż.

Znak otuchy i nadziei Pomnik poświęcił bp Andrzej Jeż. Grzegorz Brożek /GN

Pomnik poświęcony jest rodzicom, którzy nie doczekali swojego dziecka oraz ich nieżyjącym dzieciom. - Kiedy rok temu zapadła decyzja zorganizowania w Bochni diecezjalnego marszu, dotarł do nas cichy apel rodziców, którym Pan przedwcześnie, z łona matki, zabrał do siebie ich poczęte dziecko. Wielu z tych rodziców dyskretnie budziło świadomość społeczną, aby powstał pomnik dziecka utraconego. Oddział Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy par. pw. św. Pawła w Bochni podjął się realizacji tego dzieła. Jakże miłym była hojność diecezjan oraz wyrażana przez ojców i matki radość z podjęcia tego dzieła – opowiada prezes SRK przy par. pw. św. Pawła Tadeusz Pawłowski. Z wielu propozycji wybrano do realizacji projekt Agnieszki i Marka Maślańców. Ukazuje popiersie matki z reliefem dziecka w stanie prenatalnym w jej sercu. Matka jest smutna i cierpi. Są na pomniku dwa napisy. „Nadzieja zbawienia” i „Z miłości do dzieci utraconych. - Ta nadzieja w krzyżu Chrystusa stała się ukojeniem dla wielu matek. Dawały temu wyraz w parafiach diecezji kiedy przychodziły do kwestujących i dziękowały, że po wielu latach od traumatycznego doświadczenia teraz znalazły spokój, gdy usłyszały o zbawieniu ukochanych istot oraz że będzie miejsce gdzie będą mogły przyjść, pomodlić się i zapalić znicz swoim dzieciom – dodaje Tadeusz Pawłowski. Jak mówią organizatorzy w tej formie pomnika mogą znaleźć otuchę i pocieszenie matki i ojcowie, którzy świadomie dokonali zamachu na życie swego dziecka. To dla nich także znak nadziei.

- Dobrze, że powstał ten pomnik. Zazwyczaj wynosimy na cokoły wielkie postaci historyczne, tu wynosimy dar dziecka utraconego, z czym wiąże się ból i cierpienie, ale w perspektywie krzyża tajemnica zbawienia, i świadomość, że te dzieci nie są unicestwione, że są darem Boga dla nas, choć krótkim. Wierzymy, ufamy, że doznają szczęścia w promieniowaniu miłości Boga i że kiedyś z nimi się spotkamy – zauważa bp Andrzej Jeż.