Łomot do drzwi

gb

|

Gość Tarnowski 13/2014

publikacja 27.03.2014 00:15

Eucharystia, Różaniec, adoracja, Droga Krzyżowa. Elementy skarbca Kościoła od wieków. Spektakularności brak. A jednak na spotkania grup walą tłumy.

Łomot do drzwi Spotkanie grup w Mielcu. Na modlitwę w parafiach także przychodzi wielu wiernych Grzegorz Brożek /GN

W diecezji tarnowskiej działa blisko 60 grup modlitewnych o. Pio. Gromadzi się w nich na modlitwie około 20 tys. wiernych.

Siła i moc

– My trafiliśmy dzięki Markowi Kotarbie, on nam powiedział o grupie, spotkaniach – mówią Małgosia i Jarek Jemiołowie z Brzeska. Ich synek urodził się z naczyniakiem limfatycznym. Lekarze zrobili swoje. – A my tę sprawę zawierzyliśmy Bogu. W grupie wszyscy modlili się w intencji naszego dziecka, nie byliśmy sami, czuliśmy siłę wspólnoty. Doznaliśmy łaski, dziecko jest zdrowe, a to doświadczenie wzmocniło też nasze małżeństwo – wspominają. Dziś są na każdym spotkaniu modlitewnym grupy. W dębickiej parafii MB Anielskiej od 10 lat w spotkaniach modlitewnych uczestniczy Ewa Kantor, która w IV kadencji była posłanką. – Uczestnictwo w modlitewnych spotkaniach to czas zatopienia się w Bogu. To mi dało wzmocnienie duchowego fundamentu, ale i pozwoliło na wiele spraw spojrzeć z góry, jakby okiem Pana Boga – mówi. Do dziś chodzi na spotkania, modli się za wstawiennictwem św. o. Pio. – Zwłaszcza o dobrą spowiedź – przyznaje.

Szturm do nieba

W Mielcu w parafii MB Nieustającej Pomocy odbył się 15 marca Diecezjalny Wielkopostny Dzień Skupienia dla Grup Modlitewnych św. o. Pio. Na spotkanie przyjechali i Jemiołowie, i Marek Kotarba, i Ewa Kantor, i ponad tysiąc innych osób. Także spoza diecezji. – Ja jestem z grupy w parafii Osobnica koło Jasła. Naszą grupę też zakładał ks. Andrzej Liszka – informuje Tadeusz Dybaś. Krąg czcicieli św. o. Pio rozszerza się. – Jeżeli chodzi o liczbę grup, to diecezja tarnowska ma ich chyba najwięcej – przyznaje o. Tomasz Duszyc, kapucyn, krajowy koordynator grup. Skąd tylu ludzi odnajduje upodobanie w pilnej modlitwie, na klęczkach, czasem trwającej dwie, a nawet cztery godziny? – Widzę prośby, intencje, które ludzie piszą. Mają w niebie naprawdę poważne sprawy do załatwienia. Jeśli proszą Boga o coś, to chcą to czynić solennie, rzetelnie, chcą pukać głośno do nieba, dać z siebie więcej niż dwie zdrowaśki. Na spotkaniach intencje omadla cała wspólnota, u nas 350 osób. A to już nie jest delikatne pukanie, ale solidny szturm do nieba – opowiada ks. Piotr Mamak, opiekun grupy z parafii pw. bł. Karoliny w Tarnowie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.