Czyje są dzieci?

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 21/2014

publikacja 22.05.2014 00:15

W auli WSD o związku między dobrym wychowaniem a obowiązkiem szkolnym sześciolatków mówił dr Tomasz Terlikowski.

 W spotkaniu uczestniczyli także klerycy WSD W spotkaniu uczestniczyli także klerycy WSD
ks. Zbigniew Wielgosz /gn

Tarnowskie Towarzystwo Naukowe zaprosiło wszystkich chętnych na otwarte spotkanie, którego gościem był dr Tomasz Terlikowski, dziennikarz, publicysta, filozof, tłumacz, pisarz i działacz katolicki, redaktor naczelny portalu fronda.pl, mąż i ojciec piątki dzieci.

Dzieci są państwowe?

Tematem spotkania było zagadnienie „Dobre wychowanie a sześciolatki do szkoły”. – Dla dziecka rozpoczęcie nauki w szkole to zupełnie nowa rzeczywistość, wiążąca się z dużym stresem. Świat się zmienił i współczesne przedszkolaki różnią się od tych sprzed 30 lat, ale umiejętność obsługi telewizora, komputera czy telefonu nie świadczy o gotowości dziecka do podjęcia nowego etapu w życiu. Tu bardzo ważna jest dojrzałość emocjonalna. Dziecko w wieku sześciu lat nie posiada umiejętności analizy ani syntezy wiedzy. Zatem obniża się wymagania w szkole i ta staje się przedszkolem – mówi prof. Kazimierz Wiatr, prezes TTN i senator RP. Mimo tych oczywistości obowiązek szkolny sześciolatków został wprowadzony. – Tu pokutuje ideologia, że dzieci są państwowe, a państwo jedynie deleguje władzę wychowania rodzicom, zastrzegając sobie, że może w to wychowanie ingerować, kiedy uzna za stosowne. Tymczasem jest i powinno być zupełnie odwrotnie – podkreśla Tomasz Terlikowski.

Żółte papiery

Zdaniem prelegenta polskie szkoły są nie tylko nieprzygotowane na przyjęcie sześciolatków, ale w ogóle na jakiekolwiek reformy. – Dałbym im z dziesięć lat spokoju, żeby mogły wypracować jak najlepsze metody wychowania – mówi Terlikowski. Podobnie jak w całej Polsce, tak i w Tarnowie oraz Nowym Sączu poradnie oblegane były przez rodziców, którzy chcieli uzyskać odroczenie terminu wcześniejszego pójścia swoich dzieci do szkoły. – Znajomy psycholog uznał, że moje trzy dziewczynki, które objął ów obowiązek, mogą sobie poradzić w szkole. Nie starałem się więc o odroczenie, ponieważ zdaję sobie sprawę, że później nauczyciele skrupulatnie przypatrywaliby się wpisom o niedojrzałości psychicznej moich dzieci. W moich czasach mówiło się o takich zaświadczeniach „żółte papiery”. Nie chciałbym, żeby moje dzieci były postrzegane przez ich pryzmat – przyznaje publicysta.

8 minut dla ojca

Uczestnicy spotkania kojarzą dobre wychowanie z rodziną. – To tata i mama, a nie dzisiejsze różne pomysły nieprzystające do normalności, jak gender, promocja związków homoseksualnych czy w ogóle partnerskich są najlepszymi wychowawcami dziecka. Rodzina z błogosławieństwem Bożym – podkreśla tarnowski poseł Edward Czesak. Zatem środowiskiem dobrego wychowania jest zawsze wspólnota. – Tam, gdzie jej nie ma, nie ma wzorców, ale nie ma też kontrolerów. Wspólnota nas kontroluje, nagradza i karze. Pierwszą wspólnotą jest rodzina, a to nie tylko rodzice, lecz i rodzeństwo. Potem najbliższe otoczenie: podwórko, dzielnica, grupa, niekoniecznie rówieśnicza. Następnie szkoła i parafia. To są dwie wspólnoty, które wychowują. Ale tak naprawdę jest środowisko, które niejednokrotnie wychowuje jako pierwsze. To są media – mówi Tomasz Terlikowski.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.