Czadowo na Kozieńcu

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 10.07.2014 15:12

Trwają oazy misyjne w Diecezjalnym Domu Formacji Misyjnej w Czchowie.

Uczestnicy oazy misyjnej w Czchowie Uczestnicy oazy misyjnej w Czchowie
Ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Przez całe wakacje, podczas turnusów 5-, 7- i 10-dniowych kilkaset dzieci i młodych z całej diecezji tarnowskiej przeżywa oazy misyjne w Diecezjalnym Domu Formacji Misyjnej w Czchowie. Uczestnicy turnusu trwającego do 13 lipca mieli okazję spotkać się z dwoma kapłanami aktualnie pracującymi na misjach: ks. Pawłem Pająkiem z RŚA oraz ks. Stanisławem Worwą z Czadu.

– Czad to kraj wielkich różnic, klimatycznych, przyrodniczych, językowych i religijnych. Od kilku lat pracuję w stolicy kraju, gdzie jestem proboszczem parafii i szefem diecezjalnego radia. Niezwykle ciekawą inicjatywą duszpasterską w mojej wspólnocie są spotkania. Cała parafia podzielona jest na sektory i ludzie należący do poszczególnych sektorów spotykają się co tydzień w środy, by rozważać Pismo Święte, mówić o swoich problemach, budować wspólnotę wiary. Tego nie ma w Polsce. Moim wielkim marzeniem jest zbudowanie w stolicy kościoła pw. Bożego Miłosierdzia; byłaby to pierwsza świątynia tak bardzo związana duchowo z naszą ojczyzną – mówi ks. Worwa.

W obecnym turnusie bierze udział młodzież klas I–III gimnazjum. – Jestem na oazie misyjnej już trzeci raz. Pochodzę z Łosia. Wcześniejsze pobyty na tego typu wakacjach bardzo mi się spodobały i nie odpuściłam także w tym roku. Na oazie można bliżej poznać Boga, wejść w inny wymiar. Bezcenne są spotkania modlitewne, ale i spotkania w grupach, na których rozważamy różne tematy. Cenię sobie to, że tutaj mogę poznać inne światy, kultury, jaki jest los ludzi w różnych miejscach na ziemi, jak można im pomagać. Do pierwszego wyjazdu zachęcił mnie mój proboszcz – mówi Justyna Lisowicz. Po raz czwarty na misyjnych wakacjach jest Agnieszka Kocoł z Łęgu Tarnowskiego. – Oaza to szkoła przyjaźni, bycia życzliwym dla innych. Tu uczymy się o innych krajach, dowiadujemy się, jakie dzielą nas różnice, jak możemy sobie pomagać. Taką formą pomocy jest modlitwa, ofiara. Jesteśmy podzieleni na grupy według nazw kontynentów, mamy codziennie różne zadania, nawet sprzątanie… Łączy nas nie tylko modlitwa, ale sport oraz wycieczki w bliższą i dalszą okolicę – mówi Agnieszka.

Adrian Stokłosa przyjechał z parafii Siedliszowice. – Na oazie misyjnej jestem po raz trzeci. Przyjechałem, bo bardzo podoba mi się tutejsza atmosfera, przyjazne miejsca i ludzie. Bardzo ciekawią mnie wykłady o różnych krajach misyjnych. Do przyjazdu zachęciła mnie moja siostra, która często przyjeżdżała na takie oazy – mówi Adrian.

Opiekunem turnusu jest ks. Paweł Turek, który w tym roku rozpocznie przygotowanie do wyjazdu na misje w Centrum Formacji Misyjnej w Warszawie. Wśród animatorów jest dwóch kleryków z WSD w Tarnowie i trzy osoby świeckie. – Jestem nauczycielką w Pogórskiej Woli. Moja działalność misyjna zaczęła się cztery lata temu od założenia wspólnie z księdzem wikariuszem koła misyjnego w szkole, w której uczę. Raz w tygodniu mieliśmy spotkania, organizowaliśmy „misyjny” wypoczynek dla dzieci, gminne konkursy o tematyce misyjnej, zaangażowaliśmy dzieciaki do udziału w warsztatach i oazach misyjnych, poszerzyła się aktywność kolędników misyjnych – mówi pani Magdalena, która podobnie jak ks. Paweł wkrótce rozpocznie przygotowanie do wyjazdu do Afryki w CFM w Warszawie. – Ja o byciu misjonarzem i kapłanem myślałem już dawno, w dzieciństwie. I mam nadzieję, że to wszystko się wkrótce zrealizuje. Cel Afryka, ale jeszcze nie znam kraju, do którego pojadę. Oazę misyjną prowadzę od kilku lat. To się ciągnie od czasów seminaryjnych, kiedy należałem do ogniska misyjnego, jeździłem na staże do krajów misyjnych. W tym roku tematem naszych wakacji z misjami są Błogosławieństwa. Rozważając ich treść odnosimy je do sytuacji w krajach misyjnych – opowiada ks. Paweł Turek.