Wędrujący po pustyni w karawanach ludzie nie przetrwaliby, gdyby nie było miejsc obficie zaopatrzonych w wodę, gdzie kwitnie życie. Każdy wierzący jest w drodze. Musi więc mieć swoją oazę.
Dzień wspólnoty w Czermnej. Prezentuje się oaza nowej drogi II z Florynki
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Niemała liczba dzieci, młodzieży, rodzin znajduje oazę, miejsce, w którym można duchowo odpocząć, zaczerpnąć wody żywej, w Ruchu Światło–Życie.
Smak drogi
Gabriela Wojnicka z Rzezawy 4 lata temu pierwszy raz pojechała na oazę. – Na Dzieci Boże. Spodobało mi się to, że była fajna wspólnota. Cieszyliśmy się ze wszystkiego, z każdego dnia, z wyprawy otwartych oczu, pogodnych wieczorów – wspomina. W tym roku pojechała na II stopień Oazy Nowej Drogi, drogi, której się trzyma. Podobnie, jak Kornelia Przebięda z Pleśnej. – Siostra wcześniej jeździła, więc rodzice także mnie zachęcali, bym spróbowała – mówi. W tym roku na 1. turnusie oazy Nowego Życia w Czermnej było 43 uczestników. – 25 proc. oazowiczów jest pierwszy raz. To jest taka droga, że jeśli się raz spróbuje, to wielu się jej trzyma – mówi ks. Sławomir Sosnowski, moderator oazy z Czermnej. – W tym roku w wakacyjnych rekolekcjach oazowych weźmie udział ponad 600 uczestników: dzieci, młodzieży i dorosłych, którzy wybierają oazy rodzin – informuje ks. Paweł Płatek, moderator diecezjalny Ruchu Światło–Życie.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.