Złoto, które się nie świeci

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 34/2014

publikacja 21.08.2014 00:15

Jest w tym obrazie sporo estetyki odpustowej, ale jest cenniejszy od tysięcy innych i od setek piękniejszych bardziej wartościowy.

 – Mamy zgodę na przeniesienie obrazu do ołtarza głównego  – informuje ks. Kazimierz Grych, proboszcz – Mamy zgodę na przeniesienie obrazu do ołtarza głównego – informuje ks. Kazimierz Grych, proboszcz
Grzegorz Brożek/Foto Gość

Wizerunek wisi na ołtarzowej ścianie kościoła w Brzesku-Słotwinie. Bardzo niepozorny. Niewielki. Z ostatniej ławki kościelnej nie widać, co na nim jest. A jednak wokół tego obrazu kręci się historia wspólnoty.

Trzy kościoły

Było tak, że w 1863 roku ogień strawił dom starosty brzeskiego. W tym samym czasie uzdrowiony został z choroby płuc jego 10-letni syn Paweł. – Mówi się, że pani starostowa Pfau miała sen, by w lesie słotwińskim powiesić obraz Matki Bożej – opowiada Barbara Serwin, badaczka historii Brzeska. Kazimierz Mikulski w szkicu o słotwińskim kościele pisze, że obraz do lasu mieli wynieść uzdrowiony Pawełek ze swoim kolegą Ludwikiem Solskim, późniejszym aktorem. Był rok 1864. Obraz MB Częstochowskiej umieszczono na dębie w pobliżu torów kolejowych. – Został otoczony znacznym kultem, tak że szybko pojawiła się myśl, by wybudować dla tego obrazu kapliczkę – dodaje B. Serwin. Stało się to w 1874 roku. Była malutka. To był tylko jakby zadaszony ołtarz. Miejsce stało się sławne, bo tu właśnie, przed tym obrazem, w 1906 roku wziął ślub (pierwszy, co prawda) z początkującą śpiewaczką operową Stefanią Calvas Bolesław Wieniawa-Długoszowski. W 1940 roku Niemcy rozbudowujący węzeł kolejowy zgodzili się na przesunięcie kaplicy, zamiast na jej wyburzenie. Obywatele słotwińscy wybudowali kościół mieszczący do 200 wiernych. Poświęcony został w 1944 roku. – To chyba precedens na skalę europejską, że w czasie wojny na terenach objętych działaniami wybudowano świątynię – podkreśla B. Serwin. Potem ją trochę rozbudowano, a w latach późniejszych, wznosząc obecny kościół, obudowano mury poprzedniego.

Swoje miejsce

Dziś wnętrze słotwińskiej świątyni podoba się wchodzącym do środka. W prezbiterium stoi ołtarz z kaplicy pałacu Goetzów. Nad nim, na tęczy, duża ikona MB Częstochowskiej, a jeszcze wyżej piękny krzyż. – Taki wystrój pojawił się w kościele za proboszczowania ks. Józefa Giery – informuje ks. Kazimierz Grych, obecny proboszcz. Otoczony kultem obraz trochę zniknął. – Wszyscy starzy mieszkańcy podjęli wysiłek, by przywrócić znaczenie temu staremu, zdaniem wielu nieładnemu, mało efektownemu, ale jednak naszemu, pamiętanemu od dziecka i omodlonemu wizerunkowi – przyznaje Barbara Serwin. Starania uwieńczone zostały powodzeniem, bo kuria zgodziła się na przeniesienie starego obrazu do ołtarza głównego. – Będziemy chcieć pewnie wcześniej obraz poddać badaniom, by jeszcze dowiedzieć się o nim wszystkiego, co można – mówi ks. Grych. Od jakiegoś czasu do pancernej skarbonki w ołtarzu wierni składają srebro, złoto i inne metale szlachetne na sukienkę dla Matki Bożej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.