Szczęśliwe dziecko w trzeźwej rodzinie

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 16.09.2014 14:24

W Polsce 2 miliony dzieci cierpią w rodzinach dotkniętych alkoholizmem.

Bp Tadeusz Bronakowski Bp Tadeusz Bronakowski
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W Tarnowie odbyła się jesienna sesja Zespołu KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości. Spotkaniu z udziałem diecezjalnych duszpasterzy trzeźwości przewodniczył bp Tadeusz Bronakowski. – Zespół od kilku lat realizuje projekt duszpasterski poświęcony rodzinie jako środowisku trzeźwości. Dwa lata temu mówiliśmy o roli trzeźwego ojca, rok temu – matki, a obecny rok chcemy poświęcić dziecku w trzeźwej, kochającej się rodzinie. W przyszłym zajmiemy się młodzieżą, co świetnie złączy się ze Światowymi Dniami Młodzieży, które odbędą się w naszej ojczyźnie. Chcemy, żeby młodzież polska przywitała młodych z całego świata jako ludzie trzeźwi – mówi bp Bronakowski.

W apostolstwie trzeźwości chodzi o promocję cnoty umiaru, ale i abstynencji, w tym całkowitej. – Powszechnie identyfikuje się nasz zespół z osobami uzależnionymi, ale my animujemy także i przede wszystkim projekty profilaktyczne. Chcemy zapobiegać i przestrzegać. Statystyki są przerażające. Samych dzieci w rodzinach dotkniętych alkoholizmem są 2 miliony. Reklama piwa, które jest napojem alkoholowym, sprawia m.in., że przeciętny Polak wypija 100 litrów tego napoju rocznie. Problem jest więc bardzo poważny – podkreśla biskup.

Zespół KEP ds. Apostolstwa Trzeźwości promuje różne formy opieki nad osobami cierpiącymi z powodu alkoholizmu. – Kościół prowadzi na przykład świetlice dla dzieci i młodzieży z rodzin alkoholików, organizuje rekolekcje, kolonie. Jak już podkreślałem, chcemy zapobiegać – dodaje bp Bronakowski.

Przewodniczący zespołu podkreśla, że istnieje duży opór władzy rządzącej, by wprowadzać kulturę trzeźwości. – Niezrozumienie problemu jest ogromne. Często zwracamy się do pana prezydenta czy premiera z różnymi prośbami. Kilka lat temu udało się zablokować „piwo na stadionach”, ale później sprawy potoczyły się jakoś własnymi drogami. Przemysł alkoholowy wydaje na promocję alkoholu ponad 400 mln rocznie, dlatego media nie chcą nagłaśniać działań promujących trzeźwość. Kościół w tym względzie jest trochę osamotniony, ale nie tracimy ducha i mamy nadzieję, że następni włodarze będą lepiej rozumieli wagę naszych działań. Chodzi też o to, żeby samorządowcy nie dopuszczali do zbytniego rozpowszechniania punktów sprzedaży alkoholu. Obecnie jeden przypada na mniej niż 200 mieszkańców. W niejednym mniejszym mieście w Polsce jest więcej punktów sprzedaży alkoholu niż w całej Norwegii. To jest porażające. A są bezkosztowe sposoby obniżenia spożycia alkoholu nawet o 20 procent: likwidacja reklamy alkoholu, ograniczenie fizyczne i ekonomiczne dostępności do alkoholu i – po trzecie – podwyższenie ceny alkoholu, bo dziś gimnazjalista może sobie pozwolić na kilka puszek piwa – mówi bp Bronakowski.