Cerkiew w Czarnej. Świątynia ma już 250 lat. Dzięki pracy i ofiarności mieszkańców nie popadła w ruinę i nadal zachwyca każdego, kto tam przyjeżdża.
Z okazji 250. rocznicy budowy cerkwi św. Dymitra Służbę Bożą sprawował biskup greckokatolicki Eugeniusz Popowicz z Przemyśla. Hierarchę i uczestników liturgii witał ks. proboszcz Józef Bąk
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość
Wizytę w cerkwi w Czarnej trzeba rozpocząć od nawiedzenia kościoła w Brunarach, który w 2013 roku trafił na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Od lat 50. istnieje tu parafia rzymskokatolicka, do której należy cerkiew św. Dymitra w Czarnej, obecnie kościół Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Cerkiew św. Dymitra została zbudowana w 1764 roku. Opiekowali się nią najpierw grekokatolicy do czasu akcji „Wisła”. Mieszkało tu wówczas 90 rodzin greckokatolickch. – Mieszkam w Czarnej od urodzenia, czyli od 1942 roku. Pamiętam jak przez mgłę akcję wysiedlenia Łemków. Wiem, że część z nich wyjechała do Rosji, natomiast drugą część wysiedlono – wspomina Jan Jeliński. Obecnie mieszka w Czarnej 40 rodzin, w tym dwie prawosławne, jedna greckokatolicka, ponadto żyje tam kilku Świadków Jehowy. Wspólnota rzymskokatolicka, która opiekuje się kościołem, liczy około 160 osób.
Widmo ruiny
Opuszczona cerkiew zaczęła popadać w ruinę.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.