Dwa lata, jak dla brata

GB

publikacja 15.12.2014 09:46

W Ciężkowicach odbyła się w dniach 12 do 14 grudnia II sesja Szkoły Animatora Ruchu Światło-Życie.

Dwa lata, jak dla brata W czasie szkoły młodzi uczestniczą słuchają wykładów, ale także uczestniczą w warsztatach praktycznych Grzegorz Brożek /Foto Gość

W dwuletnim cyklu Szkoły Animatora bierze udział 30 osób, oazowiczów, którzy mają za sobą co najmniej pierwszy stopień formacji oazowej.

– Nawet po ostatniej sesji doszły nam jeszcze dwie osoby. W roku ubiegłym nie zaczęliśmy w ogóle szkoły animatora, w tym roku mamy 30 młodych ludzi, co nas cieszy – mówi ks. Paweł Płatek, moderator diecezjalny Ruchu Światło-Życie.

Część młodych uczestnicy w szkole, bo chce założyć wspólnotę Ruchu w parafii. Część, bo chce docelowo, choć droga do tego długa, zostać animatorami i posługiwać nie tylko w parafiach, ale i na wakacyjnych rekolekcjach.

– Cieszę się, że mamy tylu uczestników, zwłaszcza, że każdy z nich musiał przywieźć zgodę proboszcza. To oznacza – mam nadzieję - że zgoda na szkołę animatora dla młodego człowieka łączy się z tym, że kapłan na parafii widzi tych młodych ludzi jako swoich obecnych lub przyszłych bliskich współpracowników – dodaje ks. Płatek.

Prowadzący szkołę animatora mówią, że bardzo pozytywnym elementem jest fakt, że młodzi ludzie otwierają się. – Nie trzeba nikogo prosić o przygotowanie zagadnień, tylko sami się zgłaszają do wykonania pewnych zadań. Są odważni. To ważne – dodaje ks. Paweł.

W ciągu dwóch lat uczestnicy szkoły uczestniczą w 10 weekendowych sesjach. Po ukończeniu szkoły muszą także przeżyć kurs dla animatorów w formie dwutygodniowych rekolekcji, a także oazę rekolekcyjną diakonii. Poza tym, aby zostać pełnowymiarowymi animatorami muszą ukończyć przynajmniej trzy stopnie podstawowej formacji.

Uczestnikiem kursu jest m.in. Nikodem Szyszka z Krynicy. – Byłem pierwszy raz w czasie tych wakacji na oazie i nie myślałem o szkole animatora. Może nawet byłem niechętny. Ale kiedy zaczął się rok szkolny pomyślałem o formacji. Przez wakacje wspominałem jeszcze minioną oazę, ale we wrześniu zaczęło mi tego brakować. Chciałem poza spotkaniami w grupie zrobić jednak coś więcej, formować się także dalej indywidualnie – opowiada.  W jego parafii grupa młodzieżowa Ruchu istnieje drugi rok. Początki były trudne. – Teraz jest nas więcej, grupa okrzepła, jesteśmy pełni nadziei na przyszłość – mówi Nikodem.

Za formację diakonii odpowiedzialna jest Marta Wideł. – Poznają duchowość i charyzmat Ruchu. Nie robimy tego tylko teoretycznie, ale pozwalamy kandydatom doświadczyć wspólnoty. W czasie pierwszego roku wyjeżdżamy na Centralną Oazę Matkę. W drugim roku szkoły jedziemy z nimi do Częstochowy, gdzie uczestniczymy w Kongregacji Odpowiedzialnych – opowiada Marta Wideł. Podkreśla, ze ważnym elementem szkoły jest nauka metod pracy. – Młodzi pytają o to, jak dotrzeć do swoich rówieśników, jak mają mówić, by być słuchanym. Mamy na to odpowiedź. Przez 60 lat Ruch wykształcił narzędzia, które pozwalają nam dziś skutecznie pracować – dodaje.