Czarny scenariusz dla Tarnowa

Ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 17.01.2015 15:23

Jeśli urzędnicy wykorzystają maksimum czasu na decyzje, miasto może być nawet przez pół rok bez rady miejskiej.

Tarnów nawet przez pół roku może nie mieć rady miejskiej Tarnów nawet przez pół roku może nie mieć rady miejskiej
Joanna Sadowska /Foto Gość

W środę 14 stycznia sąd okręgowy w Tarnowie unieważnił wybory do samorządu miasta Tarnowa w okręgu nr 3, obejmującym m.in. Starówkę, Piaskówkę, Krzyż i Klikową. W związku z tym wygaszono również mandaty wszystkich radnych.

- Postanowienie sądu było konsekwencją zamieszania, jakie powstało podczas wyborów radnych - uważa Kazimierz Koprowski, przewodniczący tarnowskiej RM.

Jego zdaniem rzeczywiście ograniczono prawa wyborcze jednego z kandydatów na radnego. - Z tego powodu wynik wyborów mógł być inny - mówi przewodniczący.

Wyrok sądu okręgowego w Tarnowie jeszcze się nie uprawomocnił. Co to oznacza dla rady? - Została podjęta dyskusja, kiedy nowe wybory w okręgu nr 3 mogłyby się odbyć. Po drugie - skoro mandaty radnych zostały wygaszone, to czy podejmowane przez nią uchwały po wyborach były ważne, a w związku z nimi także decyzje urzędników - tłumaczy Kazimierz Koprowski.

W ocenie konstytucjonalistów rada podejmowała decyzje prawomocnie, zgodnie z obowiązującym prawem. - Gdyby ktoś podważał prawomocność uchwał rady, miastu i gminie groziły chaos. Rada będzie funkcjonowała do czasu uprawomocnienia się wyroku sądu i decyzji wojewody o wygaśnięciu mandatów radnych - podkreśla przewodniczący.

Scenariusz nie jest zadowalający. Jeśli wyrok sądu w końcu uprawomocni się, wojewoda na podjecie decyzji o nowych wyborach samorządowych ma aż 90 dni. W sumie rady w Tarnowie nie byłoby nawet przez pół roku.

Tymczasem do prokuratury wpłynęło doniesienie o możliwości popełnienia przestępstwa w sprawie nieważnych kart do głosowania w okręgu nr 3.

Przypomnijmy, że krótko przed wyborami 16 listopada jeden z kandydatów w tym okręgu zrezygnował ze startu w wyborach. Mimo tego jego nazwisko pojawiło się na kartach do głosowania, ale zniknęło nazwisko innego kandydata, który startował w wyborach.

- Dla mnie dziwne jest to, że nikt nie zareagował. A komisji obwodowych w okręgu nr 3 było 19, w każdej zasiadało po 9 osób. Co więcej - ani nieskreślony, ani skreślony z kart kandydat nie zgłaszali żadnych uwag o błędach na kartach do głosowania - mówi Kazimierz Koprowski.

Prokuratura będzie sprawdzać, czy nie doszło do popełnienia przestępstw urzędniczych oraz wyrządzenia poważnej szkody materialnej.

O sprawie pisaliśmy wcześniej tutaj.