Duch daje po oczach

gb

publikacja 01.02.2015 15:59

W Tarnowie zakończyła się sesja charyzmatyczna "Uwielbienie uwalnia serce".

Duch daje po oczach Maria Vadia Grzegorz Brożek /Foto Gość

Sesja odbywała się 31 stycznia i 1 lutego w hali „Jaskółka”. Sesję, trzecią z kolei, zorganizowała Szkoła Nowej Ewangelizacji z Tarnowa-Mościc i Wydział ds. Nowej Ewangelizacji tarnowskiej kurii. Gościem specjalnym sesji była Maria Vadia z USA. Uwielbienie animował zespół „Mocni w Duchu” z o. Remiguiuszem Recławem. W sesji wzięło udział 2200 osób.

- Zapraszamy do odkrycia tego, co w chrześcijaństwie jest najważniejsze, czyli relacji osobistej z Panem Bogiem. Bez tego, jak mówi papież Franciszek, będziemy organizacją pozarządową, która nie różni się niczym od innych. Więź z Jezusem może wyrażać się przez modlitwę, szczególnie przez uwielbienie, które jest specyficzną formą. Dlaczego? Bo jest zaproszeniem Boga do naszego życia i urzeczywistniania Królestwa w naszej codziennej rzeczywistości - mówi ks. Artur Ważny z Wydziału ds. Nowej Ewangelizacji. Czasem uwielbianie Boga wydaje się jakby wbrew naszej naturze.

- Każdy ma zranienia, trudne doświadczenia. Pytanie, co z tym zrobimy. Często rozdzieramy rany, dzielimy włos na czworo, obwiniamy Boga, siebie, innych, popadamy w rozpacz. Tymczasem w trudnościach trzeba wielbić Boga, jest lżej, łatwiej, Bóg przychodzi - mówi Wiesława Sawicka z Krosna, uczestniczka sesji.

- Trzeba uwielbiać Go w przeciwnościach. Uwielbienie jest oddawaniem Mu naszych ciężarów. Sprawiamy, że Jezus bierze nasze życie w swoje ręce, zajmuje się nim, w czasie kiedy my uwielbiamy Go - dodaje ks. Ważny. Jolana Mól z Krosna przyznaje, że przyjechała nauczyć się lepiej uwielbiania Boga. - Ciągle mi się wydaje, że za mało potrafię. Boga często prosimy, przepraszamy, dziękujemy. Wydaje mi się, że trzeba zacząć od uwielbienia. Jak Boga się uwielbia za wszystko, co spotyka nas w życiu, to nie musimy Go prosić, bo Bóg zna nasze serce, wie, czego potrzebujemy, i daje to, czego nam trzeba - mówi.

Ze Szczucina nad Wisłą przyjechało 10 osób. - Nie ma może tu żadnych treści, których byśmy nie słyszeli. Ale ponawiamy cały czas, bo to ważne. Wracanie, powtarzanie tego, co najważniejsze, służy rozwojowi duchowemu - mówi Wojciech Sterkowiec, jeden z liderów Odnowy w Duchu Świętym. Przyznaje, że do grupy Odnowy przychodzi coraz więcej osób poranionych, z problemami i potrzebują pomocy. - Potrzebują i otrzymują. Na spotkaniach, wyjazdach związanych z odnową charyzmatyczną doznają wewnętrznego uwolnienia, odnajdują pokój. Uwielbienie uwalnia serce. Potrafią spojrzeć na siebie oczami Boga, który kocha człowieka - opowiada Wojciech Sterkowiec.

W czasie dwóch dni uczestnicy sesji wspólnie się modlili, bawili, śpiewali, uwielbiali, słuchali konferencji. Alicja Miszkurka i Gabrysia Niemiec mają po kilkanaście lat. - Uczestniczymy, żeby wzrastać, zbliżać się do Boga. Sesja to wielkie świadectwo. Widzimy tylu ludzi, w różnym wieku, wspólnie radujących się, radośnie przeżywających wiarę, czasem do tego stopnia ekspresyjnie, że Duch Święty daje po oczach. To dla nas umocnienie - mówią.