Z krzyża płynie nadzieja

GB

publikacja 12.02.2015 08:36

- Boli nieustanne polityczne „majstrowanie” przy służbie zdrowia. A przecież potrzeba tu najbardziej stabilizacji - mówi bp tarnowski Andrzej Jeż.

Z krzyża płynie nadzieja Biskup w czasie liturgii udzielił cierpiącym sakramentu namaszczenia chorych Grzegorz Brożek /Foto Gość

W Ośrodku Opiekuńczo-Rehabilitacyjnym dla Dzieci i Młodzieży Caritas Diecezji Tarnowskiej w Jadownikach Mokrych odbyły się 11 lutego diecezjalne obchody Światowego Dnia Chorego.
 
Liturgicznym obchodom przewodniczył biskup tarnowski Andrzej Jeż.
 
Przed Mszą św. odwiedził podopiecznych miejscowego Domu Pomocy Społecznej, w którym przebywają dzieci i młodzież niepełnosprawna intelektualnie i ruchowo. Później w kaplicy odprawił Mszę św. Po niej zaś spotkał się z uczestnikami turnusów rehabilitacyjnych i ich opiekunami, rodzicami.
 
W homilii bp Andrzej Jeż przypomniał fragment orędzia papieża Franciszka na tegoroczny Światowy Dzień Chorego: „Świat, w którym żyjemy zapomina niekiedy o szczególnej wartości, jaką ma czas spędzony przy łóżku chorego, gdyż jest się pochłoniętym przez pośpiech, nawał obowiązków, rzeczy do wykonania i w ten sposób łatwo zapomina się o wartości bezinteresownej opieki nad bliźnim”.
 
- Pracownicy Służby Zdrowia mają szczególną okazję, aby poprzez świadczoną z życzliwością fachową pomoc medyczną, docierać także do wnętrza pacjenta, do jego serca i myśli. Opieka medyczna i duchowe wsparcie płynące z codziennej życzliwości, rozmowy, a przede wszystkim z traktowania pacjenta jak kogoś bliskiego, są najskuteczniejszą drogą przynoszenia ulgi w cierpieniu – powiedział pasterz Kościoła tarnowskiego.
 
Zwrócił też uwagę, na to, że w ewangeliczny styl niesienia pomocy jest wliczony pośpiech w pomaganiu drugiemu człowiekowi. - Jakimś ironicznym, a czasem okrutnym przeciwieństwem pośpiechu w niesieniu pomocy chorym są wielomiesięczne kolejki do specjalistów, na specjalistyczne badania; nawet odległe latami terminy operacji. Jakże boli to zwlekanie, trwonienie czasu lekarzy na rozdętą biurokrację, gdy sami chorzy mają mało czasu – mówił. - Boli też to nieustanne polityczne „majstrowanie” przy służbie zdrowia. A przecież potrzeba tu najbardziej stabilizacji, która daje nie tylko chorym poczucie bezpieczeństwa, ale i buduje pokój społeczny i wzmacnia solidarność pokoleń – dodał. 
 
Podziękował też wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób służą chorym i cierpiącym. Chorym przypomniał, że w zjednoczeniu z Chrystusem łatwiej dźwigać krzyż choroby, bycia zdanym na pomoc innych, a nieraz tęsknoty za domem i bliskimi. - Ofiarujcie Mu swój ból i cierpienie. Życzę Wam, by Zbawiciel przyjął wasz dar i nagrodził go wewnętrznym pokojem i siłą ducha. Z Jego krzyża płynie nadzieja nadająca sens każdemu ludzkiemu cierpieniu – mówił do chorych.