Nasz mały Luwr

Grzegorz Brożek

|

Gość Tarnowski 14/2015

publikacja 01.04.2015 00:15

Dzieło mistrza Wita. Pan Jezus z Ptaszkowej wyglądał kiedyś jak wagon relacji Nowy Sącz–Zagórz. Paradoksalnie dzięki temu On, jak i święci Jan i Piotr ocaleli. Niedawno dzięki parafii i konserwatorom sztuki jakby zmartwychwstali.

 Konserwatorzy Marta Pawłowska i Józef Walczyk przy pracy Konserwatorzy Marta Pawłowska i Józef Walczyk przy pracy
Archiwum Pawłowskich

Ponad 10 lat temu w ogrójcu zabytkowego kościoła w Ptaszkowej znaleziono dzieło Wita Stwosza, najwybitniejszego przedstawiciela późnogotyckiej rzeźby.

Ponad 500 lat temu

W Krakowie już od kilkunastu lat mieszka Wit Stwosz. Za parę lat wróci do Norymbergi. Właśnie dopiero co zakończył swe najsłynniejsze dzieło, ołtarz Zaśnięcia NMP w kościele Mariackim. Pracuje teraz nad „Modlitwą w Ogrójcu”. Dzięki precyzyjnym ruchom dłuta powstają cudownie kręcone loki, pięknie złożone do modlitwy dłonie, śpiący apostołowie. – Poprzez analogię do innych Stwoszowskich przedstawień tego tematu wiadomo, że w kompozycji ptaszkowskiej brakuje dziś figury św. Jakuba, umieszczonej kiedyś za postacią św. Piotra; brakuje też anioła, w którego kierunku zwracał się modlący się Chrystus oraz rzeźbionego, krajobrazowego tła Ogrodu Oliwnego – mówi Magdalena Stawowiak, która z mężem Stanisławem konserwowała rzeźbę.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.