Jezus przychodził do remizy

GB

publikacja 15.06.2015 10:46

Parafia w Zgłobicach koło Tarnowa obchodziła ćwierćwiecze istnienia.

Jezus przychodził do remizy Na jubileusz ks. Andrzej Mikulski przygotował monografię parafii zgłobickiej Grzegorz Brożek /Foto Gość

Od wieków ludzie mieszkający w Zgłobicach należeli do parafii w Zbylitowskiej Górze. W latach 80-tych XX wieku jednak ówczesny biskup Jerzy Ablewicz zdecydował, by w miejscowości utworzyć kaplicę.

– Miała to być li tylko kaplica dojazdowa, ale okazało się, że i jest duża potrzeba duszpasterstwa na miejscu i ludzie bardzo są zainteresowani budowaniem wspólnoty. Dokładnie 12 grudnia 1989 roku została erygowana parafia – mówi ks. Andrzej Mikulski, proboszcz wspólnoty.

Pierwszym proboszczem był ks. Zygmunt Warzecha, obecnie proboszcz w Szczucinie. Duszpasterzował najpierw w kaplicy urządzonej w sali miejscowej remizy. Niebawem zaczęła się budowa kościoła i plebanii. W 1993 roku obowiązek prowadzenia budowy świątyni i wspólnoty parafialnej przejął ks. Ryszard Radoń. Czynił to do 2006 roku, kiedy przyszedł do Zgłobic proboszczować ks. Andrzej Mikulski. 

Z okazji odpustu ku czci patrona wspólnoty św. Brata Alberta, 14 czerwca, bp Andrzej Jeż przewodniczył Mszy św., w czasie której poświęcił nowe stacje drogi krzyżowej. W dniu świętowania jubileuszu parafii obecni byli wszyscy poprzedni proboszczowie. To ważny i symboliczny znak.

- Dla nie osobiście to jest wielka radość, że mamy tu parafię – mówi Zofia Strzesak. Tomasz Kozioł od lat mieszka w jednym miejscu. – Trzy razy jednak zmieniałem parafię. Najpierw należeliśmy do Zbylitowskiej Góry, potem do par. pw. św. Stanisława Kostki, a wreszcie tu, do parafii zgłobickiej. Wszędzie było mi dobrze, ale to Zgłobice są moją wspólnotą. Z dzisiejszego punktu widzenia dobrze się stało, że mamy tu odrębny ośrodek duszpasterski – mówi. Zgłobice rozwijają się. Dziś są w zasadzie osiedlem mieszkaniowym Tarnowa. 

- Parafia liczy obecnie jakieś 2,5 tys. wiernych, kościół który został wybudowany po tym, jak przez kilka lat ludzie modlili się w remizie, nie wydaje się dziś za duży. Jest w sam raz. Zwłaszcza, że musimy mieć na względzie potencjał miejscowości – podkreśla ks. Andrzej Mikulski.