Choroba po tym ustąpiła

gb

publikacja 19.07.2015 18:14

Prawie 300 osób wzięło udział w 167. pieszej pielgrzymce z Bochni do Łapczycy.

Choroba po tym ustąpiła Pielgrzymów w drogę wyprawił ks. Antoni Mulka Grzegorz Brożek /Foto Gość

Pielgrzymka wyruszyła 19 lipca spod bocheńskiej bazyliki. Wierni, którzy zebrali się pod kościołem po błogosławieństwie, którego udzielił ks. Antoni Mulka, wyszli na liczącą kilka kilometrów trasę do Łapczycy. Nieśli przed sobą znak pielgrzymkowy, a także feretrony z obrazem MB Bocheńskiej, św. Mikołaja, patrona parafii, i figurę Serca Pana Jezusa. Pielgrzymkę poprowadził ks. Jacek Sarota. Pielgrzymce towarzyszyła orkiestra dęta. 

- To jest długa tradycja, którą kontynuujemy. Pielgrzyma jest aktem religijnym, wymaga trudu, ofiary i niosąc intencje te właśnie niedogodności możemy ofiarować Bogu. Bez wątpienia kiedyś dziękczynna pielgrzymka - dziś jest sposobem wypraszania nowych łask dla bochnian - mówi ks. Antoni Mulka. 

O dziejach bocheńskiego pielgrzymowania informuje strona internetowa parafii pw. św. Mikołaja: „Historia tej corocznej pielgrzymki do Łapczycy sięga roku 1849. Szalała wówczas w Bochni i okolicach epidemia cholery. Chorobę przywlekło prawdopodobnie wojsko rosyjskie ciągnące tędy na Węgry, by pomóc Habsburgom w tłumieniu Wiosny Ludów. Po ludzku nie było sposobu powstrzymania zarazy. Wtedy to dla uproszenia Bożego miłosierdzia i powstrzymania cholery z inicjatywy proboszcza Gluzińskiego górnicy wraz z mieszkańcami miasta wyruszyli z Bochni w święto Matki Bożej Szkaplerznej z pielgrzymką do kościoła w Łapczycy i odprawili tam Mszę św. z procesją. Od tego dnia epidemia przestała się szerzyć”. Tradycję tę od tamtego czasu podtrzymuje się w Bochni.