publikacja 15.10.2015 00:15
O sensie i sposobach świętowania, pożegnaniach i powitaniach z ks. Bogusławem Skotarkiem, proboszczem parafii pw. Wniebowzięcia NMP w Krynicy-Zdroju, rozmawia Grzegorz Brożek.
ks. Bogusław Skotarek
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Grzegorz Brożek: W kościele miewa ksiądz więcej miejscowych czy kuracjuszy?
Ks. Bogusław Skotarek: Bywa różnie. Duszpasterstwo w Krynicy-Zdroju nie jest łatwe. Wielu, mieszkańców, zwłaszcza młodych, wyjeżdża za pracą. Wydawać by się mogło, że w Krynicy, podejmującej setki tysięcy ludzi, jest mnóstwo pracy. Owszem, tak bywa, ale niestety jest to praca sezonowa. Tymczasem ktoś, kto utrzymuje rodzinę, potrzebuje stałego zatrudnienia. Tego szukają parafianie za granicą. Z drugiej strony mamy wielu kuracjuszy, którzy korzystają z posługi duszpasterskiej. Jeden z moich poprzedników, ks. Franciszek Kostrzewa, mówił, że czuje się tu jak na dworcu. Ciągle żegna jednych i wita nowych ludzi. Mamy 3 tysiące parafian, ale znaczna liczba tych, którzy są pod naszą opieką, to kuracjusze i turyści. Taka specyfika.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.