Róże dla misji

ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 26.10.2015 11:05

Modlą się za misje cały rok, a dzięki składanym ofiarom misjonarze mają środki transportu.

Procesja z darami Procesja z darami
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W Mielcu odbyła się15 Diecezjalna Pielgrzymka Róż Różańcowych. Msza św., spotkanie z misjonarzami i nabożeństwo różańcowe odbyły się w kościele Matki Bożej Nieustającej Pomocy.

– Parafia przez cały tydzień przygotowywała się do pielgrzymki róż, młodzież z gimnazjum odmawiała codziennie różaniec w 12 językach – mówi ks. prał. Kazimierz Czesak, proboszcz parafii MBNP w Mielcu.

W intencji misji odprawiana jest też nowenna do Matki Bożej Nieustającej Pomocy. – W każdą trzecią środę miesiąca odmawiamy litanię misyjną, zapoznajemy wiernych z życiem misyjnym Kościoła, odbywają się spotkania formacyjne. Mamy dużą grupę kolędników misyjnych, róże różańcowe, Papieskie Dzieło Misyjne Dzieci – dodaje ks. Bartłomiej Musiał.

– Róże różańcowe to potężna armia ludzi, którzy codziennie biorą do ręki różaniec. Chcemy, żeby ten różaniec „wykorzystywali” dla misji. Dlatego organizujemy spotkania formacyjne, żeby pogłębiać w różach świadomość i potrzebę zaangażowania misyjnego. Jan Paweł II mówił, że właśnie różaniec jest prawdziwym narzędziem ewangelizacji. Staramy się to uświadamiać różom różańcowym, żeby modliły się w intencjach misyjnych podawanych przez papieża, w intencji misjonarzy i misji – mówi ks. Krzysztof Czermak, dyrektor Wydziału Misyjnego tarnowskiej kurii.

Okazuje się jednak, że świadomość misyjnego charakteru róż różańcowych nie jest jeszcze głęboka. – Parafii, w których róże różańcowe włączają się w dzieło misyjne Kościoła, jest stosunkowo mało, bo nie stanowią nawet połowy wszystkich parafii w diecezji tarnowskiej – dodaje ks. Czermak.

Mimo to co roku daje się zauważyć, że przybywa róż, które odkrywają potrzebę włączenia się w pomoc misjom. – Razem z modlitwą róże łączą swoje ofiary, tak zwaną równowartość bułki, dzięki którym udało się na przykład w ostatnim roku zakupić samochód dla misjonarza, to wydatek niemały, bo rzędu 30 tys. euro, jeśli chodzi o Afrykę – podkreśla dyrektor wydziału misyjnego.

Na spotkanie z różami w Mielcu przyjechał bp Stanisław Salaterski. – Róże różańcowe świadome swego misyjnego charakteru wpisują się w dzieło misyjne Kościoła i jest to nieoceniona pomoc – podkreślał bp Salaterski.

Mszę św. koncelebrowaną przez kilkudziesięciu kapłanów z całej diecezji odprawiali również misjonarze, administrator apostolski w Atyrau ks. Dariusz Buras oraz ks. Mateusz Dziedzic, który wraca do pracy misyjnej w RCA.

– Pracuję w Kazachstanie, w administraturze apostolskiej Zachodniego Kazachstanu. Większość, bo aż 93 procent mieszkańców, to muzułmanie, katolików jest bardzo niewielu. Dlatego potrzebujemy bardzo modlitwy ludzi, którzy będą wspierać nas w codziennej pracy duszpasterskiej – mówi ks. Buras.

Ks. Mateusz oczekuje od swojej diecezji również modlitwy. – Jak wówczas, kiedy wyjeżdżałem na misje, jak byłem porwany i więziony, tak i teraz proszę o modlitewną pamięć. Jadę do RCA, do diecezji Bojar, gdzie będę pracował z ks. Mirosławem Gucwą. Czuję, że misja w RCA nie jest zakończona, dlatego wracam do tego kraju – mówi ks. Mateusz Dziedzic.  

Ewelina przyjechała z grupą rówieśniczek z par. Pleśna. – Jestem zelatorką młodzieżowej róży różańcowej w Rychwałdzie, w parafii Pleśna. Naszą patronką jest bł. Karolina. Na początku nie było łatwo zebrać chętnych do róży. Okazało się jednak, że młodzi ludzie modlą się i są zaangażowani w życie Kościoła. Różaniec, modlitwa różańcowa mają wielką moc, jedno „Zdrowaś Mario” potrafi zatrząść piekłem. Jeden dziesiątek różańca odmawiany codziennie nie jest wielkim ciężarem. Nasza róża modli się za misjonarzy, każdy z członków naszej grupy dostał obrazek ze zdjęciem misjonarza z naszej diecezji – mówi zelatorka.