Pani Maria była dekoratorką w teatrze. Pan Kazimierz to złota rączka. Oboje sercem zawsze blisko Kościoła. I tak stworzyli szopkę – opowieść o Bożym Narodzeniu.
Złożenie szopki to miesiąc codziennej kilkugodzinnej pracy państwa Koziołów
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
To nie jest zwykła szopka, jedna z wielu, jakie są w kościołach, stanowiąc jedynie dekoracyjny element bożonarodzeniowego wystroju świątyni – mówi ks. Jacek Nowak, proboszcz mościckiej parafii. – Ta w Mościcach jest prawdziwą opowieścią o Bożym Narodzeniu, z fabułą, scenografią, muzyką, z nastrojem, radością i powagą. Jak w teatrze. Tu wszystko jest na swoim miejscu, tu każda figurka gra swoją rolę – dodaje proboszcz.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.