Rozmawiajmy, żeby nie stracić Edenu

Beata Malec-Suwara

publikacja 14.03.2016 13:15

Gdybym komuś z was dał grzyb z czerwonym kapeluszem, to przecież nikt by go nie zjadł, a Adam zjadł - mówi Marcin Pawłowski.

Rozmawiajmy, żeby nie stracić Edenu Weekend Dobrej Komunikacji przy parafii xx. filipinów poprowadził Marcin Pawłowski, mediator małżeński i rodzinny Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Marcin Pawłowski jest absolwentem Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie, założycielem Batny - pracowni konfliktu i zgody, mediatorem małżeńskim i rodzinnym. W ostatni weekend poprowadził warsztaty z komunikacji, które odbyły się przy parafii filipinów w Tarnowie.

- Cieszę się, że tyle Państwa jest, choć to z drugiej strony dowodzi, że mamy z komunikacją kłopoty - zauważył na wstępie, ale jak udowadniał, ludzie mieli z nią problemy już od zarania dziejów.

Przywołał w tym celu na biblijną historię Adama i Ewy. - W tej historii jest idealnie zobrazowany schemat tego, jak powstają konflikty, i ten schemat powtarza się do dzisiaj - zauważył Pawłowski.

Również dzisiaj nie brakuje Ew, nie tylko rodzaju żeńskiego, które podejmują decyzje same, nie konsultując ich z osobami, na które to postanowienie będzie miało wpływ.

Wina nie leży tylko po stronie Ewy. - Czy Adam był ślepy? - pytał Pawłowski. - Przecież gdybym komuś z was dał grzyb z czerwonym kapeluszem, to nikt by go nie zjadł, a Adam zjadł - zauważył.

Rozmawiajmy, żeby nie stracić Edenu   Uczestnicy warsztatów rozwiązywali także testy psychologiczne Beata Malec-Suwara /Foto Gość Adam jest jakby wyłączony. - Widać w nim obraz dzisiejszego mężczyzny, który niby w domu jest, ale kiedy przychodzi z pracy, to już jest tak wycięty, że nie ma siły na nic. Zagoniony, zapracowany przychodzi do domu jedynie odpocząć - mówił Pawłowski. - Takie wyłączenie z życia rodzinnego skutkuje utratą Edenu, rzeczy najważniejszych w naszym życiu - przestrzegał.

Według niego dobra komunikacja możliwa jest przy zachowaniu kilku zasad. Po pierwsze, nie oceniaj i nie upieraj się przy swoim stanowisku. Oczywiście, nikt nie każe nam rezygnować ze swojego zdania. Zbytnie poświęcenie nie jest wskazane. - Poświęcenie trzeba zamienić na zaangażowanie - mówił Pawłowski.

Powołując się na Jacka Walkiewicza, psychologa, wytłumaczył wszystkim bardzo precyzyjnie, na czym polega różnica pomiędzy jednym a drugim. Tamten doszedł do tego, smażąc jajecznicę na boczku. - Żeby ją zrobić kura musiała się zaangażować, a świnia poświęcić. Kura nadal ma się dobrze, a świni już nie ma - zauważył prelegent.

Ponadto mów precyzyjnie, mów, co przeżywasz, mów z szacunkiem, dostrzeż potrzeby i emocje, chciej usłyszeć i zobaczyć, wyjdź ze swej roli i daruj sobie dobre rady dla innych.