Mateusz Pabian. Nie zmarnował ani jednej chwili ze swojego krótkiego życia. Zmarł w Światowym Dniu Transplantologii.
Mateusz podczas występu z zespołem „Porąbcoki”
na Święcie Chleba
w Brzesku
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
Mateusz, trzeba rozwieźć kalendarze strażackie. Mateusz był. Mateusz, teraz zaproszenia na walne. Mateusz był. Trzeba skosić trawę koło remizy. Mateusz był wszędzie, angażował się we wszystko i na całego. Zaraz po Pierwszej Komunii św. został ministrantem, potem lektorem, działał w młodzieżowej grupie apostolskiej, razem wystawiali jasełka, misterium Męki Pańskiej. Grał w piłkę, należał do Ochotniczej Straży Pożarnej w Porąbce Uszewskiej, gdzie mieszkał, tańczył w zespole folklorystycznym „Porąbcoki”, zaangażowany był politycznie i społecznie. Pod koniec 2014 roku wyrobił sobie plastikową kartę Klubu Dawca.pl i założył silikonową opaskę potencjalnego dawcy. Uparty i zasadniczy, a przy tym człowiek o złotym sercu. Na niego zawsze można było liczyć. – Taki z krwi i kości – mówi Marcin Lewandowski z tarnowskiej Ligi Debatanckiej.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.