I Ty podaruj życie

Beata Malec-Suwara

publikacja 24.03.2016 10:30

Chcieli wspólnie zdziałać coś dobrego. Agata pomyślała o wsparciu idei transplantacji. I tak pięcioro licealistów przez kilka miesięcy namawiało rówieśników do oddania organów po śmierci.

Tomek, Rafał, Karolina, Agata i Adam także podpisali oświadczenia woli, dając przykład innym Tomek, Rafał, Karolina, Agata i Adam także podpisali oświadczenia woli, dając przykład innym
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Rafał Wieczerzak, kierownik projektu społecznego "I Ty podaruj życie", jest uczniem trzeciej klasy Technikum nr 3 w Zespole Szkół Technicznych w Mielcu. Pomysł na projekt podsunęła Agata Zawada, uczennica trzeciej klasy mieleckiego V Liceum Ogólnokształcącego. - Zebraliśmy się w piątkę i swoim projektem chcieliśmy przełamać temat tabu, jakim jest oddawanie narządów po śmierci, oraz zwiększyć wiedzę mieszkańców powiatu mieleckiego w tym temacie - mówi Rafał.

W tym celu Rafał Wieczerzak, Agata Zawada, Karolina Śpiewak, Tomasz Wnuk i Adam Sołtys zorganizowali cykl spotkań we wszystkich szkołach ponadgimnazjalnych w Mielcu z uczniami, którzy ukończyli 18 lat.

- Bardzo długo przygotowywaliśmy się do tego projektu. Zbieraliśmy dane, przygotowywaliśmy prezentację. Chcieliśmy ją tak zrobić, żeby dotrzeć do swoich rówieśników - mówi Agata.

Z Centrum Koordynacyjnego Poltransplantu w Krakowie otrzymali statystyki odnośnie regionu i województwa podkarpackiego. - W powiecie mieleckim w 2013 roku był tylko jeden dawca, w 2014 nie było żadnego, a w 2015 znowu tylko jeden - przywołuje dane Rafał. Liczba dawców w województwie podkarpackim nie jest wysoka i w ostatnich latach spada. W 2013 roku było ich 26, w 2014 – 14, a w 2015 – 10. Lista biorców z Podkarpacia oczekujących na przeszczep jest natomiast o wiele dłuższa.

I Ty podaruj życie   Każdy zdrowy ma dar uzdrawiania Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Najwięcej osób czeka na nerki, bo aż 46, 18 osób na serce, 4 na płuca i 3 na wątrobę - dodaje Rafał. - Wśród osób czekających na serce jest największy procent tych, którzy tego przeszczepu nie doczekają, dlatego podjęliśmy się realizacji naszego projektu - przekonuje chłopak.

Ze swoją prezentacją dotarli do 650 uczniów z mieleckich szkół. Rozdali przy tym mnóstwo oświadczeń woli. - One nie mają mocy prawnej, są jedynie gestem, symbolem, określeniem swojej woli. Ostateczną decyzję o oddaniu narządów po śmierci podejmuje najbliższa rodzina zmarłego - wyjaśnia Tomek.

Adam przekonuje, że mimo to warto takie oświadczenie przy sobie nosić. - Manifestujemy w ten sposób swoje zdanie i promujemy ideę - dodaje.

- Powinniśmy także w rodzinach rozmawiać na ten temat. Kiedy nie ma takiej rozmowy, rodzinom w tak trudnej sytuacji, jak śmierć bliskiej osoby, trudno podjąć decyzję o pobraniu narządów. Nawet nie chcą o tym słyszeć - zauważa Karolina.

Na zakończenie swojego projektu młodzi zorganizowali konferencję poświęconą transplantacji. Zaprosili na nią Joannę Smagacz z Mielca, która jest po przeszczepie nerki.

I Ty podaruj życie   - Nie zabierajmy swoich narządów do nieba, bo niebo wie, jak potrzebujemy ich tutaj - apeluje Irena Milaniak, koordynator do pobierania i przeszczepiania narządów z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie Beata Malec-Suwara /Foto Gość - Wadę nerek wykryto u mnie, kiedy byłam dzieckiem - mówi pani Joanna. Mając 16 lat, otrzymała wezwanie na pierwszy przeszczep, który się nie przyjął. Po 7 latach kolejnych dializ wezwano ją na następny. Tym razem udany. - To tak, jakbym nerkę otrzymała od brata, musi być zgodność tkankowa - zauważa. Szanuje swoje zdrowie, wie, jak ono jest cenne i jak cenny otrzymała dar.

Ból po stracie kogoś bliskiego można obrócić w nadzieję odzyskania zdrowia i życia dla tych, którzy mają jeszcze taką szansę. - Nie zabierajmy swoich narządów do nieba, bo niebo wie, jak potrzebujemy ich tutaj - apeluje Irena Milaniak, koordynator pobierania i przeszczepiania narządów z krakowskiego Szpitala Specjalistycznego im. Jana Pawła II w Krakowie.

Przypomina się jej film opowiadający historię rodziny, która dowiaduje się o śmierci syna w wyniku wypadku samochodowego. - Działając po wpływem emocji, rodzina mówi "nie" dla pobrania jego narządów. Kilka lat później okazuje się, że ojciec zmarłego chłopaka zachorował i potrzebuje nowego serca. Rodzina przypomina sobie sytuację sprzed lat... - opowiada Irena Milaniak. - Nam też może się to przydarzyć - dodaje.