Pamiętnik Wiktora

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 31.07.2016 14:50

Oto relacja ze Światowych Dni Młodzieży mielczanina Wiktora Strzelczyka. Dzień po dniu, godzina po godzinie, chwila po chwili.

Pamiętnik Wiktora Wiktor Strzelczyk (na dole w okularach) z grupą pielgrzymów z Namibii facebook.com

Relacje te Wiktor publikował regularnie na stronie par. pw. MB Nieustającej Pomocy w Mielcu (www.mbnp.mielec.pl).

25 lipca 2016 roku 

Ten dzień był długo oczekiwany przez pielgrzymów z całego świata, ale także z Polski. To właśnie w tym pięknym, słonecznym, poniedziałkowym dniu rozpoczęły się Światowe Dni Młodzieży.

Ekipy z Mielca nie mogło tam nie być! Młodzi ludzie z Osiedla, z parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy połączyli swoje zasoby ludzkie wraz z przyjaciółmi ze Smoczki, z parafii pw. Trójcy Przenajświętszej oraz z młodzieżą z okolicznych miejscowości.

O 13.00 ponad 60-osobowa grupa była gotowa do odjazdu, który nastąpił kilkadziesiąt minut później. Podróż nie była długa. Po mniej niż dwóch godzinach autokar i bus dotarły do wsi Uszew - naszego miejsca noclegowego. Niemal od razu poczuliśmy klimat krakowskiego wydarzenia.

Niezwykła gościnność tutejszego proboszcza, ogromne zaangażowanie wolontariuszy pozwoliły stworzyły domowy klimat. Po otrzymaniu prezentów tzw. plecaków pielgrzyma nadszedł czas na zakwaterowanie w domach naszych dobrodziejów. Dwuosobowe grupy znalazły dach nad głową w kilku miejscowościach, we wspomnianej Uszwi, Okocimiu czy Zawadzie Uszewskiej.

Najważniejszym punktem tego dnia była Msza Święta w kościele pw. Św. Floriana w Uszwi. Oprócz pielgrzymów z Mielca uczestniczyli w niej także nasi rodacy z innych parafii oraz kilkunastoosobowa grupa misjonarzy, a wśród nich czarnoskórzy księża z Nigerii czy Ghany.

Po zakończonej Eucharystii nastąpił czas zabawy. Jednak zanim zaczęliśmy wielbić Boga tańcem i muzyką, dzięki dobroci gospodarzy mogliśmy posilić się grillowanymi kiełbaskami i innymi przysmakami. Polonez, taniec belgijski, piosenki Arki Noego - niczego nie brakowało od strony artystycznej!

To był wspaniały, pierwszy dzień Światowych Dni Młodzieży spędzony w gronie przyjaciół oraz nowo poznanych ludzi.  Wieczorem, przed pójściem na spoczynek odśpiewaliśmy Apel. Już jutro, we wtorek jedziemy do Krakowa na Błonia, gdzie kard. Stanisław Dziwisz w czasie uroczystej Mszy św. dokona oficjalnego otwarcia ŚDM.

26 lipca 2016

Dzień drugi w Krakowie już za nami. 19 godzin na nogach, wielkie zmęczenie, upał i deszcz połączone ze wspaniałą atmosferą i wielbieniem Boga. Światowe Dni Młodzieży rozpoczęły się pełna parą.

Jednak zanim nasza mielecka grupa wyjechała do Krakowa, minęło dużo czasu. Wtorkowy dzień rozpoczęliśmy w kościele w Uszwi od adoracji Najświętszego Sakramentu. Spędziliśmy ten czas na wspólnym uwielbieniu i nabraniu duchowego entuzjazmu.

Po zjedzeniu smacznej zupy pomidorowej i kotleta schabowego, czekaliśmy już tylko na wyjazd. Wszyscy się niecierpliwili i odliczali minuty do krótkiej podróży na dworzec w Brzesku. Tam, około 15.00, nareszcie ruszyliśmy w stronę krakowskich Błoń.

Podróż nie trwała długo. Zastaliśmy stację Kraków Główny wypełnioną po brzegi pielgrzymami. Przeszliśmy marszem na Błonia, pozdrawiając po drodze innych uczestników ŚDM. „Polska, Biało-Czerwoni” dało się słyszeć nie tylko z naszych ust, ale także od zagranicznych pielgrzymów.

Niektórzy z nas zamienili kilka słów z Portugalczykami, Hiszpanami czy Francuzami. Tłok był ogromny. Pomimo tego, bez problemów dotarliśmy na miejsce, do sektora C4.

W modlitewnym skupieniu czekaliśmy na Ceremonię Otwarcia ŚDM, której punktem kulminacyjnym była Msza Święta w języku łacińskim pod przewodnictwem kard. Stanisława Dziwisza. Za nami siedziała grupa z Brazylii, obok Niemcy i Chorwaci, a po drugiej stronie powiewały flagi Rosji i Ukrainy. Na ŚDM nie ma konfliktów czy podziałów!

Po zakończonej Eucharystii odwiedziliśmy przyjaciół z Francji, którzy nie tak dawno gościli w Mielcu.

Tuż przed wyjściem zorganizowaliśmy się w sektorze, aby zrobić pamiątkowe zdjęcie. Brazylijczycy, widząc to, od razu ruszyli w nasza stronę i pozowali razem z nami. Była 20.00 czekał nas marsz na dworzec, na pociąg. Gdy po długim spacerze, wśród pielgrzymów z zagranicy (furorę wśród naszej grupy zrobili Japończycy oraz czarnoskóry franciszkanin), dotarliśmy na miejsce, zastał nas jednak spory zator. Policja zatrzymała pielgrzymów, nie wypuszczając ich na dworzec. Czekaliśmy jakieś półtorej godziny, w międzyczasie znajdując telefon Włocha oraz spotykając podenerwowanych ludzi. Gdy wreszcie udało się wejść na peron, niestety okazało się, że dalej musimy czekać. Pociąg pojawił się dopiero koło północy. W domach byliśmy więc koło 3.00, wcześniej jedząc w domu ludowym w Uszwi, bardzo długo oczekiwaną kolację.

Łatwo się domyślić, że noc była bardzo krótka. W środę (27 lipca) wstaliśmy już o 8.00.

27 lipca 2016

Środowy dzień był dla nas „luźniejszy”. Nie pojechaliśmy bowiem do Krakowa, czas spędziliśmy w sąsiadującym z Uszwią Gnojniku oraz w Brzesku.

Wszyscy zebraliśmy się na godzinę 9.00 przy kościele pw. Matki Bożej Fatimskiej w Gnojniku, gdzie przewidziane były katechezy z biskupem pomocniczym naszej diecezji Leszkiem Leszkiewiczem. Po raz kolejny mogliśmy liczyć na naszych gospodarzy, którzy przywieźli nas na miejsce ze swoich domów.

Tematem prelekcji biskupa było Boże Miłosierdzie. Mimo ciężkiego poranka, po dość krótkiej nocy w związku z późnym powrotem z Krakowa, młodzi zaangażowali się i po wystąpieniu bp. Leszkiewicza chętnie zadawali mu pytania. Poruszano nie tylko temat miłosierdzia, ale również Bożej sprawiedliwości czy czystości przedmałżeńskiej. Po katechezach Ksiądz Biskup przewodniczył Mszy św.

Popołudnie spędziliśmy w Brzesku na Festiwalu Młodych, wspólnie z młodzieżą z Francji, Węgier i Czadu. Organizatorzy przygotowali dla nas wiele atrakcji, m.in. koncerty i występy grup tanecznych.

Wspólne gry i zabawy, spacer po mieście, czy  muzyka integrowały nas ze sobą oraz z gośćmi z zagranicy. Sam miałem okazję wraz z moim kolegą Bartoszem porozmawiać z parą z Francji o katolicyzmie, polskim papieżu i historii.

Nie zostaliśmy w Brzesku do końca. Zdecydowaliśmy się wrócić wcześniej do Uszwi, by tak spędzić czas na grze w piłkę nożna czy siatkówkę. Nasi dobrodzieje przygotowali także poczęstunek.

Środa nie była zatem zbyt męczącym dniem. Odpoczynek bardzo nam się przydał po ciężkim wtorku i nocnym powrocie z Krakowa. Już w czwartek powitanie Ojca Świętego na Błoniach!

28 lipca 2016

Czwartek zaczął się inaczej dla naszej grupy. Podzieliliśmy się na dwie części: 31 osób (14 młodych ze Smoczki oraz 17 osób z Osiedla) wybrało się z samego rana do Krakowa pociągiem z Brzeska, zaś pozostała część została do południa w miejscu noclegu.

Młodzi, w tym ja, po przyjeździe do Krakowa udali się do Łagiewnik, gdzie mieści się Centrum św. Jana Pawła II oraz Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Wśród tysięcy pielgrzymów mieliśmy okazję z bliska poczuć atmosferę wydarzenia, zważywszy na tegoroczne hasło ŚDM „Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią”.

Po wizycie w tych miejscach wsiedliśmy do tramwaju, który pojechał w kierunku starego miasta. O 12.00 uczestniczyliśmy we Mszy św. w kościele oo. dominikanów. Po odpoczynku i obiedzie ruszyliśmy na Błonia, gdzie czekaliśmy na resztę grupy, która została w Uszwi. Tam odbyła się przed południem Msza św.

Około 17.00 druga grupa z ks. Markiem dołączyła do reszty. W tym samym czasie na telebimach pokazywano jadącego tramwajem Papieża. Od tego momentu aplauz ani na chwilę nie zamilkł.

A co dopiero się działo, gdy Franciszek dotarł na Błonia! Kraków oszalał. Papież przejechał papamobile wśród wiernych, by następnie udać się na ołtarz. Tam powitał go kard. Stanisław Dziwisz. Niestety, tylko pogoda nie sprzyjała. Deszcz był uciążliwy, ale nie przygasił radości w naszych sercach.

Po dłuższej chwili głos zabrał papież Franciszek. Wtedy przestało padać. Mówił w języku włoskim, więc natychmiast ustaliliśmy częstotliwość radia na fale z polskim tłumaczeniem. Przemowa nie była zbyt energiczna, ale jej treść bardzo do nas trafiła. Jak nie trudno się domyśleć głównym wątkiem przemówienia było Miłosierdzie. Ojciec święty zwrócił uwagę na czynienie miłosierdzia wobec innych, na troszczenie się o najbiedniejszych i dotkniętych trudnościami. Wyraził także troskę o młodzież, która często nie ma zapału i energii, zachowując się jak emeryci. Młodzi ludzie nie mogą przecież tacy być! Powinni zmieniać rzeczywistość! – apelował namiestnik Chrystusa.

Po zakończeniu wystąpienia rozpoczęły się gromkie brawa. Niedługo potem Franciszek opuścił Błonia. Na szczęście przed nami kolejne spotkania z papieżem.

29 lipca 2016

Piątek rozpoczęliśmy od porannych katechez w miejscu zakwaterowania, w kościele w Gnojniku z biskupem pomocniczym diec. gdańskiej Zbigniewem Zielińskim.

Hierarcha podjął temat Bożego Miłosierdzia, mówił także o współczesnej młodzieży. Podzielił się z nami również historią swojej drogi do kapłaństwa. Podobnie jak dwa dni wcześniej bp Leszkiewicz, odpowiadał na zadawane mu pytania. Przed południem odbyła się Msza św. pod jego przewodnictwem. Zaś po niej czekał na nas obiad: żurek i gołąbki.

To był dopiero początek dnia. Głównym punktem był oczywiście wyjazd do Krakowa i udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej. Na szczęście deszcz przestał padać, a zza chmur wyjrzało słońce.

Rozważania do poszczególnych stacji - z kilkoma wyjątkami, czytane były po polsku. Obcokrajowcy musieli więc złapać tłumaczenie radiowe, bądź czytać teksty w swoich modlitewnikach.

Rozważaniom towarzyszyły ciekawe scenki, wzbudzające duże emocje. I tak, na przykład, przedstawiono ukrzyżowanie i zdjęcie z krzyża, upadek z wysokości symbolizował upadek Jezusa, artystyczne zdjęcie białej szaty przez aktora wiszącego na dźwigu, kilkanaście metrów nad ziemią.

Zawołanie „Adoramus te Christe, benedicimus Tibi” (Adorujemy Cię Chryste, i błogosławimy Tobie) - rozbrzmiewało przy każdej stacji.

Po nabożeństwie głos zabrał papież. Mówił w języku włoskim, dlatego kilkoro z nas uchwyciło połączenie radiowe z głośnikiem, dzięki czemu mogliśmy usłyszeć polskie tłumaczenie.

Głównym wątkiem papieskiej przemowy było „Miłosierdzie”, a dokładnie uczynki miłosierne względem duszy i ciała.

Ojciec święty stwierdził, że miłosierdzie wobec innych nie może ograniczyć się jedynie do głoszenia tej idei. Należy skupić się przede wszystkim na uczynkach! Miłosierdzie bez uczynków nie istnieje.

Nakierował naszą wrażliwość na osoby szczególnie potrzebujące pomocy: na głodujących, uciekających przed wojną, na biednych. Nie możemy zostawić ich samych. Wsparcie dla nich jest konieczne i każdy chrześcijanin powinien służyć im pomocą.

Po przemówieniu papież opuścił Błonia i udał się na ul. Franciszkańska 3. My tymczasem zostaliśmy, wspólnie tańcząc, słuchając koncertów czy robiąc wspólne zdjęcia z pielgrzymami z Tajlandii, Brazylii, Rosji czy Namibii.

Ja zaś spotkałem moich przyjaciół z Włoch, z którymi we wtorek wracałem pociągiem do Brzeska. Tuż przed wyjściem bawiliśmy się na koncercie ks. Kuby Bartczaka.  Co ciekawe, w drodze na dworzec spotkaliśmy go na ulicy.

Połowa naszej grupy została trochę dłużej w Krakowie, i później wróciła pociągiem, gdzie mimo tłoku, trwała wspólna zabawa i śpiewy. Pozostali wrócili do Uszwi autobusem.

W momencie pisania tej relacji czekam z przyjaciółmi na dworcu w Brzesku, na pociąg do Brzegów. Tam odbędzie się czuwanie z Papieżem aż do godziny 23. Pozdrawiamy!

30 lipca 2016

Dzień rozpoczęliśmy od wspólnej Mszy św. w Uszwi o 10.00. Niedługo potem, po poczęstunku, wyruszyliśmy autobusem na dworzec. Na pociąg nie mogliśmy się doczekać.

Na miejscu zastaliśmy tłumy, więc ok. 2 godzin musieliśmy cierpliwie czekać. Tego dnia dostanie się do miejsca spotkania z Franciszkiem nie było takie proste, ale udało się. Po przybyciu odebraliśmy pakiety z suchym prowiantem.

Przemówienie papieża było pełne pouczających treści. Nie chce On młodzieży kanapowej, ale aktywnej, zdolnej spełniać swoje marzenia. „Jezus jest Panem ryzyka a nie wygody i bezpieczeństwa” - mówił. Młodzi są przyszłością, a sam Bóg lubi patrzeć w przyszłość. To najważniejsze tematy papieskiej przemowy, które zapamiętałem.

Z minuty na minutę robiło się coraz ciemniej. Część z nas rozeszła się, szukając znajomych i odwiedzając zagranicznych przyjaciół. Nawet nie wiem, kiedy zasnąłem. Chyba koło 2.00. Gdy piszę tę relację jest 8.40. Czekamy na papieża i Mszę św.