publikacja 15.09.2016 00:00
O misjach w zielonym piekle, tęsknocie za tlenem i o swoim miejscu na ziemi mówi ks. Józef Zyzak.
Ks. Józef Zyzak przed plebanią w Wojakowej
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Grzegorz Brożek: Na pewno od prawie 7 lat jest Ksiądz na emeryturze?
Ks. Józef Zyzak: Urodziłem się w 1939 roku, a wyświęcony na kapłana zostałem w Tarnowie w 1964 roku. Pracowałem w Przyszowej, Padwi Narodowej. Tam spotkałem ks. Kica, który chciał jechać na misje. Byłem w seminarium, kiedy ks. Tadeusz Adamczyk pojechał do Brazylii. Kiedy wrócił do Polski na urlop, ostatecznie mnie namówił. Poszedłem w tej sprawie do biskupa Ablewicza, ale powiedział, że jestem za młody i na razie nigdzie nie pojadę. Zostałem. Pracowałem w Zasowie, Gumniskach. Byłem proboszczem w Lipnicy Wielkiej (13 lat) i Nowej Jastrząbce (20 lat). Skończyłem siedemdziesiątkę i zgodnie z regułami przeszedłem na emeryturę.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.