Wielka pokuta w Mielcu

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 25.11.2016 19:10

W mieleckim Wieczerniku, czyli parafii pw. Ducha Świętego trwa Wielka Pokuta Parafialna.

Wielka pokuta w Mielcu Pierwszą godzinę czuwania prowadzili członkowie rady parafialnej. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Zaczęła się dziś o godz. 15, kiedy to w kościele parafialnym ponad 100 parafian zebrało się by wspólnie modlić się Koronką do Bożego Miłosierdzia i czuwać przed Najświętszym Sakramentem. Wielka Pokuta potrwa do godz. 6 rano w sobotę. Co godzinę zmieniają się wspólnoty prowadzące modlitwę. Stałym elementem jest różaniec i Koronka do Bożego Miłosierdzia. Mszy św. o godz. 24 będzie przewodniczył misjonarz miłosierdzia, ks. dr Jan Bartoszek.

- Z naszej parafii niedawno, na tę Wielką Pokutę narodową do Częstochowy pojechało 100 osób, dwa autobusy. Wracający byli pod wrażeniem tego, co się działo: wielkiej modlitwy, żarliwej, odczuwalna obecność Ducha Świętego. Padły pytania, czy nie moglibyśmy zrobić takiego wydarzenia w skali parafii – mówi ks. Waldemar Ciosek, proboszcz wspólnoty pw. Ducha Świętego.

Jako, że niedługo proboszcz głosił niedzielne kazania, to postanowił o to zapytać wiernych. - Mówiłem, że z jednej strony pewnie nie potrzeba, bo działa tyle, ponad 30 grup parafialnych, jest wiele dobrych rodzin, akcji, tyle dobra się dzieje, ale z drugiej strony zapytałem, że moje jednak trzeba, bo ostatnie liczenie pokazało najmniejsza w historii liczbę wiernych uczestniczących w niedzielnych mszach, bo ciągle wzrasta liczba rozwodów i związków niesakramentalnych, rośnie liczba dzieci i młodzieży, która nie korzysta z katechezy - mówi ks. Ciosek.

Co ciekawe, parafianie głosowali, podnosząc ręce. To oni zdecydowali o tym, że właśnie trwa wielka pokuta. - Ma charakter przebłagalny. Modlimy się za parafię. Ale też prosiłem, żeby każdy, kto przyjdzie pomyślał o kimś, kto bardzo potrzebuje może Bożego Miłosierdzia, i żeby za te osobę modlił się szczególnie - tłumaczy ks. Waldemar. Inną prośbą proboszcza było, aby pokutę te podjąć rodzinami. Nie były wyznaczane rejony, ale skierowana była do wszystkich prośba, by dorośli przyszli z dziećmi na dowolną godzinę. Ksiądz proboszcz martwił się nieco przed rozpoczęciem, czy ludzie przyjdą, czy skorzystają. Z drugiej strony towarzyszyła mu myśl, że dziś ewangelizacji nie robi się dla tłumów, ale konkretnego człowieka. Nie zawiedli. Na początek wielkiej pokuty, na pierwszą godzinę czuwania przyszło ponad 100 osób.

- Ludzie dziś i przy wielu innych okazjach dawali i dają bardzo wyraźnie do zrozumienia, że potrzebują ciszy, skupienia, przed Najświętszym Sakramentem, czuwania, niezagadanej modlitwy, trwania, bliskości - mówi.