Nie bójcie się, idźcie!

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 13.04.2017 10:55

O pokusie apatii i wezwaniu do wyruszenia w drogę mówił do księży bp Andrzej Jeż.

Procesja do ołtarza Procesja do ołtarza
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W tarnowskiej katedrze zakończyła się Msza Krzyżma Świętego, której przewodniczył bp Andrzej Jeż.

Razem z nim koncelebrowali ją abp Henryk Nowacki, bp Wiesław Lechowicz, bp Stanisław Salaterski, bp Leszek Leszkiewicz, bp Władysław Bobowski, opat Dominik Chucher ze Szczyrzyca, księża infułaci, prałaci i kanonicy, proboszczowie i wikariusze.

Wśród koncelebrujących obecni byli jubilaci obchodzący w tym roku 50 i 25 rocznicę święceń kapłańskich oraz księża obchodzący 10 i 1 rocznicę kapłaństwa.

Bp Jeż podkreślił w homilii, że „dzisiaj gorączkowo szukamy modelu kapłaństwa, który sprostałby współczesnym wyzwaniom. Ale nie musimy tego robić, ponieważ model już istnieje. Jest nim osoba Jezusa Chrystusa”.

– Jesteśmy posłani do świata, tak jak Chrystus został posłany przez Ojca. Idąc drogami świata odnawiamy dziś swoje kapłańskie „tak”, które wypowiedzieliśmy w dniu naszych święceń. Ileż dróg już przemierzyliśmy! Czy nadal możemy powiedzieć, że nie upadamy na duchu i nie słabnie w nas zapał służby ewangelii? Chrystus mówi do nas w trybie rozkazującym – idźcie. Lękamy się apatii, zamknięcia się na świat. Jezus był cały czas w drodze, z ludźmi. Znał ich potrzeby i rozwiązywał konkretne problemy. Czy naśladujemy naszego Pana? – pytał księży kaznodzieja.

Biskup tarnowski zwrócił uwagę, że umysł duszpasterza może zbudować sobie obraz parafii, w której nic już nie można zmienić.

– Ale wówczas kapłańska służba zamienia się w przetrwanie. Często jednak widać, że zmiana duszpasterza powoduje rozkwit wspólnoty, w której ponoć nic już nie można było zrobić. Okazuje się, że dzieci gromadnie przychodzą na nabożeństwa, młodzież chce twórczo uczestniczyć w życiu wspólnoty – mówił hierarcha.

Spętanie umysłu i serca jest realną pokusą, księża mogą zamienić się w urzędników, wypalić i powtarzać jedynie codzienne czynności bez odnawiającej wizji ewangelizacji.

– Synod nie będzie cudownym antidotum, które wszystkie problemy rozwiąże samo. Synod ma być rozerwaniem więzów naszego umysłu i serca, abyśmy mogli iść i głosić ewangelię. To jest łaska, z którą powinniśmy współpracować – podkreślał bp Jeż.

Pasterz diecezji apelował, by księża żyli słowem Bożym, które głoszą. – Jedną z najgroźniejszych pokus kapłańskich jest pokusa odejścia od gorliwości głoszenia słowa Bożego. W liturgii i poza liturgią. Jaki jest efekt? Sami widzimy. To może wytwarzać brak gorliwości. Trzeba jednak głęboko wierzyć, że słowo Boże dociera do serc słuchaczy, choć nieraz trzeba na owoce czekać latami. My sami musimy dać się jednak porwać Bożemu słowu – apelował do swojego prezbiterium.    

Podczas Eucharystii biskup poświęcił olej Krzyżma Świętego, który będzie używany do sprawowania sakramentu chrztu św., bierzmowania i święceń. Biskup poświęcił również olej chorych i olej katechumenów.