Pasterzowanie i dusbacowanie

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 18/2017

publikacja 04.05.2017 00:00

Jeżeli księża mają z wiernymi tak jak ja z tymi owcami, to ich praca bez żadnej dyskusji jest ciężka. Kiedy jest się z nimi 24 godziny na dobę, dają w kość – twierdzi Jarek Buczek, baca z Ochotnicy Górnej.

Ks. Stanisław Kowalik, proboszcz z Ochotnicy Górnej, i Jarek Buczek, baca z tradycjami. Ks. Stanisław Kowalik, proboszcz z Ochotnicy Górnej, i Jarek Buczek, baca z tradycjami.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Dobry pasterz zna swoje owce, woła je po imieniu, wybiera je, prowadzi, żywi, ochrania przed wilkami, zapewniając bezpieczeństwo, daje im życie – wylicza bp Wiesław Lechowicz, w którego tarczy herbowej widnieje postać Dobrego Pasterza. Jak my rozumiemy to, kiedy Jezus mówi o sobie jako o Dobrym Pasterzu i o nas jako owcach? Ten obraz można łatwo wypaczyć, zwłaszcza odnosząc go do stada rozumianego jako owce bezmyślnie podążające za przywódcą. – Każde porównanie można sprowadzić do karykatury, ale sądzę, że obraz dobrego pasterza jest nadal uniwersalny – broni perykopy bp Lechowicz. – Na to, że nie jesteśmy stadem, wskazuje Pan Jezus, który mówi, że dobry pasterz pozostawia 99 owiec, a idzie za jedną, która się zagubiła. Nie traktuje nas jak stado, masę czy tłum, ale indywidualnie i personalnie. Zna swoje owce i woła je po imieniu – wyjaśnia.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.