Droga wiedzie przez stepy

ks. Grzegorz Zimoń

publikacja 28.06.2017 21:40

Kolejna odsłona podróży duszpasterskiej biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża do Kazachstanu - Uralsk.

Droga wiedzie przez stepy ks. Grzegorz Zimoń

Cóż to był za dzień!!! Dzień konsekracji kościoła to niezwykłe wydarzenie nie tylko dla wspólnoty w Chromtau, ale dla całego Kościoła w Kazachstanie. Potwierdzeniem tych słów jest obecność kapłanów z wielu wspólnot oraz wiernych, którzy nieraz musieli pokonać ponad 1000 kilometrów, aby uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu. Pokazuje to jedność Kościoła.

Liturgia konsekracji kościoła trwa ponad dwie godziny. Tutejsi ludzie nie uciekają przed uczestnictwem w niej, bo – jak nieraz słyszymy w Polsce – „będzie długo”. Warto w tym miejscu zapytać choćby o nasze uczestnictwo w sumie odpustowej, czy też w wielkich wydarzeniach religijnych w parafii. Czy bierzemy w nich udział?

Poranek 26 czerwca 2017 roku. W rozmowach powraca temat konsekracji kościoła. Wszyscy pozostają pod wrażeniem tego wydarzenia. Powoli szykujemy się do dalszej drogi. Przed nami około 1300 kilometrów podzielonych na dwa dni. Ruszamy, a wraz z nami ksiądz biskup Adelio, ksiądz biskup Atanazy, administrator apostolski w Atyrau ks. Dariusz Buras i ks. Cezary Paciej. Docieramy na lotnisko w Aktobe, gdzie opuszcza nas ksiądz biskup Atanazy, by samolotem udać się do Astany.

Po drodze odwiedzamy księdza Tadeusza z diecezji lubelskiej, u którego w oczekiwaniu na samolot pozostaje ksiądz biskup Adelio. Ruszamy dalej. Dzisiejszym celem jest Uralsk od którego dzieli nas około 600 kilometrów. Droga wiedzie przez stepy. Przed naszymi oczami rozciąga się długi, prosty odcinek drogi, na końcu którego niebo styka się z ziemią. Po jednej i drugiej stronie rozciągające się daleko stepowe równiny, od czasu do czasu urozmaicone skąpą zielenią. Tam też można było spotkać pasące się przy drodze kozy, konie, krowy, wielbłądy, które czasem spacerowały wzdłuż lub w poprzek drogi. Proste, długie odcinki. Nawet jeżeli po kilkunastu kilometrach pojawi się jakiś lekki zakręt, to za nim rozpościera się ponownie kilkunastokilometrowy odcinek prostej drogi. Przejeżdżamy przez niewielką wioskę, miasteczko i tak mija minuta za minutą, godzina za godziną naszego podróżowania drogą pośród szarego stepu Kazachstanu. Jest jednak w tej szarości coś niezwykłego.

Droga wiedzie przez stepy   Około godz. 17 docieramy do miejsca zakwaterowania. Przed nami dostrzegamy budynek z krzyżem. To kościół i budynek duszpasterski w Uralsku. Naprzeciw nam wychodzi tamtejszy proboszcz ks. Piotr pochodzący ze Słowacji oraz wywodzący się z Kazachstanu neporezbiter ks. Rusłan.

Trudno oszacować, ile liczy miejscowa wspólnota. Ks. Piotr podaje, że w niedzielę w Eucharystii uczestniczy około 50 osób, natomiast w większe święta liczba ta dochodzi do 80.

Wieczorem wspólnie celebrujemy Eucharystię, poprzedzoną adoracją Najświętszego Sakramentu, modlitwą różańcową oraz Koronką do Bożego Miłosierdzia. Razem z nami modlą się wierni z Uralska. Mszy św. przewodniczy i homilię głosi administrator apostolski w Atyrau ks. Dariusz Buras.

Po całym dniu podróży pośród stepu, można było nacieszyć oko pięknem Uralska, szczególnie w jego nowej części, która imponuje pięknym deptakiem, budynkami, ilością kwiatów oraz radosnym śmiechem bawiących się dzieci.

Droga wiedzie przez stepy