Korzenie - rzecz święta

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 18.07.2017 09:50

Pochodzący z Łyczanej koło Korzennej abp Juliusz Janusz świętował jubileusz 50-lecia kapłaństwa.

Korzenie - rzecz święta Abp Juliusz Janusz na progu swego rodzinnego domu w Łyczanej Grzegorz Brożek /Foto Gość

Z domu rodzinnego w Łyczanej pojechał, jak 50 lat temu, bryczką do kościoła parafialnego, w którym przewodniczył odpustowej sumie. Świętowanie złotego jubileuszu kapłaństwa było okazją do spotkania się rodziny, parafii, przyjaciół.

Abp Juliusz Janusz urodził się w Łyczanej 17 marca 1944 roku. Ukończył krakowskie seminarium duchowne. W 1967 roku przyjął święcenia kapłańskie. Po pierwszych doświadczeniach duszpasterskich wyjechał na studia do Niemiec. Stamtąd do Rzymu. Od 1992 do 1995 roku, jako prałat, był chargé dʼaffaires w Chinach (Taipei). W 1995 roku wyświęcony na biskupa i mianowany arcybiskupem tytularnym Caorle. Od 1995 do 1998 nuncjusz apostolski w Rwandzie. Od 1998 do 2003 nuncjusz w Mozambiku, od 2003-2011 nuncjusz na Węgrzech, od 2011 nuncjusz w Słowenii i delegat dla Kosowa.

- W tarnowskim seminarium w roku 1961 były limity przyjęć. Z tego też powodu proboszcz korzeński zgłosił swojego parafianina do seminarium w Krakowie, do którego Juliusz został przyjęty przez rektora ks. Eugeniusza Florkowskiego. Tak to pozyskaliśmy od diecezji tarnowskiej cenny nabytek – uśmiecha się kolega rokowy abp Juliusza Janusza z krakowskiego seminarium ks. Czesław Puto. – Juliusz zawsze pięknie śpiewał i grał na harmonii. Był naszym rocznikowym muzykiem, należał też do ówczesnej kapeli seminaryjnej – dodaje. W 1967 roku kard. Wojtyła wyświęcił 15 kapłanów w katedrze na Wawelu. Po święceniach kapłańskich ks. Juliusz Janusz pracował duszpastersko na parafii w Łodygowicach, potem wyjechał na studia do Niemiec, a potem do Rzymu.

- Dziś jestem od 43 lat w służbie Stolicy Apostolskiej. Równie dobrze czuję się w swoich rodzinnych stronach, jak i tam, gdzie przychodzi mi pracować w dyplomacji watykańskiej. Dom rodzinny, rodzinne strony mają ogromne znaczenie dla tego, jak dziś funkcjonuję. To jest baza, fundament. Czasem widzę u swoich niektórych znajomych, którzy oderwali się od swoich korzeni, że coś tam w życiu czasem nie gra, brak jest jakiejś spójności. Jak człowiek jest związany ze swoją ziemią, jak żyje tradycjami, które są w tym przypadku głęboko chrześcijańskie, głęboko patriotyczne, to wszystko to stanowi fundament, zasób..Do tego zawsze można się odwoływać w swoim życiu, bo to nas konstytuuje – mówi abp Juliusz Janusz