Ślub w Boże Narodzenie

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 18.08.2017 16:26

Drugiego dnia pielgrzymi rozważali o tym, co wydarzyło się w Betlejem, a Darek i Ola zawarli ślub.

Ślub Darka i Oli w Okulicach Ślub Darka i Oli w Okulicach
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Drugi dzień XXXV Pieszej Pielgrzymki Tarnowskiej na Jasną Górę był poświęcony tajemnicy Bożego Narodzenia, którą wyjaśniał pątnikom ks. dr hab. Piotr Łabuda, tegoroczny rekolekcjonista pielgrzymkowy.

Posłuchaj ks. Piotra Łabudy:

Dla grup z części B dzień zaczął się Mszą św. na placu przy sanktuarium bł. Karoliny w Zabawie. Eucharystii przewodniczył ks. Stanisław Ruchała, wieloletni dyrektor PPT, obecnie proboszcz w par. Kamionka Wielka. – Ja tu nie przyjeżdżam wspominać historii, lecz zobaczyć coś, co trwa, co pielgrzymi zapisują swoimi stopami idąc przez 35 lat już na Jasną Górę – mówi ks. Ruchała.

Kapłan przewodniczył także Mszy św. dla pielgrzymów z części A. Pątnicy modlili się w sanktuarium Matki Bożej Okulickiej. Podczas Eucharystii w Okulicach zawarli sakramentalny związek małżeński Dariusz i Aleksandra z grupy 5. – Ja pielgrzymuję już 10 raz – mówi pan młody. Do pielgrzymowania zachęcił swoją narzeczoną, która 18 sierpnia została jego żoną.

Zdecydowali się na ślub podczas pielgrzymki, ponieważ takim wydarzeniom towarzyszy radosna, pełna wiary atmosfera. – Moja żona w tym roku idzie drugi raz. Zawarcie małżeństwa na pielgrzymce była naszą decyzją – dodaje Darek.

Ola prosi o modlitwę. – Z pewnością potrzebujemy Bożego błogosławieństwa, tak na drogę pielgrzymkową, bo jutro wracamy na szlak, jak i na całe życie – mówi Ola.

Podczas drugiego dnia pielgrzymki modlono się szczególnie za małżeństwa i rodziny. Wśród pątników można ich wiele zobaczyć.

Marta i Szymon z grupy 21 zabrali na szlak czwórkę dzieci. – Jest dużo radości, choć takie pielgrzymowanie kosztuje wiele pracy. Da się na szczęście pogodzić obowiązki rodzicielskie z uczestnictwem w nabożeństwach i modlitwach – podkreślają młodzi. 

Po każdej Mszy św. wiele rodzin podchodziło do głównego celebransa, by przyjąć specjalne błogosławieństwo.