Życie to wyzwanie

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 21.10.2017 13:10

W Piśmie Świętym słowa: "Nie lękajcie się" padają 365 razy. Tyle, ile dni ma rok. Czy Pan Bóg chce nam to przypominać każdego dnia?

Życie to wyzwanie Po nabożeństwie młodzi spotykają się w refektarzu na poczęstunku i rozmowach. Na zdjęciu brat Dominik Strychacz Grzegorz Brożek /Foto Gość

W Tuchowie u redemptorystów 20 października odbyło się pierwsze w tym roku spotkanie formacyjne dla młodzieży w cyklu "Droga wewnętrzna". 

- Rozpoczynamy nowy cykl. Hasło jest stałe, niezmienne: "Droga wewnętrzna". W tym roku jednak każdemu spotkaniu będzie towarzyszyła jakaś postać biblijna. Dziś jest to król Dawid, a tematem spotkania jest "Wyzwanie". Spotkania odbywają się w każdy 3. piątek miesiąca. W listopadzie będzie to 17. dzień tego miesiąca - informuje br. Dominik Strychacz, redemptorysta, animator czuwań.

O 18.30 w bazylice tuchowskiej rozpoczyna się Msza św. z krótkim kazaniem. Po niej nabożeństwo słowa Bożego prowadzi o. Paweł Zyskowski. Głosi kazanie. O Dawidzie, ale dziś Dawidem jest każdy z nas.

- Po pierwsze był rudy. Patrząc na to współcześnie, trzeba powiedzieć, że to samo w sobie stanowi wyzwanie. Może nie stanowi dla dziewczyn, które wrzucają na włosy farbę. Walczy z Goliatem, mały przeciw olbrzymowi. Dawid zapewnia, że wie, co robi, że broni codziennie stad, ale nikt na niego nie stawia. Na ciebie też często nikt nie stawia. Co rusz dostajesz kłody pod nogi. Pokonasz jedną, pod nogami znajdujesz kolejną. Ale popatrzcie na Dawida. To, co mnie w nim bardzo mocno zaskakuje, zastanawia, to skąd on miał siłę? Zwróćcie uwagę, że cokolwiek robił, to robił dla Boga. Bóg był z nim. Ja sobie zadaję pytanie, czy to, co robię, jest na chwałę Bożą. Dawid tak czynił - zachęcał o. Zyskowski.

Zwrócił uwagę, że każdy z nas ma chwile, kiedy wie "lepiej" od Boga, co dla niego jest dobre. Potem okazuje się, że trzeba słono za to zapłacić. - Jezus mówi: "Weź swój krzyż i chodź za mną". Ten krzyż to cała twoja słabość, twój grzech, niepowodzenie, trud. Jak naśladować? Po prostu być wiernym temu, co masz zrobić - mówił. Tej codziennej wierności po prostu trzeba. Bóg do tego zachęca. - Zobaczcie, w Piśmie Świętym 365 razy padają słowa: "Nie bój się". To tak, jakby Bóg chciał powiedzieć, że każdego dnia dostaniemy tyle jego łaski, mocy, ile będzie trzeba - tłumaczył o. Zyskowski.

Po Mszy św. kilkuset uczestników spotkania udało się do refektarza na skromny posiłek, a po nim wróciło do kościoła na adorację Najświętszego Sakramentu.

Paulina Cypryńska i Weronika Sepioł przyjechały z grupą 22 młodych z Szerzyn. - Wiemy, że na czuwanie, że będziemy się modlić. Ksiądz zorganizował to, chciałyśmy skorzystać, zobaczyć, jak jest. Myślę, że duże wrażenie robi na młodych wspólnota, że gromadzi się tu cały kościół z różnych stron i razem potrafią modlić się, uwielbiać Boga. To jest dla nas takie doświadczenie, które daje siłę i radość - mówią.

Michalina Truchan z grupą prawie 30 młodych osób przyjechała na czuwanie z Siedlisk Bobowskich. - Stało się to tak, że zachęcili nas rówieśnicy z rektoratu pw. św. Mikołaja. Jesteśmy pierwszy raz. Z ciekawości? Nie, ale przez cały tydzień wszyscy coś robimy, a koniec tygodnia to czas, żeby trochę odpocząć - mówi. Można odpoczywać przy Bogu. Da się. - Poza tym tydzień wcześniej byli redemptoryści w rektoracie, prowadzili Różaniec, a potem było spotkanie z młodzieżą i trzeba przyznać, że nas zachęcili też do tego, żeby przyjechać na spotkanie. I trzeba przyznać, że nie zwykłym przekazaniem informacji, że jest czuwanie: "Przyjedźcie", ale stylem życia, postawą, radością, entuzjazmem, sympatią do ludzi, uśmiechem. Wiadomo, że trzy słowa: "Przyjedźcie do nas" nie wystarczą, trzeba dać świadectwo i takie świadectwo nam dali - mówi.