Misjom oddał wszystko

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 27.11.2017 14:41

Zmarły przed 10 laty ks. Władysław Halik, misjonarz z Przyborowa, ma swój obelisk w rodzinnej wsi.

Po odsłonięciu obelisku i epitafium Po odsłonięciu obelisku i epitafium
ks. Zbigniew Wielgosz/Foto Gość

W Przyborowie odbyła się uroczystość odsłonięcia i błogosławieństwa obelisku, na którym umieszczono tablicę poświęconą ks. Władysławowi Halikowi, klaretynowi, który zmarł 10 lat temu.

- Nasz brat był człowiekiem spokojnym, rozmodlonym, radosnym. Po święceniach pracował w Łodzi z trudną młodzieżą, następnie przygotowywał się do wyjazdu na misje do Afryki. Posługiwał na Wybrzeżu Kości Słoniowej. Przez 5 lat służył mieszkańcom slumsów na przedmieściach Abidżanu. Następnie był proboszczem i przełożonym w interiorze, w mieście Bouake.

On się spalał dla tamtych ludzi, może przez to mniej dbał o siebie, bo zawsze widział bardziej potrzebujących, dlatego też pewno tak wcześnie odszedł - mówi Józef, brat ks. Władysława.

Obelisk z epitafium stanął na ojcowiźnie misjonarza. Uroczystego odsłonięcia dokonali ks. dziekan Władysław Pasiut ze Szczepanowa oraz dwaj bracia ks. Halika.

- Przed swoją śmiercią ks. Władysław odwiedził mnie w Szczepanowie. Mówił, że musi sobie podleczyć zęby, a najlepiej wymienić na nowe, bo stare zjadł na misjach. Jego życie było ofiarną służbą. Misjom oddał wszystko - mówił ks. Pasiut.