Mali mogą wielkie rzeczy

ks. Zbigniew Wielgosz ks. Zbigniew Wielgosz

publikacja 18.12.2017 10:29

Hojność gości zaskoczyła organizatorów świątecznego kiermaszu dla Kamila.

Kami z rodzicami i rodzeństwem Kami z rodzicami i rodzeństwem
ks. Zbigniew Wielgosz/Foto Gość

Pasierbiec, szkoła podstawowa im. Władysława Reymonta. Hala gimnastyczna wypełniona po brzegi, na stołach świąteczne ozdoby, których z minuty na minutę jest coraz mniej.

- Jesteśmy zaskoczone hojnością ludzi! Bałyśmy się, że ozdoby, stroiki tak prędko nie znikną, a tu, proszę! Prawie resztki - cieszą się panie.

Równie szybko znikają domowe ciasta, nad którymi przy stolikach dymią szklanki z kawą i herbatą.

Na scenie dzieci ze szkoły chwalą się talentami. Występy przerywane są losowaniem nagród dla tych, którzy kupili losy. Odbywa się także licytacja przekazanych przez różnych ofiarodawców przedmiotów, w tym piłka nożna z autografami piłkarzy Wisły Kraków. Poszła za 1 tys. złotych.

Między gośćmi uwijają się dzieci w czerwonych koszulkach z logo Caritas. Należą do Szkolnego Koła tej organizacji charytatywnej, które powstało w tym roku szkolnym.

Wszystko to dzieje się ze względu na Kamila, któremu lokalna społeczność chce pomóc w zakupie specjalnego wózka oraz w dofinansowaniu rehabilitacji.

- To już druga taka duża akcja charytatywna, którą organizujemy dla Kamilka. W czasie poprzedniej zbieraliśmy na podnośnik do domu chłopca. Udało się to zrobić z wielkim sukcesem. W tamtą i w obecną akcję zaangażowali się wszyscy, nauczyciele, pracownicy szkoły, rodzice i oczywiście dzieci, całe środowisko. To nas integruje, przynosi radość.

Charytatywnie działaliśmy od dawna, natomiast w tym roku postanowiliśmy założyć Szkolne Koło Caritas, które liczy 76 członków, ma dwie sekcje młodszą i starszą, ale przede wszystkim wiele pomysłów i zapału. Mamy nadzieję, że dzieci będą wytrwałe w pomaganiu - mówi dyrektor szkoły Rozalia Kuchta.

A Kamil takiej pomocy będzie potrzebował. Urodził się w 2005 roku. W czasie porodu doszło do okołoporodowego uszkodzenia mózgu. Konsekwencją jest cały zespół chorób. Kamil nie chodzi, ma trudności z utrzymaniem równowagi na wózku, nie mówi.

- Kamilek wymaga cały czas naszej opieki. Mimo trudności, nie wyobrażamy sobie życia bez niego - mówią bardzo wzruszeni rodzice chłopca Władysława i Janusz.