Starszy o minutę

ks. Krzysztof Czermak

publikacja 11.02.2018 13:59

Bp Andrzej Jeż przyjechał do diecezji Bouar. Z wizytą pojawił się w parafii w Wantinguera.

Bp Jeż w Wantinguera Bp Jeż w Wantinguera
ks. Krzysztof Czermak

W środę 8 lutego bp Andrzej opuścił parafię pw. św. Antoniego w Bimbo i po przebyciu 460 km dotarł do diecezji Bouar, trzeciej w planie jego wizyty w Republice Środkowoafrykańskiej. Zatrzymał się w parafii pw. Matki Bożej Dobrej Rady w Wantinguera, jedynej, która we wspomnianej diecezji jest powierzona misjonarzom tarnowskim.

Tutaj w czwartek do południa odwiedził przyparafialną szkołę podstawową, która wraz z dziećmi przedszkolnymi liczy 430 uczniów. Obok szkoły znajduje się przychodnia zdrowia, która również była przedmiotem wizyty biskupiej.

Gość z Polski, wraz z towarzyszącymi mu misjonarzami, miał też okazję zobaczyć pobliską stolicę diecezji - Bouar. Tutaj zwiedził muzeum etnograficzne znajdujące się przy klasztorze ojców kapucynów oraz miejscowe radio diecezjalne Siriri (Pokój). Ciekawa jest zbieżność pasma nadawania sygnału tego radia z naszym radiem RDN (103,6 FM). Biskup Andrzej zobaczył też pomieszczenia słynnej szkoły muzycznej, a także katedrę, gdzie w niedzielę biskup nominat Mirosław przyjmie sakrę. Zobaczył też przyszłą rezydencję bp. Mirosława, choć z nim samym się nie spotkał, gdyż odbywa rekolekcje, przygotowując się do święceń biskupich.

Wraz z towarzyszącymi mu misjonarzami biskup tarnowski miał okazję zobaczyć w Bouar Centrum Kulturalne Saint Kizito, które prowadził ks. Mirosław jeszcze jako wikariusz generalny. Dwa lata temu podjął się modyfikacji tego działającego od 2001 roku centrum w Bouar. Na ten cel z funduszu kolędników misyjnych z Tarnowa otrzymał ponad 24 tys. euro. Na własne oczy widzieliśmy nowy pawilon tej potrzebnej instytucji. Nowy budynek o wymiarach 24 m długości i 8 m szerokości zawiera 6 nowych pomieszczeń: sale kroju i szycia, kuchnię z zapleczem, świetlicę dla dzieci, poradnię i jadalnię.

Działalność centrum, z którego obecnie korzysta około 60 młodych dziewczyn i kobiet w wieku od 15 do 25 lat, to otwarcie drzwi dla młodych samotnych matek i dla dziewcząt, które z różnych przyczyn nie mogły kontynuować nauki w szkole. Powstało w ten sposób centrum promocji kobiet i dziewcząt. Zapewnia ono w trzyletnim cyklu kurs alfabetyzacji, naukę języka francuskiego, szkolenie zawodowe (kurs szycia, wyszywania, gotowania), formację z zakresu planowania rodziny, formację duchową i moralną, znajomość praw człowieka, kobiet i dzieci.

Po południu miała miejsce Eucharystia celebrowana w języku sango. Ksiądz biskup był na niej obecny, ale nie w roli celebransa. Przewodniczył jej i słowo Boże wygłosił bp Tadeusz Kusy, polski franciszkanin, pasterz diecezji Kaga Bandoro w Republice Środkowoafrykańskiej. On też pobłogosławił tych, którzy w liczbie około 50 osób ruszyli w pielgrzymce do Bouar na modlitewne czuwanie w intencji ich nowego biskupa - ks. Mirka. Po zakończeniu Eucharystii bp Andrzej zwrócił się ze słowem do przybyłych na nią uczestników. Powiedział, że cieszy się z tego, iż jego księża posługują na ziemi środkowoafrykańskiej, a wskazując na ks. Marka Muszyńskiego, dodał, że jest on przykładem długoletniego zaangażowania (ponad 25 lat). Wyraził też radość, że diecezja Bouar otrzymała nowego pasterza w osobie ks. Mirosława Gucwy, jego szkolnego kolegi, ale przede wszystkim kolegi z rocznika święceń kapłańskich. Podkreślając cechy nowego biskupa, przypominając zebranym, że staje się on ojcem ich wszystkich, spotkał się z prawdziwie afrykańską reakcją wyrażoną w oklaskach. Powiększyły się one, gdy usłyszeli z ust biskupa z Tarnowa, że nowy biskup Bouar jest starszy święceniami kapłańskimi od niego o minutę.

Parafia Wantinguera położona jest 8 km od Bouar. W centrum mieszka około 850 mieszkańców, w tym około 600 katolików, z których przynajmniej 300 uczestniczy w niedzielnej Eucharystii. Parafia obsługuje 15 wiosek zamieszkiwanych przez około 4 tys. ludzi, z których katolicy stanowią około 50 proc. Są jednak takie wioski, w których nie ma obecności innych religii niż katolicka. Całkowicie katolicką wspólnotą jest wioska Dikofio, gdzie mowa jest o 200 osobach wyznających tę religię. Parafia jako całość nie jest jednorodna religijnie. Zamieszkuje ją około 30 proc. protestantów.

Pierwszym polskim misjonarzem, który na stałe rezydował w Wantinguera, był ks. Stanisław Kuczaj (2004-2007). Z parafią tą jednak cały czas związany był ks. Gucwa, który w okresie braku stałego duszpasterza dojeżdżał z Bouar. Obecnie proboszczem od 2015 roku jest ks. Krzysztof Mikołajczyk. Parafię przejął on po ks. Muszyńskim, który, pracując tu w dwóch okresach (2009-2011 i 2013- 2015), powiększył i upiększył kościół, nadając prezbiterium nowy wygląd, wybudował wieżę, na której zawiesił sprowadzony z Polski dzwon im. św. Faustyny sfinansowany z ofiar pochodzących z diecezji tarnowskiej, oraz umieścił na zewnątrz stacje drogi krzyżowej. We wnętrzu kościoła umieścił obrazy autorstwa Tadeusza Kowala i jego syna z Woli Radłowskiej oraz „afrykańskie witraże” w prezbiterium. Wykonawcą wystroju prezbiterium jest Tomasz Woliński, który pomagał naszym misjonarzom w wielu miejscach, również w Kamerunie, gdzie spełniły się jego życiowe marzenia - ożenek z kameruńską kobietą.

Parafię przez niepełny rok z oddaniem obsługiwał ks. Mateusz Dziedzic, przed objęciem parafii Baboua, skąd został porwany przez rebeliantów. W każdy czwartek odbywane są nabożeństwa eucharystyczne, tzw. adoracje. W takim nabożeństwie miał okazję uczestniczyć bp Andrzej, zajmując miejsce między adorującymi osobami.

Wielką rolę, podobnie jak w Bagandou i w Bimbo, odgrywają panele słoneczne, dzięki którym w kościele zawsze osiągalne jest światło, ale też działa mikrofon. Oprócz tego do zasług ks. Krzysztofa należy gustowne pomalowanie kościoła i dokończenie ogrodzenia posesji. On również jako proboszcz sprowadził fachowców z Polski, którzy odnowili plebanię i dokonali potrzebnych prac w domu biskupim w Bouar, aby usprawnić jego funkcjonalność. Trzeba też zaznaczyć, że realizuje on również trzy projekty finansowane przez kolędników misyjnych, którymi są budowy kaplic w wioskach. W wiosce Bata mieszkańcy już od dawna cieszą się studnią głębinową, która również jest owocem ofiar tarnowskich kolędników.