Trzeba dać nadzieję

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 03.04.2018 11:00

Czy przy sanktuarium błogosławionej Karoliny Kózkówny w Zabawie powstanie Centrum Leczenia z Traumy?

Trzeba dać nadzieję Jeannot Merach (z prawej) przy pomniku "Przejście w Zabawie Grzegorz Brożek /Foto Gość

- Ja mam nadzieję, że pytanie powinno brzmieć nie „czy”, ale „kiedy” - mówi ks. Zbigniew Szostak, kustosz sanktuarium. Niedaleko kościoła zabawskiego w 2012 roku stanął pomnik „Przejście” upamiętniający ofiary wypadków komunikacyjnych. Od lat przyjeżdżają tu ludzie doświadczeni utratą w wypadkach kogoś bliskiego. - Ja jestem zaskoczony, ale też bardzo zbudowany tym, że tu odnajdują równowagę, spokój, że dzięki wizycie tu, dzięki upamiętnieniu bliskich w pomniku, zaczynają wracać do życia. Jest na to mnóstwo świadectw - mówi Roman Łucarz , starosta powiatu tarnowskiego. Od samego początku idea zakładała, że przy pomniku, przy sanktuarium powstanie Centrum Leczenia Traumy. Opracowany przy współpracy z Instytutem Transportu Samochodowego projekt zakłada, że w centrum funkcjonowałyby 3 komponenty: pomocy psychologicznej, pomocy medycznej i komponent edukacyjny. Problemem jest to, że nie trudno znaleźć środki na powstanie takiego centrum.

- Projekt jest gotowy, miejsce jest cudowne, a połączenie kultu bł. Karoliny Kózkówny z tym, co dramatycznego dzieje się na drogach to rzecz także znakomita. Problem leczenia traumy jest coraz większy. Potrzeba takiego ośrodka, trzeba sił i środków - przyznaje Zbigniew Mączka, burmistrz Radłowa.

Zabawę niedawno odwiedził Jeannot Merach, prezydent Europejskiej Federacji Ofiar Wypadków Drogowych. - Pomnik to tylko symbol, bardzo potrzebny, ale tylko symbol. Musimy pamiętać o tych, którzy odeszli, ale też o tych, którzy zostają - mówi.

Trzeba dać nadzieję   "Przejście" w Zabawie Grzegorz Brożek /Foto Gość Piotr zginął w wypadku mając 22 lata. - To było 4 lata temu. Runęło nasze życie, świat stracił kolory, nastała ciemność. Pogrążaliśmy się w rozpaczy. Myśleliśmy nawet, czy nie podążyć tą samą drogą za naszym synem. Całe nasze życie się zawaliło. Do bł Karoliny przyjechaliśmy do naszego syna, naszego Piotrusia, by pamięć o nim została zachowana na pomniku. Tu usłyszałam jak mój syn krzyczy: „Mamo, tato, ja jestem”. Tu wróciła nadzieja, że to nie koniec, że będzie taki czas, że spotkam się ze swoim synem - opowiada mama Piotra.

Jeannot Merach mówi, że ważne jest, żeby powszechna była informacja, że w Zabawie już teraz można uzyskać pomoc. To, że powstanie u ośrodek też, jak mówi, wydaje się jasne. - Bo to nie jest kwestia tego, że Zabawa to mała miejscowość. To nie powinno mieć żadnego znaczenia. Najważniejsza jest kwestia wsparcia władz, współpraca i opieka bł. Karoliny, żeby taki ośrodek powstał, bo Polska w kwestii opieki nad ludźmi po traumie ma trochę do zrobienia. W moim kraju, Luxemburgu, czy np. w Słowenii pomoc rodzinom ofiar ma charakter systemowy - mówi Jeannot Merach.

Ośrodek mógłby kosztować kilkanaście milionów złotych, Może trochę więcej. W skali budżetu państwa to nie są wielkie pieniądze. - Kwota to jest sprawa tak naprawdę drugorzędna. Najważniejsza w tym jest pomoc, z którą trzeba pospieszyć do ludzi ciężko doświadczonych przez los, będących w depresjach, aby ich przywrócić do życia, przywrócić społeczeństwu, dać im wsparcie, dać nadzieję - mówi Roman Łucarz.