Był jedynym biskupem tarnowskim zmuszonym do ustąpienia. Położył zasługi w dziejach Kościoła, ale także Polski, której nie było na mapach.
Urodzony w podtarnowskim Szynwałdzie bp Grzegorz Wojtarowicz ma przed kościołem w rodzinnej miejscowości kapliczkę z pamiątkowym medalionem i tablicą.
Grzegorz Brożek /Foto Gość
Mowa o bp. Grzegorzu Wojtarowiczu, który rządził diecezją w latach 1840–1850. – Po wydarzeniach z 1848 roku został, wraz z kilkoma galicyjskimi biskupami, zmuszony do odejścia z diecezji. Wyjechał do Krakowa i tam – do śmierci – mieszkał przy kościele pw. św. Floriana – przypomina historyk ks. Krzysztof Kamieński, dyrektor Archiwum Diecezji Tarnowskiej.
Troszczył się o lud
– Obrońcą ducha polskiego i kościelnego nazwał w 1975 roku biskupa Wojtarowicza ówczesny pasterz naszej diecezji bp Ablewicz w czasie uroczystości pochówku szczątków jego wielkiego poprzednika w krypcie katedralnej. Większość historyków, m.in. prof. Stefan Kieniewicz, ocenia bp. Wojtarowicza niezwykle wysoko, szczególnie za zaangażowanie w sprawę polską. „Czuł gorąco po polsku” – pisał o biskupie Kieniewicz.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.