Wszystko, co malował, było Krynicą

Beata Malec-Suwara

|

Gość Tarnowski 29/2018

publikacja 19.07.2018 00:00

Żyć poza tym miastem nie potrafił. Nawet wysiedlony wracał do niego piechotą. Choć był bezdomny i mówić nie umiał, stał się najbardziej znanym kryniczaninem na świecie.

▼	W krynickim muzeum można znaleźć liczne zdjęcia Nikifora. ▼ W krynickim muzeum można znaleźć liczne zdjęcia Nikifora.
Beata Malec-Suwara

W Krynicy-Zdroju lubił spędzać czas Józef Piłsudski, Krynicę pokochał Jan Kiepura, tutaj przyjeżdżają z całej Europy prezydenci, premierzy i ministrowie w czasie Forum Ekonomicznego, ale to właśnie bezdomny malarz – Nikifor Krynicki (jego właściwe nazwisko to prawdopodobnie Epifaniusz Dworniak, jak się długo po jego śmierci okazało) – stał się największym ambasadorem tego miasta w świecie. Uznany przez znawców sztuki za najwybitniejszego kolorystę, sam uważał, że o kolor trzeba Boga prosić. O swoim talencie i wielkości przekonany był zawsze. Spędził dzieciństwo w skrajnej nędzy i choć do końca życia mieszkał kątem u ludzi, jego obrazy wystawiane były w prestiżowych galeriach na całym świecie – w Paryżu, Brukseli, Amsterdamie, Wiedniu, Frankfurcie, Sztokholmie, Rzymie, Zagrzebiu, USA czy Izraelu. Dziś jego obrazy posiadają kolekcjonerzy nawet w Japonii.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.