Żołnierze smukli, twarzyczki jasne

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 31.07.2018 13:00

Przy pomniku poległych w 1944 roku żołnierzy "Szarych Szeregów" w Białej odbyły się obchody rocznicowe.

Żołnierze smukli, twarzyczki jasne Trzech harcerzy, którzy polegli w 1944 roku w Białej Grzegorz Brożek /Foto Gość

Pomnik w Białej koło Tarnowa poświęcony jest trzem żołnierzom plutonu Szarych Szeregów placówki „Monika” z Mościc, poległym w walce z Niemcami dnia 29 lipca 1944.

- W czasie akcji Most III, niedaleko stąd, na prowizorycznym lądowiska położonym miedzy miejscowościami: Wał-Ruda, Zabawa i Jadowniki Mokre w nocy z 24 na 25 lipca 1944 roku wylądował angielski samolot typu „Dakota” Przyleciał nim między innymi Jan Nowak Jeziorański, ostatni kurier naczelnego dowództwa do Komendy Głównej AK i dostarczone zostały radiostacja, broń oraz dokumenty. Natomiast w drogę powrotną do bazy we Włoszech samolot zabrał zdobyte przez wywiad Armii Krajowej części najtajniejszej niemieckiej broni - rakiet V2. Do ubezpieczania transportu do miejsc przeznaczenia, przywiezionego przez samolot ładunku, dowództwo wyznaczyło najlepszą drużynę z IV plutonu „Szarych Szeregów„ z Mościc, pod dowództwem plutonowego podchorążego Stefana Kasprzyka, ps. „Dzik” - opowiada historyk Adam Ryba.

W skład drużyny wchodzili: kapral podchorąży Zdzisław Szymanowski ps. „Mietek”, kapral podchorąży Władysław Sokół ps. „Partenau”, kapral podchorąży Jerzy Olszewski ps. „Pająk”, kapral podchorąży Jerzy Szymański ps. „Byczek”, kapral podchorąży Mieczysław Tenerowicz ps. „Orzeł”, starszy strzelec Edward Lewicki „Janota”, starszy strzelec Stanisław Klich „Madejski”, strzelec Antoni Lewicki „Tygrys” i strzelec Tadeusz Łabno „Małecki”.

Drużyna nigdy nie dotarła po ładunek z samolotu. Jej dowódczy wydano po drodze inny rozkaz: ochraniać konspiracyjne zebranie w Białej zagrożone przez zbliżający się niemiecki oddział, który został skierowany do Białej w poszukiwaniu niemieckiego oficera, komendanta lotniska polowego, który zniknął w czasie objazdu terenu. Tak naprawdę został zlikwidowany na rozkaz dowódcy placówki AK w Klikowej.

W czasie akcji harcerze zostali ostrzelani z broni maszynowej. Pierwszy poległ Władysław Sokół, potem Mieczysław Tenerowicz, natomiast dowódca plutony Stefan Kasprzyk, ciężko ranny, został przewieziony na cmentarz w Klikowej i tam dobity. Ponadto w akcji ranni zostali: Zdzisław Szymanowski, Tadeusz Łabno i Stanisław Klich.

- Jak co roku spotykamy się w miejscu, w którym zginęło 3 młodych harcerzy, oddając życie dla ojczyzny. Dobrze, że są ludzie, którzy pamiętają, ale dobrze że są tacy, którzy uczą się tej postawy, że są wartości, za które warto oddać życie. Dlatego cieszę się obecnością zwłaszcza młodych ludzi. Spotykając się w tym miejscu chcemy oddać hołd wszystkim poległym - mówił Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.

- „Żołnierze smukli. Twarzyczki jasne, a moce ciemne trą się i gniotą” - tak o pokoleniu lat wojny i okupacji pisał Krzysztof Kamil Baczyński. Tutaj, w Białej poległo trzech młodziutkich, smukłych żołnierzy. Zbyt młodych, żeby rozumieć zawiłości toczącej się obok wielkiej polityki, ale jednocześnie na tyle dorosłych, żeby z bronią w ręku stanąć do walki o Polskę i oddać za nią swe życie. Byli oni żołnierzami konspiracyjnego Związku Harcerstwa Polskiego, czyli „Szarych Szeregów”. Najstarsi z druhów byli jednocześnie żołnierzami harcerskich oddziałów Armii Krajowej, które w czasie okupacji przeprowadziły wiele bardzo trudnych akcji bojowych, w czasie których często ponosiły największe straty. W 1944 roku harcerskiej drużynie z Mościc powierzono trudne zadanie. Zostało wykonane, ale trzech z nich poniosło niepotrzebną śmierć - mówi historyk Adam Ryba.