Nie mogliśmy inaczej

ks. Zbigniew Wielgosz

|

Gość Tarnowski 38/2018

publikacja 20.09.2018 00:00

Jaś urodził się nieżywy. Reanimacja trwała zbyt długo. Chłopiec wrócił z tamtego świata jako wymagający dar. Niedawno skończył 10 lat.

– Spotkaliśmy życzliwych ludzi i to nam pomaga żyć – mówią Wojnarowie. – Spotkaliśmy życzliwych ludzi i to nam pomaga żyć – mówią Wojnarowie.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Lekarze doradzali Teresie i Dariuszowi Wojnarom, by oddali syna do ośrodka, inaczej nie dadzą sobie rady. – Powiedzieli, że Jaś będzie roślinką. Skoro daliśmy sobie radę przy dwóch zdrowych córkach, to – pomyśleliśmy – damy sobie radę i przy Jasiu, zresztą komu mielibyśmy spokojnie oddać nasze dziecko, balibyśmy się, że nie jest dobrze zaopiekowane – mówi pan Dariusz. – A ja nie mogłabym sobie i córkom spojrzeć w oczy, wiedząc, że Jaś gdzieś tam sam leży – dodaje pani Teresa.

Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.