Z Tuchowa do Będzina

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 13.12.2018 14:10

W Domu Kultury w Tuchowie trwają dziś eliminacje do Międzynarodowego Festiwalu Kolęd i Pastorałek w Będzinie.

Z Tuchowa do Będzina "Promyczki dobra" z Nowego Sącza na scenie Domu Kultury w Tuchowie Grzegorz Brożek /Foto Gość

W tym roku na eliminacje tuchowskie zgłosiło się 49 podmiotów wykonawczych. W zdecydowanej większości to soliści i duety. Głównie młodzi ludzie. Z Tuchowa jury zakwalifikuje do finału w Będzinie 4 wykonawców. Przesłuchania mają zakończyć się dziś wieczorem, około godz. 18.

Do finału w Będzinie jury zakwalifikowało:

1. Zespół folklorystyczny "Janczowioki" z Janczowej

2. Zespół Wokalno-Instrumentalny "Sezon na czereśnie" z Dołów

3. Karolinę Polak z Jasielskiego Domu Kultury

4. Krystiana Gizickiego z Pałacu Młodzieży w Nowym Sączu 

Ksiądz profesor Andrzej Zając, muzykolog, przewodniczący jury zwraca uwagę, że trzeba pilnować tego, by kolęda pozostała kolędą, a nie stała się przygotowaną na publiczne występy piosenką.

– Potrzebna jest autentyczność, szczerość. Trzeba wiedzieć co się śpiewa, o czym, ze zrozumieniem treści teologicznej. Nie można koncentrując się na walorach wykonawczych, technice, pozbawić kolędy jej sensu, treści – mówi ks. prof. Zając. Podkreśla przy tym, że możliwości interpretacyjne kolęd są, mimo potrzeby respektowania tradycji, mimo wszystko duże. – Mnie zawsze razi, przyznaję, kiedy wykonawcy w imię nowej aranżacji dokonują deformacji kolęd – dodaje ks. Zając. Idzie o to, żeby kolęda pozostała zawsze tym, czym ona jest, czyli pieśnią, utworem o Narodzeniu Pańskim, a nie została strywializowana. 

Jurorzy cieszą się, że od wielu lat są Tuchowskie eliminacje i że regularnie na nie zgłasza się wielu wykonawców. – To jest jakiś znak tego, że ludzie chcą śpiewać kolędy – dodaje ks. Zając. Z drugiej strony nie ma stuprocentowego przekonania, czy pozostała w domach tradycja śpiewania kolęd. – Moim zdaniem coraz częściej, zamiast wspólnego śpiewania przy stole wigilijnym, co jest wyrazem dzielenia się radością Bożego Narodzenia, kolędy – o ile jeszcze w domach funkcjonują – to po prostu się je odtwarza, z telewizora, płyty, dziś pewnie i smartfona. To nie jest dobra droga – przekonuje Ewa Stanisławczyk z jury eliminacji tuchowskich. Jest jeszcze zatem czas, przy zrobić rachunek sumienia, i przygotować rodzinne kolędowanie.

Wyniki eliminacji podamy w późniejszym terminie.