– Od momentu konsekracji wiele osób uważa, że nic nie robimy, tylko przez cały dzień i noc się modlimy – mówi pani Emilia, jedna z konsekrowanych wdów. I wiele w tym prawdy.
Panie Emilia, Krystyna, Zofia, Irena, Maria i Urszula oraz pan Józef w dniu konsekracji.
Beata Malec-Suwara /Foto Gość
22 stycznia 2017 roku biskup tarnowski Andrzej Jeż konsekrował w katedrze dwie dziewice, sześć wdów z Dąbrowy Tarnowskiej i jednego wdowca z Nowego Sącza. Była to pierwsza taka uroczystość w naszej diecezji. Jak żyją konsekrowane wdowy? W czym odnajdują sens swojego życia?
Intencji nie brakuje
– Mam więcej zajęć niż wtedy, kiedy pracowałam, miałam męża i małe dzieci. Teraz to się w ogóle nie wyrabiam. Wstaję o 2.00, najpóźniej 2.30, i brakuje mi czasu – opowiada pani Emilia, która od 5 lat przewodzi wdowom z Dąbrowy Tarnowskiej. Już na 4.00 rano (choć dla wielu to pewnie jeszcze noc) idzie na adorację do kościoła. Ma blisko, ale konieczne jest jeszcze odśnieżanie. Pani Emilia często w kościele jest przed czasem. Niekiedy mija się w drodze z panią Ireną, która o 3.00 kończy swój godzinny „dyżur” przed Najświętszym Sakramentem.
Dostępne jest 8% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.