Kręgi miłosierdzia

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 22.02.2019 10:00

O właściwej perspektywie w świadczeniu pomocy potrzebującym mówi ks. Zbigniew Pietruszka, dyrektor Caritas Diecezji Tarnowskiej

Kręgi miłosierdzia Ks. Zbigniew Pietruszka, dyrektor Caritas Diecezji Tarnowskiej Grzegorz Brożek /Foto Gość

Jeżeli mówimy o potrzebach materialnych rodzin, niedostatku, to w poszukiwaniu ich zaspokojenia, w sytuacji, kiedy rodzina sama sobie nie jest w stanie poradzić, powinniśmy mieć pewną perspektywę.

Rodzina. Rodzinie, czy osobie biednej z pomocą pierwsza powinna przyjść jej biologiczna czy ustanowiona rodzina. Nawet jeśli wszyscy jesteśmy dotknięci jakimiś problemami materialnymi, to jednak bywa, że w rodzinach są zamożniejsi i biedniejsi. Idealną sytuacją jest kiedy bogatsi pomagają w rodzinie biedniejszym, potrzebującym wsparcia rodzicom, rodzeństwu i ich rodzinom. Właściwie trzeba by rzec, że rodzina, ze wzajemnością ma prawo oczekiwać pomocy od własnej rodziny. Nakaz opieki i pomocy Jeżeli problemy przerastają możliwości pomocowe rodziny, to wtedy trzeba szukać tej pomocy zataczając szersze kręgi.

Sąsiedztwo, środowisko. Rodzina kiedyś, zwłaszcza w środowiskach wiejskich wiązała się w silne relacje społeczne z tzw. sąsiedztwem. Kiedyś był, może jeszcze istnieje, dobry zwyczaj wzajemnego pomagania sobie. Na przykład przez praktyczną realizację idei tzw. odrobku. Ja pomagam tobie, kiedy tego potrzebujesz, a ty mnie. Sąsiedzi nawzajem widzieli potrzeby drugich. W środowiskach miejskich czegoś takiego raczej już nie ma. Ludzie bywają sobie obcy, często nie czują żadnej wspólnoty z sąsiadami. To jednak nie znaczy, że możemy ze spokojem sumienia przymykać w sąsiedztwie oczy na potrzeby i kłopoty bliźnich. Ci, którzy zaraz po rodzinie, są najbliżej, czyli sąsiedzi, powinni kiedy trzeba przyjść potrzebującemu z pomocą albo pomocy szukać dla tego, kto jej potrzebuje.

Parafia. Parafia stoi w szeregu podmiotów i osób, które powinny przyjść z pomocą potrzebującej rodzinie. Są parafie niewielkie, w których ludzie się znają, także z duszpasterzem i orientują się kto i jakiej pomocy potrzebuje. Problemy się pojawiają kiedy mamy wspólnotę dużą, wielotysięczną, a mamy takie w diecezji. Przyjście z pomocą przez parafię, kiedy trzeba, to jest jej obowiązek. Skala, wymiar zależy oczywiście od kondycji parafii. Nieraz mamy biedne parafie, które nie mają środków, ale Kościół jednak uczy i z naciskiem podkreśla, że pomóc rodzinie w potrzebie trzeba, nawet gdyby trzeba zrezygnować, lub odłożyć zakup potrzebnych w parafii, ale niekoniecznych do sprawowania kultu rzeczy, gdy trzeba odłożyć realizację jakiejś inwestycji. Nawet kiedy parafia byłaby biedna, to jednak należy zapewnić jakieś środki na pomoc biednym. Nie możemy tłumaczyć się, że jesteśmy biedni jako parafia, nie mamy środków, więc nie pomagamy. Kluczowe jest to, by czynić to na miarę możliwości. Nikt, żadna parafia nie jest aż tak uboga, żeby nikomu nie mogła pomóc. Z drugiej strony pomoc parafii także nie zawsze musi się sprowadzać do formy pomocy materialnej, finansowej.

Diecezja. Caritas Diecezji Tarnowskiej prowadzi placówki, ośrodki, które pomagają osobom i rodzinom, odpowiadając na te potrzeby, których nie dla się zrealizować w mniejszej wspólnocie. To jest pomoc w finansowaniu operacji, leczenia, rehabilitacji. Pomagamy w finansowaniu wypoczynku dla dzieci z biedniejszych rodzin, reagujemy, kiedy ludzie cierpią z powodu kataklizmów, czy niespodziewanych wypadków losowych.

W kręgu pomocy wydaje się zasadna reguła, że zaczynamy zawsze od rodziny. To ma nie tylko wymiar materialny czy organizacyjny, ale i wychowawczy, co jest bardzo ważne. Biskup tarnowski Andrzej Jeż posiał w liście na Światowy Dzień Ubogiego, że rodzina jest szkołą, w której młody człowiek uczy się miłosierdzia i miejscem, gdzie doświadcza się miłosierdzia. Stąd, jeśli działalność wychowawcza prowadzona jest z sukcesami, to na żadnym poziomie – rodzinnym, sąsiedzkim, środowiskowym, parafialnym - nie zabraknie ludzi wrażliwych, gotowych nieśc pomoc rodzinie będącej w potrzebie.