Najwierniejszy sługa, lecz pan bez litości

ks. Andrzej Turek

publikacja 05.03.2019 09:47

Małżonkowie w ciągu doby autentycznej uwagi poświęcają sobie 7 minut; adoracja w kościele, gdy trwa dłużej niż 10 minut, staje się dla nas udręką - a w telewizor wpatrujemy się codziennie 276 minut.

Korzystania z mediów uczymy się już od najmłodszych lat Korzystania z mediów uczymy się już od najmłodszych lat
Józef Wolny

„Boże westernów. O ostatni/w łańcuchu bogów nieustannym, /nie daj nam śmierci bohatera, /który przez prerię ruszył ranny (…). Przed ołtarzami twych ekranów/modlą się o to twoi wierni. /Boże westernów. O ostatni, który odróżniasz biel od czerni”. Utwór Wincentego Fabera powstał w czasach, gdy istniały tylko czarnobiałe telewizory, a sobotni telewizyjny wieczór rozpoznawało się po tym, iż na małym ekranie wyświetlano westerny. Wiersz noszący przewrotny tytuł „Modlitwa masowa” jest prowokacją. Autor z jednej strony chce nam uświadomić, jakie miejsce w naszym życiu zajmują media masowe, a z drugiej zapytać o naszą osobistą relację do publikatorów.

Gdzie jest mój świat?

Statystyczny Polak spędza przed telewizorem 4 godziny i 36 minut dziennie. Polskie dziecko ogląda telewizję od 4 do nawet 7 godzin dziennie. Do tego należy jeszcze dodać czas przed komputerem - niektórzy temu medium poświęcają nawet 10 godzin na dobę. W mediach społecznościowych „polubienia”, liczba wyświetleń i rodzaj komentarzy determinują obraz młodego człowieka i stają się miernikiem jego wartości. Często młodzież żyje na pograniczu świata wirtualnego i rzeczywistego, a smartfon traktuje jak przedłużenie dłoni.

Niestrawności z kolorowej papki

Dla ogromnej rzeszy ludzi mass media stały się czymś w rodzaju bożka. Są one w centrum życia (nieustanny „kult” składany z uwagi i czasu), są kluczem interpretacji rzeczywistości, stanowią podstawowe źródło wiedzy, platformę rozrywki i kryterium wyborów (to telewizor - symbol mediów - „odróżnia biel od czerni”). Nadmierne konsumowanie mediów pożera czas i niesie w sobie wiele zagrożeń. Dzieciom i młodzieży grozi niedorozwojem psychofizycznym, uzależnieniem, zaburzeniem w nawiązywania relacji, brakiem umiejętności funkcjonowania w realnym społeczeństwie. Zalew obrazów spłyca wyobraźnię, obniża kreatywność, czyni podatnym na manipulacje, ubiernia i infantylizuje - widz chce tylko (jeszcze więcej) kolorowej papki.

Bezbronni jak dzieci

Programiści twierdzą, że wystarczy 70 lajków jakie użytkownik zostawi na Facebooku, aby algorytm opisał jego osobowość lepiej niż przyjaciele. Gdy lajków jest 150, algorytm w opisie wyprzedza rodziców, a 300 lajków sprawia, iż zna człowieka lepiej niż wieloletni małżonkowie siebie nawzajem. Wielkie spustoszenie może poczynić reklama, wobec której najbardziej bezbronni są najmłodsi. 90 proc. dzieci w wieku szkolnym prosi o zabawki lub produkty żywnościowe, których reklamy oglądały w telewizji. Dwie trzecie matek podaje, iż słyszą, jak ich dzieci śpiewają hity reklamowe, których nauczyły się mając ok. 3 lat.

Rodzina (nie)medialna

Telenowele czy programy familijne ukazujące pewien model rodziny dla wielu stają się wzorcami do naśladowania. Kolorowy medialny świat często wypiera realny z jego nieuchronną szarością i życiowymi problemami; sprawia, że relacje rodzinne korodują bądź stają się powierzchowne. Zdarza się, iż odbiorcy utożsamiają się z bohaterami filmów, podziwiają celebrytów, emocjonują się ich życiem bardziej niż życiem swych bliskich - oddychają w rytm telenowel, choć te nie mają wiele wspólnego z ich sprawami. Życie rodzinne wymaga cierpliwości, dialogu, kompromisów - słowem: ofiarnej miłości. Codzienność obowiązków i ról rodzinnych bywa prozaiczna i męcząca. A z drugiej strony ekranu migoce intrygujący świat niekończącej się rozrywkowej feerii. Żona, która może przytyła po ciąży, prezentuje się mniej ponętnie niż pięciominutowa gwiazdka „obrobiona” w fotoshopie; mąż, któremu ubyło włosów na głowie, a przybyło ciała na brzuchu, to już nie ciacho. Bywa, że w serialach rotacja łóżkowa może się równać tylko z liczbą odcinków, a wiele z nich zbliża się do plus nieskończoności; no i ten nakrapiany Diorem singiel, który ewolucyjnie góruje nad pospolitą rodziną: „kurą domową”, „kapciowym tatusiem”, gromadką rozkrzyczanych dzieciaków…

Czy to mass media są temu wszystkiemu winne? Oczywiście, że nie - one są tylko narzędziem. Medium jest najwierniejszym sługą, lecz - gdy człowiek da mu nad sobą władzę - to pan bez litości.