Paryż: Modlitwa i czuwanie przy spalonej katedrze

Grażyna Jędrzejowska

publikacja 19.04.2019 13:12

Pochodząca z diecezji tarnowskiej pani Grażyna Jędrzejowska przejmująco pisze o pożarze Notre Dame i Wielkim Tygodniu w Paryżu.

Paryż: Modlitwa i czuwanie przy spalonej katedrze Ludzie modlący się na ulicy podczas pożaru katedry Notre Dame.

Notre Dame się pali! Informacja w kilka minut obiegła cały świat. Będąc w Paryżu dowiedziałam się o tym od koleżanki mieszkającej w Polsce. Wyszłam właśnie z wieczornej Mszy św,, kiedy zadzwonił telefon. Pojechałam pod katedrę. Nie wierzyłam, nie wierzyliśmy - bo ulice przylegające do katedry i dostępne dla ludzi zapełnione były już szczelnie zarówno paryżanami, jak i turystami - że to, co widzą nasze oczy, jest rzeczywistością. Szalejący ogień pożerał sukcesywnie kolejne partie dachu najcenniejszego sakralnego skarbu Paryża i Francji.

Przechodząc wzdłuż nabrzeża Sekwany, zatrzymałam się na placu wypełnionym młodzieżą. Wpatrzeni w niegasnący ogień, z różańcami i smartfonami w ręce, wszyscy trwali w milczeniu. Nurtowało nas tylko jedno pytanie: czy sklepienie wytrzyma, bo uszkodzone zostało już w początkowej fazie pożaru przez zwalającą się do wnętrza katedry iglicę.

Modlący się Francuzi.   Modlący się Francuzi.
Archiwum własne

Jeszcze wczoraj na moście Świętego Ludwika łączącym dwie wyspy - „Cité”, na której znajduje się Notre Dame, z Wyspą św. Ludwika króla Francji (1226-1270) - kapłan prowadzący procesję wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy wołał do grupki wiernych, zagubionej w gromadach turystów, że kiedy nawet nas zabraknie, to te kamienie wołać będą. A dzisiaj, Maryjo spójrz! - Są nas tu tłumy! I nie pozwól, aby z naszego domu modlitwy pozostały tylko kamienie!

Tak naprawdę nikt z nas nie był w stanie uświadomić sobie wielkości dramatu wydarzenia - widzieliśmy fakty - i z ust naszych niejako spontanicznie zaczęły płynąć śpiewane z cicha słowa modlitwy, przerywane nieustannie wezwaniem: „Maryjo Paryża, módl się za nami”.

Mijały już nie tylko kolejne minuty, ale godziny, a nas było coraz więcej, przychodzili głównie młodzi, ale również starsi, a nawet rodzice z dziećmi, pomimo późnej pory. Wielu włączało się w intonowaną przez młodzież modlitwę. Inni przechodzili, przyglądali się nam, niektórzy zatrzymywali się na chwilę, robili zdjęcia, wielu z nich wsłuchiwało się w lekki szmer maryjnych śpiewów. Jakby tego wszystkiego było za mało, w pewnym momencie upadliśmy na kolana. Oto przed Tobą, nasza Matko, błagamy: ocal nas.

Oto płonie nasza chrześcijańska historia, historia Paryża, Francji, Europy, świata. Oto płonie również moja chrześcijańska historia, historia mojego życia, historia tylu modlitewnych spotkań z Toba, Maryjo, tu, w tej katedrze... Maryjo Paryża, módl się za nami.

Francuzi modlą się podczaspożaru katedry.   Francuzi modlą się podczaspożaru katedry.
Archiwum własne

Ależ, posłuchaj, ta historia zapisana jest już na zawsze, na wieczność całą, w twoim sercu i nie zniszczy jej żaden ogień.

A wiec, Maryjo, prowadź nas od tego Wielkiego Poniedziałku do Wielkanocnego Poranka, a wtedy niech Zmartwychwstały położy nas jak pieczęć na swoim sercu, jak pieczęć na swoim ramieniu (por. Pnp 8,6-7) i obdarzy nas tą samą jednością, jaką On ma z Ojcem, tą samą chwałą, którą miał u Ojca jeszcze przed założeniem świata i wleje w nasze serca, tę samą miłość, którą Ojciec Go umiłował (por. J 17,5.20-26), abyśmy mogli iść w pokoju po grani prawdy i sprawiedliwości, niosąc naszą chrześcijańską historię przyszłym pokoleniom.

A kiedy po powrocie, późno w nocy, szukałam na zdjęciach w internecie, gdzie jesteś, Maryjo z paryskiej katedry, znalazłam Cię. Ty, nasza Pani Paryża, niewzruszenie stojąca, trwasz nadal z nami. A u Twych stóp, nieopodal, leżą szczątki dymiącej iglicy. Wybacz Pani, że o Tobie w mediach nikt nie mówi, wybacz Pani, ze prawie nikt nie pokazuje tej prawdziwie modlącej się, na kolanach, na ulicy, francuskiej, paryskiej młodzieży, ale zapisane tej nocy w naszych sercach przemiany dają nam moc, abyśmy mogli niewzruszenie śpiewać Twą chwałę przed tronem naszego Boga Ojca.