Bierzmowanie w Świniarsku i Nowym Sączu. Mewa indywidualistka

Beata Malec-Suwara Beata Malec-Suwara

publikacja 21.05.2019 11:31

Biskup Stanisław Salaterski 20 maja udzielił sakramentu bierzmowania 450 młodym ludziom z dekanatu Nowy Sącz - Zachód.

Bierzmowanie w Świniarsku i Nowym Sączu. Mewa indywidualistka Bierzmowanie w kościele w Świniarsku. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Pierwsza uroczystość z udzieleniem sakramentu bierzmowania odbyła się w kościele parafialnym w Świniarsku. Tu dary Ducha Świętego z rąk bp. Stanisława Salaterskiego otrzymała młodzież z miejscowej wspólnoty, z Brzeznej i Trzetrzewiny. W sumie 230 osób. Zdjęcia z Świniarska zamieściliśmy tutaj:

Kolejnym wieczernikiem stał się kościół pw. św. Heleny w Nowym Sączu. Tu Duch Święty został zesłany na podobną liczbę młodych ludzi z miejscowej wspólnoty, z parafii w Niskowej i młodzież uczęszczającą do Szkoły Podstawowej z oddziałami specjalnymi w Chełmcu. Zobaczcie bierzmowanie "u św. Heleny" w Nowym Sączu:

W homilii biskup mówił o podobieństwie, jakie łączy apostołów Jezusa i bierzmowanych. Apostołowie napełnieni Duchem Świętym nieśli Chrystusa światu poprzez dzielenie się osobistym doświadczeniem spotkania z Nim i opowiadanie o Nim. Przyjmując sakrament bierzmowania, podejmujemy się podobnego dzieła.

- Możemy to czynić, wzorując się na pewnych doświadczeniach wieków, najpierw korzystając z nauki Kościoła, zdobytej wiedzy o Panu Jezusie i zasadach wyznawanej przez nas wiary - wskazywał biskup, wyliczając wychowanie w katolickich rodzinach, godziny spędzone na katechezie, wysłuchane kazania i świadectwa wielu ludzi, osobiste doświadczenia modlitwy, radość z sakramentu pojednania czy zadumę przed Jezusem Eucharystycznym.

- Tym wszystkim trzeba się nam dzielić z innymi i o tym im opowiadać. Wyznawana wiara to nie jest teoria, ale życie. To, o czym mówimy, powinniśmy potwierdzać czynami wedle zasady, że słowa uczą, a przykłady pociągają - tłumaczył biskup.

Wskazywał także na korzystanie z polskiej tradycji i niezapomnianie chociażby o chrześcijańskim pozdrowieniu "Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus" - przypominanym nam przez Jana Pawła II - czy "Szczęść Boże". - Warto też z tradycji zachować zwyczaj wznoszenia myśli ku Bogu, kiedy przechodzimy obok kaplic, kapliczek i krzyży przydrożnych. Te ostatnie są zwykle znakiem, że ktoś zginął tragicznie w danym miejscu, warto westchnąć i za nimi do Boga. Być może nasze westchnienie w duchu prawdy o świętych obcowaniu może komuś niebo otworzy - dodał.

Bierzmowanie w Świniarsku i Nowym Sączu. Mewa indywidualistka   Modlitwa o wylanie darów Ducha Świętego w kościele św. Heleny w Nowym Sączu. Beata Malec-Suwara /Foto Gość

Biskup przekonywał także do bycia sobą, bronienia wartości, którymi jako chrześcijanie żyjemy. - To nigdy nie było łatwe, ale zawsze wydawało dobre owoce, a nieraz i ocaliło wartości czy życie wielu ludzi - mówił.

Przywołał jedną z anegdot ks. Kazimierza Wójtowicza o mewie indywidualistce, która gdy całe stado siedziało na łączce zwrócone w jedną stronę, ona wlatywała na drzewo i patrzyła w drugą. Wszystkie na nią skrzeczały, że ona zawsze inaczej i po swojemu. W pewnym momencie kot zaczął się skradać do stada mew. Gdy miał skoczyć, indywidualistka krzyknęła: "Uwaga, uciekać!". Wszystkie się poderwały, ratując swoje życie i nadal skrzecząc: "Ty indywidualistko wstrętna".

- Święci są po to, żeby zawstydzać. Odważne przyznanie się do wartości, dobre słowo powiedziane o drugim człowieku ma dziś szczególną cenę - tłumaczył biskup, zauważając, że czasem tatę można zobaczyć, że nerwy go poniosą, ale to nie znaczy, że nic dobrego w nim nie ma, i proboszcza, który gdera i za długo kazanie gada, ale to nie znaczy, że zawsze i tylko przez to należy na niego patrzeć, i biskupi też nie wszyscy muszą od razu pójść na zesłanie.

- Bierzmowanie, drodzy młodzi ludzie, daje wam odwagę, moc i mądrość potrzebną, abyście jak Paweł i Barnaba poszli do świata, który nie wiemy, jaki będzie, bardziej czy mniej przyjazny, i opowiadali o Jezusie, wytrwali przy Nim mimo przeciwności - mówił bp Stanisław Salaterski, dodając, że do wielkich rzeczy jesteśmy powołani, Pan Bóg nas w tym wspomaga, tylko nie bójmy się Mu zaufać.