Zakliczyn. Do ojczyzny z Kazachstanu

publikacja 19.06.2019 18:10

Gmina Zakliczyn przyjęła repatriantów ze Wschodu. Nadieżda, jej syn Andriej i synowa Kristina zamieszkają w Charzewicach.

Stoją od lewej: Dawid Chrobak, Kristina, Andriej i Nadieżda Bussowie, Aleksandra Slusarek i Michał Wojtkiewicz. Stoją od lewej: Dawid Chrobak, Kristina, Andriej i Nadieżda Bussowie, Aleksandra Slusarek i Michał Wojtkiewicz.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

W sali ratusza w Zakliczynie 19 czerwca odbyło się uroczyste powitanie repatriantów z Kazachstanu. Nadieżdę, jej syna Adrieja i jego żonę Kristinę powitał chlebem burmistrz miasta i gminy Zakliczyn Dawid Chrobak. W spotkaniu wzięli także udział prezes zarządu Związku Repatriantów RP Aleksandra Ślusarek, poseł na Sejm Michał Wojtkiewicz, radni gminy Zakliczyn, sołtysi, nauczyciele, uczniowie i rodzice.

Burmistrz Dawid Chrobak wita repatriantów.   Burmistrz Dawid Chrobak wita repatriantów.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

- Chcieliśmy wyrazić naszą solidarność z rodzinami Polaków, którzy w sposób zaplanowany przez komunistów rosyjskich, zostali przemocą zesłani na nieludzką ziemię, na Syberię czy do Kazachstanu. Powrót naszych rodaków jest też dziejową sprawiedliwością, jaką my obecnie możemy im okazać - mówi burmistrz Chrobak.

Pani Nadieżda była bardzo wzruszona.   Pani Nadieżda była bardzo wzruszona.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Pani Nadieżda, przyjmując na powitanie chleb, była bardzo wzruszona. - Moi rodzice zostali zesłani do Kazachstanu. Jesteśmy bardzo wdzięczni, że mogliśmy wrócić do swojej ojczyzny. Przyjechałam tu z synem i synową. W gminie Tarnów mieszka już mój drugi syn, wróciły z rodzinami także moje kuzynki. W Kazachstanie została jeszcze moja córka z mężem i dwojgiem dzieci. Długo myślałam o powrocie do Polski i cieszę się, że to się w końcu spełniło. Mam nadzieję, że dołączy do nas córka z rodziną - mówi pani Nadieżda.

Emocje towarzyszyły również zaproszonym gościom.   Emocje towarzyszyły również zaproszonym gościom.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Rodzice pani Nadieżdy mieszkali w okolicach Żytomierza (obecna Ukraina). Zostali zesłani do Krasnokamienki na północy Kazachstanu, w okolice Oziornoje. - W miejscowości liczącej około 500 domów żyli obok siebie Polacy i nadwołżańscy Niemcy. Sporo nas tam jeszcze zostało… Rodzice mówili do nas po polsku, zachowywaliśmy nasze zwyczaje, żyliśmy według naszej wiary - mówi Irina, kuzynka pani Nadieżdy. Jej rodzina powróciła do Polski 22 lata temu jako pierwsza po zmianie ustrojowej. - Na własny koszt i bez takich zabezpieczeń, jakie daje dzisiaj ustawa o repatriacji. Dostało się nam mocno od życia w nowych warunkach, ale daliśmy radę. Dzisiaj cieszymy się, że kolejni najbliżsi krewni do nas dołączają - mówi pani Irina.

Aleksandra Ślusarek ma nadzieję, że nowa ustawa o repatriacji ułatwi Polakom powrót do ojczyzny ze Wschodu.   Aleksandra Ślusarek ma nadzieję, że nowa ustawa o repatriacji ułatwi Polakom powrót do ojczyzny ze Wschodu.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Obecnie powrót Polaków z Kazachstanu czy Rosji normuje nowa ustawa o repatriacji. - Jako członkom Solidarności, po czerwcu 1989 roku, wydawało się nam, że priorytetem będzie zadośćuczynienie naszym rodakom na Wschodzie przez umożliwienie im powrotu do ojczyzny, jednak do od 1990 do 2000 roku nic się w tej sprawie nie działo. W 2000 roku rząd AWS przyjął ustawę o repatriacji. Powstało jednak wielkie zamieszanie, ponieważ był to czas przedwyborczy. Następcy AWS-u, jako poprzednicy tych, którzy moralnie mieli współudział w zsyłaniu naszych rodaków na Wschód, nie byli zainteresowani ich powrotem do Polski. Repatriacja owszem, była, ale minimalna. Udało się powrócić 7 tysiącom osób, w większości z Kresów. Polacy w Kazachstanie byli nadal pozostawieni sami sobie. Umożliwienie im powrotu było priorytetem rządu pani Beaty Szydło. W ciągu niespełna 2 lat, od 2015 roku, udało się zgodnie z nową ustawą umożliwić powrót 2 tys. osób. Na nowy dom w Polsce czeka jeszcze ponad 30 tys. potomków polskich zesłańców - mówi Aleksandra Ślusarek, prezes zarządu Związku Repatriantów RP.   

Rodzina pani Nadieżdy zamieszka w wyremontowanym przez gminę Zakliczyn dawnym domu nauczyciela w Charzewicach. - Pozyskaliśmy na ten cel rządową dotację w wysokości 200 tys. złotych, gmina dołożyła tylko 10 tys. - mówi burmistrz Chrobak. Gmina będzie również pomagać nowym mieszkańcom w zaaklimatyzowaniu się w nowych warunkach, w znalezieniu pracy i rozpoczęciu godnego życia w Polsce.

Nowi mieszkańcy gminy Zakliczyn z uczestnikami konkursu im. o. Jana Góry OP.   Nowi mieszkańcy gminy Zakliczyn z uczestnikami konkursu im. o. Jana Góry OP.
ks. Zbigniew Wielgosz /Foto Gość

Podczas uroczystości został podsumowany także konkurs im. o. Jana Góry, który ma na celu promowanie gminy, jej walorów historycznych i kulturowych. Młodzi mogli startować w konkursie plastycznym i literackim. Zwycięzcy otrzymali pamiątkowe dyplomy i nagrody. Wzięli też udział w powitaniu rodziny pani Nadieżdy.