Krzyż na Giewoncie ma brata w Szczawnicy

bs, gb

publikacja 11.07.2019 09:30

Pieniński Oddział Związku Podhalan serdecznie zaprasza na Drogę Krzyżową w 117. rocznicę postawienia krzyża na Bryjarce.

Krzyż na Giewoncie ma brata w Szczawnicy Zawsze w lipcu górale modlą się, idąc do krzyża na Bryjarce. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Nabożeństwo rozpocznie się w piątek 12 lipca o godz. 16 przy kaplicy w Parku Górnym. Związek Podhalan co roku w lipcu organizuje nabożeństwo na szczyt Bryjarki w Szczawnicy. Na górze stoi wielki metalowy krzyż. Można powiedzieć, że jest bratem tego na Giewoncie. W każdym razie to ta sama rodzina, ta sama krew.

Pierwszy krzyż, jaki stanął na Bryjarce, był drewniany. Wykonał go w 1866 roku miejscowy stolarz Ignacy Zwoliński z inicjatywy górali w związku z powstaniem styczniowym. Niestety, w 1902 roku krzyż spłonął, zapaliwszy się od pioruna. Górale szybko postanowili, że trzeba go odbudować, i powołali komitet.

- Od roku stał już krzyż na Giewoncie, który im się podobał, więc w tej samej firmie Góreckiego zamówili taki do Szczawnicy. Stanął na szczycie dopiero w 1907 roku - opowiadała nam kiedyś Janina Grawicz.

Miejscowi mieli dla krzyża ogromny szacunek i dbali o niego. 
- Był odsłonięty i oświetlony. Zawsze, gdziekolwiek się ruszyć, było go widać. Życie toczyło się jakby pod krzyżem - wspominał ks. Jacek Słowik, szczawniczanin z urodzenia. Bo dla górali w Szczawnicy krzyż na Bryjarce był tym, czym dla górali w Zakopanem ten na Giewoncie. Nie atrakcją turystyczną, pamiątką historyczną, ale znakiem tradycji i wiary.

Od 2002 roku Pieniński Oddział Związku Podhalan co roku organizuje nabożeństwo Drogi Krzyżowej na Bryjarkę. Ma ono charakter dziękczynny.

- Idziemy dziękować Bogu za życie i za to, że ten krzyż nas chroni. Po pierwsze - jest symbolem naszej wiary w Boga, po drugie - pokazuje nam życiową drogę, którą warto iść, a po trzecie - realnie chroni nas jako piorunochron. Krzyż zbiera bowiem mnóstwo wyładowań atmosferycznych. Przyjmuje pioruny na siebie, a my jesteśmy chronieni od tego niebezpieczeństwa - tłumaczyła nam pani Janina.

Chodzą na Bryjarkę także turyści i kuracjusze. Dla tych ostatnich krzyż na górze bywa synonimem zdrowia. - To bierze się stąd, że spod Bryjarki wypływają prawie wszystkie szczawnickie źródła wody mineralnej - dodała Janina Grawicz.