Nowy Sącz. Trzy cele

Grzegorz Brożek Grzegorz Brożek

publikacja 17.09.2019 11:10

Po raz 16. na Stadionie Sportowym w Zawadzie odbył się Festyn św. Ojca Pio.

Nowy Sącz. Trzy cele Elżbieta Domoradzka 3 lata temu została przez wstawiennictwo św. Ojca Pio postawiona na nogi. Nie mogła samodzielnie oddychać ani zrobić jednego kroku. Dziś pracuje za dwóch i cieszy się życiem. Grzegorz Brożek /Foto Gość

Ten festyn jest szczególny, bo odbywa się w roku, w którym obchodzimy 20-lecie istnienia Grupy Modlitewnej św. Ojca Pio - mówi ks. Andrzej Liszka, moderator wspólnoty. To nadal, od lat, największa na świecie tego typu grupa. Warto dodać, że powstają nowe: w tym 3 w samym Nowym Sączu, w Gaboniu, 2 grupy w Limanowej, w Krynicy Zdroju. Tymczasem wspólnota sądecka wcale się nie kurczy.

- Pomysł na festyn przyniósł moderator ks. Andrzej Liszka, który organizował podobne imprezy dla Caritas przy sądeckiej bazylice. Pierwszy festyn odbył się w 5. roku działania naszej grupy. Jesteśmy grupą modlitewną, ale wiara musi iść w parze z czynami miłości, więc zdecydowaliśmy się na festyny, by zebrać pieniądze na dzieła charytatywne - wspomina Maria Ross, jedna z animatorek grupy.

Nowy Sącz. Trzy cele   Trzy pokolenia jednej rodziny Burnatów z Gromnika są czcicielami Ojca Pio. Grzegorz Brożek /Foto Gość

W tym roku na stadionie dla paru tysięcy uczestników, którzy przychodzą na festyn "Niedziela ze św. Ojcem Pio", zagrali kapela Hawerna, Andrzej Rosiewicz, zespół „Michalczowa”. Cały czas trwała loteria i odbywały się konkursy, m.in. na najliczniejszą rodzinę i najmłodszego oraz najstarszego uczestnika festynu.

- Rocznie na pomoc wydajemy około 60 tys. złotych. Od początku pomagamy zdolnej, niezamożnej młodzieży, fundując około 20 stypendiów w roku. Kontynuujemy też adopcję na odległość dzieci w Kongo. Wspieramy seniorów, w tym księży-emerytów - wymienia Magdalena Druszka, grupowy "minister finansów".

Festyn tworzy się z dobrego serca wielu ludzi, którzy go finansują i ofiarowują fanty. - Właściwie nikt nie odmawia. Ale wstawiennictwa św. Ojca Pio doświadcza tak wielu ludzi, że są wśród nich nasi ofiarodawcy, którzy albo sami go zaznali, albo ktoś z ich rodziny lub znajomych. Robią to dla Ojca Pio, często w poczuciu wdzięczności za wstawiennictwo. Ojciec Pio zawsze jednak wskazuje na Jezusa i prowadzi do Niego. Kiedyś wszedł do kościoła w czasie adoracji Najświętszego Sakramentu i ludzie obrócili się, by na niego popatrzeć. Wskazał palcem na monstrancję i powiedział: "Na mnie nie patrzcie. Patrzcie na Niego". Wszystko, co robimy dla siebie nawzajem, dla Ojca Pio, robimy przez wzgląd na Jezusa - mówi ks. Liszka.